WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1052
Everton
EVE
Premiership
09.09.2006 13:45
3:0
Liverpool
LIV

Opis

Fatalne Derby Merseyside

Liverpool przez najbliższy okres z pewnością nie będzie ‘czerwonym miastem’ za sprawą triumfu Evertonu w niedawno zakończonych derbach Merseyside. Decyzja o wystawieniu ledwo zaleczonego Carraghera w pierwszym składzie kosztem Aggera okazała się błędem, który ukazała Nam druga bramka dla Toffików. Wszystko mogłoby być zupełnie inaczej, gdyby Czerwoni mieli lepiej uregulowane celowniki. Niestety dziś nie wszystko było takie proste…

Liverpool pierwszy strzał na bramkę gospodarzy oddał bardzo szybko. Z uderzeniem Fowlera nie miał jednak Howard większych kłopotów. Od początku jak to bywa w spotkaniach takiej rangi gra była ostra i zdecydowana. W pierwszych minutach optyczną przewagę osiągnęli gospodarze, w ataku bardzo widoczny był Andy Johnson. Wkrótce do głosu dochodzą goście. Swoich szans nie wykorzystali chociażby Crouch, Garcia, Fowler czy Gerrard po strzale z dystansu. Stare piłkarskie porzekadło o ‘niewykorzystanych’ sytuacjach sprawdziło się w 24 minucie. Błędy w obronie Liverpoolu, Finnan upada na boisko w walce z jednym z zawodników Evertonu, arbiter nie przerywa gry, do piłki dopada Tim Cahill z bliskiej odległości pakując piłkę do sieci pod nogami bezradnego Reiny. Bramka szybko zmobilizowała podopiecznych Beniteza. Kilka minut później świetnie uderzył Garcia w długi róg, interweniujący Howard zbije piłkę a tam Gerrard w niezwykle ciężkiej sytuacji z bliskiej odległości trafia w słupek. W 35 minucie było już 2:0 dla zespołu z Goodison Park. Hyypie wyprzedza Johnson, Carragher chciał wybić piłkę, jednak nie trafił w nią, piłkę przejął Andy Johnson i strzałem w krótki róg podwyższa wynik spotkania. Szał radości większej części kibiców na trybunach. Pierwsza połowa mimo starać ekipy Liverpoolu kończy się dwubramkowym prowadzeniem EFC.

Kilka minut po przerwie Benitez decyduje się na pierwszą zmianę. Wchodzi Kuyt za Petera Crouch. Wejście Holendra z pewnością ożywia poczynania ofensywne Czerwonych. W międzyczasie doszło też do spięcia między Cahillem a Sissoko, lecz obyło się bez kartek od Polla. Liverpool był w drugiej połowie stroną zdecydowanie dominującą. Niemal przez cały czas nie schodził z połowy Evertonu. Czas jednak leciał a wynik na tablicy świetlnej nie ulegał zmianie. Dobre sytuacje marnują Finnan strzałem po długim rogu, podobnie Gerrard, któremu z bliskiej odległości także brakowało precyzji. W 65 minucie Riise wchodzi za Fowlera. Obok Dirka rolę „fałszywego napastnika” przejął Gerro. W 73 minucie o swych umiejętnościach dał znać Kuyt, ale Howard znów tego dnia był górą. 5 minut później kapitalna okazja Naszego kapitana, ale jego strzał ląduje na słupku. Cóż za pech Steviego. W miejsce Sissoko na prawą pomoc wchodzi Pennant, by rozruszać grę na skrzydłach. Tego dnia jednak wszystko było pod górkę dla zespołu z Anfield. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 2:0 dał o sobie znać… Pepe Reina. Przy strzale Johnsona golkeaper Liverpoolu tak niefortunnie zbił piłkę nad siebie, że na linii bramkowej dopadł do niej ruchliwy napastnik ustalając wynik spotkania.

Everton Howard, Hibbert, Yobo, Lescott, Naysmith, Osman (82' Beattie), Neville, Carsley, Arteta (90' Nuno Valente), Cahill, Johnson

Rezerwa: Wright, Weir, Van der Meyde

Liverpool: Reina - Finnan, Carragher, Hyypia, Aurelio - Gerrard, Alonso, Sissoko (77' Pennant), Garcia - Fowler (65' Riise), Crouch (52' Kuyt)

Rezerwa: Dudek, Agger

Gole: Cahil (24), Johnson (36, 90)