WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1035
Everton
EVE
Premier League
20.10.2007 13:45
1:2
Liverpool
LIV

Bramki

Hyypia (samobój) 37'
Kuyt 54'
Kuyt 90'

Składy

Everton

Howard, Lescott, Stubbs, Yobo, Hibbert, Osman, Jagielka, Neville (c), Arteta, Anichebe, Yakubu
Baines, Carsley, McFadden, Pienaar, Wessels

Liverpool

Reina, Riise, Carragher, Hyypia, Finnan, Benayoun, Mascherano, Sissoko, Gerrard (c), Kuyt, Woronin
Babel, Crouch, Itandje, Leiva, Pennant

Opis

Kuyt-egzekutor daje 3 punkty na Goodison Park

Dwa trafienia z rzutów karnych Dirka Kuyta dały w sobotę Liverpoolowi wygraną 2-1 w niesamowitych derbach Merseyside na Goodison Park.

Sami Hyypia niefortunnie zaliczył trafienie samobójcze i dał tym samym Niebieskim prowadzenie do przerwy, jednak dwie jedenastki z czego jedna w doliczonym czasie gry zapewniły dramatyczne zwycięstwo podopiecznym Rafy Beniteza.

Everton kończył mecz w dziewiątkę, po tym jak Tony Hibbert i Phil Neville ujrzeli czerwone kartki.

W programie meczowym ten sam Neville napisał, że widział już wszystko w derbach Merseyside. Jednak stwierdził to nieco za szybko.

The Reds rozpoczęli swój 22. mecz porze obiadu w ciągu dwóch lat bez kontuzjowanej trójki: Daniel Agger, Fernando Torres i Xabi Alonso. Wśród gospodarzy zabrakło natomiast Andy'ego Johnsona i Tima Cahilla, którzy grali w poprzednich, zwycięskich dla Evertonu derbach na Goodison.

Przyjezdni kibice rozpoczęli mecz z animuszem, pomimo ostatnich niepowodzeń zespołu, podrzucając balony w torbach z Tesco policzek w stronę planów nowego stadionu Evertonu.

Ich ulubieńcy mieli szansę na objęcie prowadzenia już po pięciu minutach, gdy debiutujący w derbach Yossi Benayoun wyrósł za liniami obrony Evertonu i podał do Andrija Woronina, którego strzał zablokował nogami Tim Howard.

Everton częściej był przy piłce, ale to Liverpool, z Gerrardem grającym bliżej środka niż by sugerowała to przedmeczowa rozpiska, grał lepszy futbol. Woronin i Benayoun, w szczególności, pokazali się z dobrej strony.

22 minuty były potrzebne aby Everton mógł stworzyć zagrożenie. Leon Osman przejął piłkę po stracie Javiera Mascherano, po czym zmusił Pepe Reinę do obrony końcami palców.

Yakubu miał wyśmienitą sytuację po pół godzinie gry, ale jego próba strzału nożycami była zupełnie nie na miejscu. Jednak gospodarze nabierali coraz większego rozpędu. Kilka minut później, Victor Anichebe główkował z bliska tuż nad poprzeczką.

Najlepsza okazja Liverpoolu do otwarcia wyniku miała miejsce w 34 minucie, gdy John Arne Riise spróbował strzału po ziemi z 32 metrów. Piłka jednak odbiła się od jednego z zawodników i przeleciała obok słupka.

Wtedy nastąpiła katastrofa, gdy w podbramkowym bałaganie próba wybicia piłki przez Hyypię skończyła się trafieniem w okienko własnej bramki. Dziwniejszego samobója ze świecą szukać w tym sezonie. To pierwszy raz, gdy The Reds tracą bramkę samobójczą w meczach z The Blues od trafienia Neila Ruddocka w 1997r..

I to Everton wyraźniej zaczął drugą połowę, ale już po siedmiu minutach mecz zupełnie się odwrócił.

Podanie Woronina dało Gerrardowi okazję do rajdu na bramkę Howarda, jednak już w polu karnym został powalony przez Hibberta. Mark Clattenburg bez wahania przyznał rzut karny, a prawego obrońcę Evertonu posłał do szatni.

Jedenastkę pewnie wykorzystał Kuyt posyłając piłkę w lewą stronę, zdobywając tym samym swoją pierwszą bramkę w lidze w tym sezonie. Mecz zaczął się na nowo.

Everton domagał się karnego ledwie sekundy później, gdy wydawało się, że Finnan faulował Lescotta.

Gra zaczynała naprawdę stawać się otwarta, a Riise powinien był dać Liverpoolowi prowadzeni w 57. minucie po tym jak Kuyt zagrał fantastyczną piłkę z prawej strony. Następnie Woronin dał Howardowi okazję do świetnej interwencji po strzale z 6 metrów.

Yakubu oddał groźny strzał minimalnie obok słupka w 66. minucie Pepe Reina kontrolował jednak sytuację.

Mecz wydawał się idealnie wyrównany, gdy Rafa Benitez pozmieniał nieco swój skład, zastępując Benayouna Ryanem Babelem, i ku zaskoczeniu wielu, pozwolił Lucasowi na debiut w derbach kosztem Gerrarda.

Młody Brazylijczyk miał przed sobą spore wyzwanie, jednak zaczął świetnie, gdy wystawił Woronina na czystą pozycję, ten jednak uderzył zupełnie niegroźnie obok słupka.

Kilka minut później Momo Sissoko zdecydowanie powinien był zaliczyć swoje drugie trafienie w czerwonej koszulce, znalazłszy się bez krycia w polu karnym. Raczej nie będzie chciał oglądać powtórek tego strzału.

W tym momencie istniał tylko Liverpool, jednak szansa za szansą szły na zmarnowanie do momentu w którym Lucas świetnie uderzył już w doliczonym czasie gry a strzał ten zablokował ręką Neville.

Kuyt znów wykorzystał karnego, czym wzbudził dziką radość Kop w podróży, jak i również Stevie G, już na ławce rezerwowych.

Radość ta nieomal nie została uciszona przez karnego, do którego mógł doprowadzić Jamie Carragher. Jednak na szczęście, to "Fields of Anfield Road" będą teraz rozbrzmiewać w Stanley Park.

Sędzia: Mark Clattenburg