WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1039
Wigan Athletic
WIG
Premiership
02.12.2006 16:00
0:4
Liverpool
LIV

Opis

Pierwsze zwycięstwo na wyjeździe w Premiership

Wspaniała gra w pierwszej połowie pozwoliła Liverpoolowi pokonać Wigan 4-0 i odnieść tym samym swoje pierwsze w tym sezonie zwycięstwo na wyjeździe.

Craig Bellamy dobrze zniósł stresy niedawnej sprawy sądowej. Strzelił dwa gole w pierwszej połowie i zaliczył najlepszy - od momentu podpisania umowy z gigantami z Merseyside - występ.

The Reds wbili jeszcze dwie bramki przed ostatnim gwizdkiem pierwszej połowy. Kibiców Czerwonych uszczęśliwili Dirk Kuyt i Lee McCulloch, przy czym ten drugi wbił piłkę do własnej siatki.

Mecz właściwie został zakończony w pierwszej połowie, choć można też powiedzieć, że mecz - jako zawody - skończył się w okolicach 30 minuty gry, czyli gdy Bellamy strzelił drugą bramkę.

The Reds dobrze zaczęli i to oni pierwsi przejęli inicjatywę. Pierwsza bramka padła po pierwszej tak naprawdę znaczącej akcji ofensywnej the Reds.

John Arne Riise przyjął piłkę i zobaczył wychodzącego Bellamy'ego, więc zagrał doń długą piłkę, a tę przedłużył głową jeden z graczy Wigan. Chwilkę później była ona już pod nogami Walijczyka, który łatwo pozbył się krycia Matta Jacksona, po czym wpadł w pole karne i spokojnym strzałem pokonał Chrisa Kirklanda.

Później Bellamy główkował niecelnie po dośrodkowaniu Steve'a Finnana. Liverpool kontynuował posiadanie monopolu na posiadanie piłki, wykorzystując do maksimum swoich skrzydłowych obrońców.

Steven Gerrard powinien zagrać lepiej, gdy wyszedł na czystą pozycję, jednak postanowił on podać do Bellamy'ego, który nienajlepiej uderzył i Wigan chwilowo wyszło z opresji.

Miejscowi nie mieli okazji spojrzeć na bramkę rywali z odległości mniejszej niż 50 metrów aż do 20 minuty, gdy Henri Camara uderzył niecelnie po dobrym zagraniu z lewej strony Paula Scharnera.

Był to tylko ulotny moment nadziei dla Wigan, bo chwilę później było już 2-0. Josip Skoko głupio oddał piłkę w środku pola. Ta trafiła do Gerrarda, który zagrał prostopadle w pole karne do Bellamy'ego, a ten po raz kolejny spokojnym strzałem podwyższył prowadzenie the Reds.

W przeciwieństwie do pierwszego gola, drugi sprawił, że Wigan zaatakowało i powinno było wyrównać za sprawą McCullocha, jednak reprezentant Szkocji nie trafił do bramki z sześciu metrów, po tym jak Reina sparował jedynie główkę Scharnera.

Dość dobrą sytuację miał też Camara. Pierwsza bramkowa okazja Emiele'a Heskey'a przeciwko jego byłemu klubowi zakończyła się uderzeniem w klatkę piersiową Reiny, a Camara nie potrafił dobić piłki.

Wigan zostało ukarane za niewykorzystanie swoich dwóch sytuacji - Liverpool wbił im kolejne dwa gole.

Trzeci był pokazem świetnego rzemiosła. Luis Garcia przyjął piłkę na swojej połowie i dokładnie posłał ją na dobieg do Gerrarda. Kapitan the Reds uruchomił Bellamy'ego, a ten zagrał futbolówkę wzdłuż pola karnego do Kuyta, który wpakował ją do pustej bramki.

Solą w rany była bramka czwarta. Tym razem McCulloch odnalazł drogę do bramki, lecz niestety była to jego bramka... Gerrard wymienił podania z Finnanem na prawej stronie, po czym dośrodkował, a będący pod presją Kuyta McCulloch tak niefortunnie zmienił bieg piłki, że zaskoczyła ona Kirklanda.

Paul Jewell w przerwie dokonał dwóch zmian, wprowadzając Davida Cotterilla i Davida Wrighta.

Jednak to Liverpool znów szybciej zaatakował. Kuyt przetestował Kirklanda śmiałym uderzeniem, jednak Anglik dobrze się spisał.

Wigan strzeliło nawet gola po stworzeniu swojej pierwszej okazji w drugiej odsłonie. Scharner uderzył z bliska głową, jednak był na pozycji spalonej.

Niedługo później Liverpool został zmuszony do dokonania zmiany - Luis Garcia zszedł z boiska, a wszedł na nie Jermaine Pennant. Później Samiego Hyypię zastąpił Gabriekl Paletta.

Bellamy starł się o piłkę z Leightonem Bainesem, po czym kopnął gracza angielskiej młodzieżówki. Może mówić o szczęściu, że dostał tylko żółtą kartkę.

Mając wygrany już mecz, Rafa Benitez ściągnął Stevena Gerrarda, wprowadzając na boisko młodego Danny'ego Guthriego.

Heskey mógł dodać trochę srebra do kolejnego godnego zapomnienia popołudnia, gdy w polu karnym dopadł do samotnej piłki, jednak jego strzał odbił się od słupka, a potem od nóg Cotterilla, który nie zdążył zareagować.

Wright powinien był zdobyć bramkę w ostatniej minucie, gdy niefrasobliwe zachowanie defensywy the Reds pozwoliło obrońcy znaleźć się w polu karnym bez krycia, lecz strzelił niecelnie, więc goście zachowali zasłużone czyste konto.

Liverpool jest teraz piąty, ale Benitez pozostanie opromieniony dyspozycją jego podopiecznych, którzy perfekcyjnie zaadaptowali się do gry trójką środkowych obrońców. To naprawdę daje mu nową opcję, patrząc jak świecili jego podopieczni, a szczególnie Bellamy i Gerrard.

Wigan: Kirkland, Baines, Boyce, Jackson (46' Wright), Hall, Skoko, Scharner, Kilbane (46' Cotterill), McCulloch, Heskey, Camara

Niewykorzystane zmiany: Pollitt, Landzaat, Johansson

Żółte kartki: Hall, Heskey

Liverpool: Reina, Riise, Hyypia (61' Paletta), Agger, Finnan, Garcia (51' Pennant), Carragher, Alonso, Gerrard (79' Guthrie), Bellamy, Kuyt

Niewykorzystane zmiany: Dudek, Fowler

Żółte Kartki: Alonso, Bellamy

Gole: Bellamy 9, 26, Kuyt 41, McCulloch (sam.) 45

Widzów: 22.089

Sędzia: Mike Riley