EVE
Everton
Premier League
24.04.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1385
Charlton Athletic
CHA
Premiership
16.12.2006 13:45
0:3
Liverpool
LIV

Opis

Dobra passa Czerwonych trwa

Liverpool nie potrafił odnieść zwycięstwa w siedmiu pierwszych spotkaniach na wyjeździe, jednak passa się odmieniał i zwyciężając 3-0 z Charltonem na The Valley, sięgnął po raz drugi z rzędu po trzy punkty na obcym obiekcie.

Prawdę mówiąc wynik nie odzwierciedla różnicy dzielącej oba zespoły – po meczu nawet kibice The Addicks wygwizdali piłkarzy z Londynu.

Liverpool bardzo szybko objął prowadzenie po bramce Xabiego Alonso z rzutu karnego, jednak następnie w sobie znany tylko sposób zmarnował wiele dogodnych sytuacji strzeleckich i dopiero w ciągu ostatnich dziesięciu minut dzięki bramkom Craiga Bellamy’ego i Stevena Gerrarda, The Reds ustalili wynik meczu.

Tempo bardzo otwartej pierwszej połowy zostało ustalone już po dwóch minutach meczu, gdy to sędzia podyktował rzut karny dla piłkarzy z Merseyside.

Antybohaterem Charltonu był były piłkarz Liverpoolu – Djimi Traore, gdy próbował nogą wybić dośrodkowanie Marka Gonzaleza, a zdecydowanie lepszą opcją byłoby zagranie piłki głową, i niestety dla niego trafił nią prosto w twarz Jermaine’a Pennanta.

Sędzia Howard Webb nie miał żadnych wątpliwości i podyktował jedenastkę dla Liverpoolu, a Traore obejrzał żółtą kartkę za ten faul. Chwilę później obrońca z pewnością czuł się jeszcze gorzej, ponieważ Xabi Alonso bez problemu umieścił piłkę w siatce, uderzając w sam środek bramki, podczas gdy Thomas Myhre rzucił się w lewą stronę.

Szybkość Bellamy’ego była ogromnym problemem dla nerwowej obrony Charltonu, ponieważ Walijczyk co chwila stwarzał zagrożenie pod bramką gospodarzy.

W dziesiątej minucie powinien podwyższyć wynik na 2-0, ponieważ wbiegał na szybkości w pole karne, ograł wychodzącego Myhre, jednak jego uderzenie w zasadzie już na pustą bramkę, zostało w niezwykły sposób zablokowane przez Luke’a Younga.

Następnie piękna wymiana piłki pomiędzy Bellamym i Kuytem na skraju pola karnego zaowocowała w następną świetną okazję bramkową. Napastnicy wymienili dwa szybkie podania i Holender znalazł się w dogodnej sytuacji do oddania strzału, jednak nie udało mu się trafić w światło bramki.

Chwilę później Pennant zachował się już lepiej, gdy Bellamy wyłożył mu piłkę spod linii końcowej boiska, jednak uderzenie Anglika zostało wybite z linii bramkowej przez Traore, który tym samym częściowo odkupił swoje winy z początku meczu.

Jednak następnie Liverpool mimo swojej dominacji na boisku, mógł słono zapłacić za nieskuteczność pod bramką Charltonu. Talal El Karkouri długim podaniem odnalazł Andy’ego Reida na prawej stronie boiska. Reprezentant Irlandii miał czas i miejsce, więc oddał dobry strzał na bramkę Pepe Reiny. Hiszpan zdołał jedynie sparować piłkę do boku, prosto pod nogi Hermanna Hreidarssona, jednak Islandczyk będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o uderzeniu na pustą bramkę z sześciu metrów, które poszybowało wysoko ponad poprzeczką.

To był jednak jeden, bardziej przypadkowy gospodarzy, ponieważ Liverpool bardzo szybko przejął inicjatywę i przed końcem pierwszej połowy stworzył kilka okazji bramkowych.

Bramkarz gospodarzy dobrze obronił uderzenie głową Gonzaleza, a Bellamy też był bliski podwyższenia rezultatu, jednak jego uderzenie – dośrodkowanie natrafiło na zupełnie pusty obszar i nie było nikogo, kto mógłby skierować piłkę do siatki. Rafa Benitez na pewno zastanawiał się, jak to możliwe, że jego zespół wygrywa tylko jedną bramką.

