Mascherano: Nie poddajemy się

Pomocnik Liverpoolu, Javier Mascherano, po sobotnim remisie ze Stoke City sądzi, że nad klubem wisi urok. Wczoraj na Britannia Stadium, The Reds prowadzili od 60. minuty po bramce Sotiriosa Kyrgiakosa, ale w doliczonym czasie wyrównał Robert Huth.

Wcześniej The Reds odpadli z FA Cup po porażce z Reading i Mascherano czuje jakby ktoś rzucił urok na Anfield.

- W kwestii kontuzji wydaje się jakby ktoś rzucił na nas urok i pozwala on też strzelać rywalom bramki w końcówkach - mówił Argentyńczyk na łamach The People.

- Zaistniała sytuacja wystarcza, aby móc załamać ręce, jednak ten zespół z pomocą swojego ducha i swojej historii będzie szedł do przodu.

- Krytyka jest normalnym zjawiskiem - wszyscy jesteśmy winni odpadnięciu z Ligi Mistrzów i z FA Cup.

Trener, Rafa Benitez, znalazł się pod presją w wyniku tych wszystkich wydarzeń, jednak pomocnik przekonuje, że cały zespół ponosi odpowiedzialność.

- Dzielimy się zasługami, kiedy jest dobrze, a winą, kiedy jest źle - dodał.

- Rafa ma trudną pracę, ponieważ w tym sezonie kluczowi piłkarze łapią kontuzje, co budzi niepokój w każdym fanie i w każdym trenerze.

- Fernando Torres i Steven Gerrard są naszą podstawą i każdy zespół odczułby ich nieobecność.

- Prawdą jest, że nie liczymy się w stawce o najważniejsze trofea, ale wciąż mamy o co grać.

- 'Pierwszy zdobywca Ligi Europy' - to brzmi dobrze i zajęcie miejsca w pierwszej czwórce po tych wszystkich problemach, przez które przechodzimy, jest czymś co teraz bierzemy w ciemno.

- To nasze cele i nikt nie podda się w walce o nie, ponieważ to niemożliwe pod wodzą naszego trenera.

- Musimy rozwiązać problemy i wygrywać.