Ciężka przeprawa w Manchesterze

Liverpool przedłużył swoją passę meczów bez porażki do sześciu z rzędu i zdobył kolejny punkt w Premiership, dzięki remisowi 0-0 z Manchesterem City na City of Manchester Stadium w to sobotnie popołudnie.

Podczas gdy cały świat był skupiony na odbywającym się na Merseyside wyścigu Grand National na obiekcie Aintree, uwaga Liverpoolu skupiona była na pokonaniu ekipy Stuarta Pearce’a. Ale zamiast tego trzeba zadowolić się frustrującym remisem.

The Reds przystąpili do tego spotkania z wynikiem pięciu nieprzebranych z rzędu meczów, co z pewnością postawiło ich na dobrej pozycji by ukończyć sezon na trzeciej pozycji i powtórzyć sukces w Lidze Mistrzów z 2005 roku. Rafa Benitez zdecydował się sięgnąć po zawodników, którzy odpoczywali w środowym spotkaniu z PSV, a więc Stevena Gerrarda czy Jamie Carraghera.

The Reds mogli się spodziewać trudnego meczu, gdyż Manchester City powrócił ostatnio na drogę zwycięstw i wyszedł z walki przed spadkiem. Liverpool miał dobry początek, kiedy Jermaine Pennant został zatrzymany w pojedynku z Isakssonem.

Obydwie strony od początku meczu grały w bardzo żwawym tempie, jednak to City mogło stworzyć pierwszą groźną sytuacje. Atak Mpenzy powstrzymał jednak nieźle dzisiaj dysponowany Mascherano. Belgijski napastnik stanął przed kolejną okazją zaledwie minutę później, ale piłka po jego główce przeleciała tuż nad poprzeczką.

Xabi Alonso prawie strzelił kolejną fantastyczną bramkę, ale jego strzał w 19 minucie z połowy boiska był nad bramką. Liverpool miał nadal przewagę, a po dośrodkowaniu Pennanta Riise strzelał z woleja, jednak obok bramki.

Z czasem gra zaczęła się coraz bardziej uspokajać, ale to Liverpool tworzył większość z sytuacji podbramkowych. Strzał Jamie Carraghera w 31. minucie po dośrodkowaniu Pennanta prawie spowodował panikę w obronie Manchesteru.

Druga połowa również dobrze zaczęła się dla Liverpoolu. Gerrard był blisko zdobycia gola po strzale głową, natomiast uderzenie Riise było obok bramki. The Reds dominowali w meczu i naciskali gospodarza serią ataków. Ostatnią szansę miał Agger, który strzelał niecelnie.

Po godzinie gry Rafa Benitez zdecydował się na podwójną zmianę, ale to Manchester mógł wyjść na prowadzenie, po tym jak w 74. minucie strzał Beasley’a zatrzymał się na poprzeczce.

City odpowiedziało ponownie w końcówce i próbowało zdobyć zwycięską bramkę. Liverpool zdołał utrzymać remis i pozostał na trzeciej pozycji mając jeszcze pięć meczów do rozegrania.