W przerwie meczu menadżer Charltonu dokonał dziwnej decyzji i zdjął z boiska jednego z lepszych zawodników gospodarzy – Reida i wpuścił na boisko Darrena Ambrose’a. Jednak ta zmiana miała naprawdę niewielki wpływ na przebieg meczu, ponieważ The Reds wciąż kontrolowali mecz.

Liverpool stworzył dwie, czy trzy okazje po kontratakach i nawet fakt, że Charlton cofnął się do głębszej defensywy nie przeszkodził piłkarzom Beniteza w kolejnych atakach. Steven Gerrard wycofał piłkę do Alonso, który świetnie uderzył z 25 metrów, jednak Myhre popisał się jeszcze lepszą paradą.

Miejscowi kibice zaczynali coraz bardziej okazywać swoje niezadowolenie z faktu, że Liverpool całkowicie zdominował mecz. Najgorzej grał chyba Amdy Faye, który był niemiłosiernie wygwizdywany przez kibiców i w końcu trener Les Reed zdjął go z boiska po godzinie gry.

Jednak to cały zespół Charltonu miał problemy z brakiem pewności siebie i wiary. Najlepiej było to widać, gdy długi wzrut piłki z autu Riise ominął wielu obrońców i znalazła się pod nogami Bellamy’ego, który podał do Kuyta, a Holender pechowo uderzył futbolówką w słupek.

Na piętnaście minut przed końcem spotkania ogromną zagadką było to, jakim cudem Liverpool wciąż prowadzi różnicą tylko jednej bramki. I ryzyko związane z takim prowadzeniem zostało ukazane, gdy na 20 minut przed końcem meczu Charlton wyprowadził pierwszy poważny atak w drugiej połowie meczu.

Rommedahl popędził lewym skrzydłem i jego wysokie dośrodkowanie spadło pod nogi Ambrose’a, który jednak uderzając piłkę z wolej fatalnie przestrzelił ponad bramką.

Ta sytuacja dodała wiary gospodarzom, który zaczęli desperacko szukać okazji do strzelenia wyrównującej bramki. W końcu ją znaleźli, jednak Darren Bent nieczysto trafił w piłkę i minęła ona bramkę Reiny o kilka metrów.

Było to jednak tylko chwilowe przebudzenie, ponieważ chwilę późnie zespół Beniteza zdobył w pełni zasłużoną drugą bramkę na dziewięć minut przed końcem meczu. Sprytne wbiegnięcie Bellamy’ego w pole karne pozostało niezauważone i pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce, tym samym na dobre rozstrzygając o losach spotkania.

Jednak The Reds wciąż mieli czas na zdobycie trzeciego gola, żeby wynik bardziej oddawał przebieg meczu. Gerrard zaznaczył swoją obecność w tym spotkaniu, ponieważ dotychczas był zaskakująco niewidoczny. Kapitan The Reds umieścił piłkę w siatce fantastycznym uderzeniem z kilkunastu metrów i piłka poszybowała prawie w samo okienko bramki gospodarzy.

CHARLTON: Myhre, Traore, Hreidarsson, El Karkouri, Young (68' Diawara), Rommedahl, Holland, Faye (58' Hughes), Reid (46' Ambrose), Hasselbaink, D. Bent

Niewykorzystane zmiany: Anderson, M. Bent

Żółte Kartki: Traore

LIVERPOOL: Reina, Riise, Carragher, Hyypia, Finnan, Gonzalez (67' Garcia), Gerrard, Alonso, Pennant (83' Crouch), Bellamy, Kuyt (77' Aurelio)

Niewykorzystane zmiany: Dudek, Agger

Żółte kartki: Garcia

Gole: Alonso 3' (k.), Bellamy 82', Gerrard 88'

Widzów: 27.111

Sędzia: Howard Webb

Piłkarz meczu wg Liverpoolfc.tv: Dirk Kuyt

Piłkarz meczu wg LFC.pl: Craig Bellamy