Osób online 1459

Liverpool z czasów Keegana - cz VIII


... Następnego dnia wracaliśmy do Anglii, czemu towarzyszyło wiele plotek. Miałem podbite oko z powodu głupiej zabawy w basenie z Philem Nealem, ale zanim dotarliśmy do domu, mówiono już o bójce. Zawsze musi znaleźć się jakaś nieprzychylna historia.

Rzeczywiście, czasem na treningach Liverpoolu zdarzały się przepychanki, będące efektem wielkiej rywalizacji. Gdy przed treningowym meczem dzieliliśmy się na drużyny, zawsze pierwszym wyborem był Tommy Smith. Jego obecność stanowiła swojego rodzaju polisę ubezpieczeniową.

Czasem żartuję, że kiedy do tego dochodziło, nagle ktoś zaczynał kuleć z powodu problemów z udem. Oczywiście nie jest to prawda, jednak nie można zaprzeczyć, iż do tego typu gier podchodziliśmy bardzo poważnie. Nie zawsze wszyscy byli ze sobą w przyjacielskich stosunkach, to nie możliwe. Mogę uczciwie przyznać, że Tommy Smith i Emlyn Hughes nie lubili się zbytnio, a gdy dochodziło do bezpośrednich konfrontacji, między nimi zawsze iskrzyło. To odwieczna chęć przetrwania, obecna w każdym klubie. Tommy miał siłę, a Emlyn był jego konkurentem. Na szczęście, jako piłkarze wzajemnie się szanowali i nigdy nie pozwolili, by ich rywalizacja przeniosła się na boisko.

Ta dziwna relacja stanowiła wyjątek. Poza tym, Anfield było radosnym miejscem. Byliśmy profesjonalistami i ciężko trenowaliśmy, ale nie przypominaliśmy mnichów, bezgranicznie oddanych swojej pracy. Piłkarze w Anglii zawsze lubili się spotykać, wypić kilka piw. Jednym z najpopularniejszych towarzyskich punktów roku było przyjęcie świąteczne w klubie, którego Tommy Smith był współwłaścicielem. Nie zakładaliśmy fantazyjnych strojów, jak ma to miejsce obecnie i z pewnością nie pozwalaliśmy fotografom na robienie zdjęć.

Spotkania te miały charakter wybitnie prywatny. Po jednym z nich, wraz z moim najlepszym kolegą z Liverpoolu, Peterem Cormackiem, podjęliśmy głupią decyzję o powrocie do domu jego samochodem. Gdy mijaliśmy Royal Liver Building, Peter zamiast w lewo, skręcił w prawo. W ten oto sposób zmierzaliśmy tunelem pod Mersey pod prąd. Policjanci widzieli to w swoich kamerach, zatrzymali nas i pomogli wrócić do domu. Nie jest to powód do dumy, ale w tamtych czasach takie rzeczy uchodziły na sucho. Policja nie była pod taką presją, nie zwracano na to uwagi, niezależnie od tego czy trafiali na celebrytę czy Joe Bloggsa (angielski odpowiednik przysłowiowego Kowalskiego - przyp.tł.).

Na Anfield byłem tak szczęśliwy. Klub był wspaniały i jestem dumny z faktu bycia z nim kojarzonym. Straciłem kontakt z Liverpoolem, głównie dlatego, iż nie powracałem tam. Wolę pamiętać go takim, jak był za moich czasów. Mam swoje osobiste wspomnienia i to wszystko, czego potrzebuję.

Tłumaczenie: Olka

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

W Liverpoolu zadowoleni z rozwoju Gordona  (0)
01.06.2024 16:34, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
LFC z Diamentowym Przyciskiem  (1)
31.05.2024 18:49, Margro1399, liverpoolfc.com
Doak walczy o wyjazd na Euro  (0)
31.05.2024 16:31, K4cper32, thisisanfield.com
Liverpool najchętniej oglądanym klubem w Europie  (5)
31.05.2024 16:11, Wiktoria18, thisisanfield.com
Moja historia z Liverpoolem - Ragnar Klavan  (0)
31.05.2024 14:43, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
FSG coraz bliżej przejęcia zespołu w NBA  (9)
30.05.2024 19:14, Bartolino, thisisanfield.com