Osób online 1238

Czego życzy sobie TAA?


Trent Alexander-Arnold obchodzi dziś swoje 20. urodziny. Z tej okazji młody obrońca The Reds zdradził, czego życzyłby sobie w tym specjalnym dla siebie dniu.

Alexander-Arnold nawet nie zastanawiał się nad odpowiedzią na pytanie, czego życzyć mu w dniu urodzin. Odpowiedź była prosta i natychmiastowa:

- Każdy chce, by jego urodziny były szczęśliwym dniem, a mnie nic nie uczyni bardziej szczęśliwym niż dzisiejsze zwycięstwo - mówił Trent Alexander-Arnold w rozmowie z liverpoolfc.com przed meczem na szczycie Premier League z Manchesterem City.

- Gra w takim meczu to spełnienie marzeń. Chcesz grać w takich meczach cały czas, ile tylko można, by sprawdzać się w pojedynkach z najlepszymi piłkarzami. Będąc piłkarzem chcesz mierzyć się z najlepszymi. Żeby być najlepszym, trzeba pokonywać najlepszych, a City to obecni obrońcy tytułu.

Najbliższe spotkanie będzie dla The Reds ostatnim przed przerwą reprezentacyjną, a zarazem siódmym w przeciągu 23 dni. W ciągu minionego miesiąca Liverpool pokonał Tottenham na Wembley, PSG na Anfield, a z meczu z Chelsea na Stamford Bridge udało się wywieźć punkt.

Co jest kluczem do osiągnięcia takich wyników?

- Trzeba być w pełni skoncentrowanym. Nie możesz się wyłączyć nawet na chwilę, bo poniesiesz karę. W meczach z czołowymi zespołami Premier League takimi jak Chelsea, czy Manchester City, jeśli zapomnisz o tym choćby na chwilę, możesz łatwo stracić gola. Musimy być w pełni skoncentrowani, nie ma miejsca na oddech.

- To coś, co wpaja nam menedżer. Nawet jeśli piłka znajduje się poza boiskiem, nadal musimy zachować koncentrację. Dekoncentracja zazwyczaj towarzyszy błędom. Nie chcemy popełniać błędów, czy tracić bramek - zawsze chcemy dyktować warunki w meczu.

To właśnie pełna koncentracja najprawdopodobniej przyczyniła się do dwóch świetnych występów Alexandra-Arnolda w ćwierćfinałowym dwumeczu ubiegłej edycji Ligi Mistrzów z City. Wielki piłkarski talent, Leroy Sane, w bezpośrednim starciu z młodym wychowankiem Liverpoolu nie pograł zbyt wiele. Można było odnieść wrażenie, że młody Anglik zdał swój egzamin dojrzałości właśnie w tamtym dwumeczu. Musiał być wówczas zachwycony swoją postawą.

- To była zasługa drużyny i za każdym razem to powtarzam. Nieustanne pojedynki z piłkarzami tego pokroju kończą się często porażką. Jeśli wrócić pamięcią do tych dwóch spotkań, otrzymywałem pomoc niemal z każdej strony. To oznaczało, że napastnicy przeciwnej drużyny, w tym Leroy, nie byli w stanie grać tak, jak potrafią. Dlatego wiele zawdzięczam tak naprawdę kolegom z drużyny, którzy wspierali mnie i wspomagali.

- Niedziela będzie natomiast zupełnie innym wyzwaniem. Każdy zespół się rozwija i próbuje wywierać presję, więc nie mam wątpliwości, że w niedzielę czeka nas trudna przeprawa.

Słowa bocznego obrońcy zdecydowanie zadają kłam tezie o jego niedojrzałości. Alexander-Arnold może być jednak usatysfakcjonowany swoim wkładem w awans Liverpoolu do półfinału ubiegłej edycji Ligi Mistrzów.

- To były jedne z moich najlepszych występów, jeśli nie najlepsze. Szczególnie mecz na Anfield był dla mnie wyjątkowy, czułem się bardzo komfortowo i pewnie. To zasługa piłkarzy, fanów, menedżera i całej tej otoczki wokół meczu. Wyszedłem na boisko i czerpałem z tego radość, myślę, że to ważne. Jeśli dostanę szansę w niedzielę, będę próbował ponownie zaprezentować się w taki sposób.

Jeśli faktycznie dostanie szansę, będzie to jego 55. mecz w pierwszej drużynie Liverpoolu. Swój debiut zaliczył w meczu Pucharu Ligi z Tottenhamem 25. października 2016 roku.

Od tamtej pory Alexander-Arnold stał się pewnym punktem składu, został wybrany młodym piłkarzem roku w Liverpoolu, zagrał w finale Ligi Mistrzów, został powołany do reprezentacji Anglii, a także pojechał z nią na Mistrzostwa Świata. Ostatnio został nominowany do nagrody Golden Boy.

- Moje marzenie się spełnia, naprawdę. Każdy dzień jest jak sen. Dostałem szansę, by robić to, co robię, czuję wiarę klubu we mnie. Jestem tu od czasów mojej młodości i jestem wdzięczny za tą wiarę oraz wsparcie, jakie otrzymałem od klubu zarówno ja, jak i moja rodzina.

Tradycją w Liverpoolu jest wspólny śpiew piłkarzy i sztabu na cześć solenizanta.

- Nigdy tego nie doświadczyłem, ponieważ moje urodziny wypadają zazwyczaj w czasie przerwy reprezentacyjnej, więc mogę się lekko zaczerwienić - zdradza Alexander-Arnold.

- Nie wiem tylko, kiedy mogę się tego spodziewać, bo w niedzielę gramy przecież mecz. Mam nadzieję, że będzie miało to miejsce po zwycięstwie, ale wtedy wszyscy będziemy śpiewać.

Jakie są natomiast plany solenizanta na świętowanie urodzin po meczu?

- Nic jeszcze nie planowałem, będąc szczerym. Pewnie pójdę do domu, by spędzić czas z rodziną i otworzyć prezenty.

Miejmy nadzieję, że najlepszy prezent sprawi sobie sam dzisiejszego wieczoru na Anfield.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Souness wyróżniony za swoją działalność  (0)
17.06.2024 21:16, Bartolino, liverpoolfc.com
Reprezentacja Węgier liczy na wsparcie kibiców  (0)
17.06.2024 18:57, Wiktoria18, thisisanfield.com
Suárez: Darwin to wspaniały facet  (0)
17.06.2024 12:32, AirCanada, thisisanfield.com
Jutro poznamy terminarz na nowy sezon  (1)
17.06.2024 12:07, AirCanada, liverpoolfc.com
Keane: Nie sądzę, by Trent sobie poradził  (0)
17.06.2024 09:05, RosolakLFC, thisisanfield.com
Gakpo: To był trudny mecz  (1)
16.06.2024 17:47, A_Sieruga, liverpoolfc.com