Beniaminek bezradny na Anfield

Liverpool, niesiony falą imponującego zwycięstwa w Lidze Mistrzów nad Barceloną, gładko pokonał dzisiaj u siebie Sheffield United.

Dwa wykorzystane przez Fowlera rzuty karne w pierwszej połowie przyczyniły się do tego, że to The Reds w głównej mierze kontrolowali grę na boisku.

Oba karne wywalczył Steven Gerrard, który sfaulowany został najpierw przez Rob'a Kolzuk'a, a następnie przez Nicka Montgomery'ego. Jedensatki za każdym razem pewnie wykorzystał Robbie Fowler.

Po przerwie na 3-0 podwyższył Sami Hyypia, a wynik meczu znakomitym golem po podaniu Fowlera ostatecznie ustalił Steven Gerrard.

Dzięki dzisiejszemu zwycięstwu Liverpool ma cztery punkty przewagi nad czwartym w tabeli Arsenalem. Sheffield zaś zmuszone jest do dalszej walki o utrzymanie się w lidze.

W porównaniu do meczu z Barceloną, w składzie na dzisiejsze spotkanie Rafa Benitez dokonał aż siedmiu zmian. Swój debiut zaliczył Javier Mascherano, a po raz pierwszy w tym sezonie ligowym między słupkami stanął Jerzy Dudek.

Biorąc pod uwagę fakt, że większość swojego czasu w West Hamie Mascherano spędził na ławce rezerwowych, to jego dzisiejszy występ można zaliczyć do udanych. Javier zostawiał dużo wolnego miejsca Gerrardowi, pozwalając mu tym samym na grę do przodu.

Argentyńczyk miał swój udział przy bramce Steviego, dostrzegając podaniem Robbiego Fowlera.

Dudek zaś, mając w pamięci 9 goli, które wpuścił w dwóch meczach z Arsenalem, mógł cieszyć się dzisiaj z zachowania czystego konta.

Piłkarze United nie stworzyli żadnych większych zagrożeń w polu karnym Liverpoolu. Dopiero w końcówce spotkania strzał z bliskiej odległości na bramkę Jerzego Dudka oddał Rob Hulse.

A Robbie Fowler z pewnością chciałby grać przeciwko Sheffield United co tydzień, gdyż w pierwszym meczu tego sezonu to właśnie on uratował jeden punkt Liverpoolowi, wykorzystując sporny rzut karny, podyktowany przez sędziego Roba Stylesa.

Przed dzisiejszym meczem, Fowler miał na swoim koncie zaledwie jednego gola, strzelonego w rozgrywkach Premiership, jednak dzięki faulom piłkarzy The Blades na Stevenie Gerradzie, Robbie może cieszyć się ze swoistego rodzaju hat-tricka.

Pierwszy rzut karny spowodował Kolzuk, który w nieprzepisowy sposób zatrzymał kapitana The Reds. Montgomery zaś pociągnął Gerrarda w dół, gdy ten zamarkował strzał na bramkę, po znakomitym podaniu główką Dirk'a Kuyt'a.

Przy pierwszej jedenastce Fowler posłał piłkę na lewą stronę Kelly'ego, przy drugiej zmienił kierunek na prawy, a każdym razem piłka lądowała w rogu bramki.

Gol Hyypii był pierwszym, jaki Fin strzelił w tym sezonie w Premiership.

W pierwszej połowie obrona Liverpoolu kilkakrotnie obsłużyła Marka Gonzaleza podaniami, a w 70 minucie Chilijczyk oddał groźny strzał lewą nogą, jednak piłka minęła bramkę Kenny'ego.

Znakomity występ Liverpoolu przypieczętował gol Gerrarda, który był piątym golem kapitana The Reds w sezonie.

Jedyną złą stroną tego meczu była strata Petera Croucha, który uderzony w głowę przez Hulsa, opuścił plac gry z zakrwawioną twarzą.