ATA
Atalanta
Europa League
18.04.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 0
Middlesbrough
MID
Premier League
12.01.2008 16:00
1:1
Liverpool
LIV

Bramki

Boateng 26'
Torres 71'

Składy

Middlesbrough

Schwarzer, Grounds, Huth, Wheater, Young, Downing, Boateng (k), Rochemback, O'Neil, Aliadiere, Sanli
Hutchinson, Johnson, Lee, Riggott, Turnbull.

Liverpool

Reina, Arbeloa, Carragher, Hyypia, Finnan, Riise, Gerrard (k), Mascherano, Benayoun, Torres, Voronin
Agger, Alonso, Babel, Itandje, Kuyt

Opis

Fernando ratuje punkt Liverpoolowi

Fantastyczna bramka strzelona przez Fernando Torresa zapewniła Liverpoolowi punkt na Riverside Stadium, po tym jak prowadzenia dla zespołu Middlesbrough zapewnił kapitan gospodarzy George Boateng.

Siedemnasta bramka w sezonie strzelona przez hiszpańskiego snajpera padła w końcówce spotkania, ale było to trafienie niesamowitej urody. Liverpool starał się wyrównać po tym jak w 26 minucie na prowadzenie wyprowadził gospodarzy Boateng. Bezcenna bramka wyrównująca podła po pięknym strzale zza pola karnego.

W pierwszej połowie to my mogliśmy prowadzić, jednak najpierw strzał Gerrarda świetnie obronił Mark Schwarzer, a potem strzał głową Hyypii został zablokowany przez obrońcę Aussie. Niestety kolejny raz nie byliśmy w stanie pokonać ich na wyjeździe.

Cieszy powrót naszego kapitana po niedawnym niegroźnym urazie, który wykluczył go z gry przeciwko Luton, a także powrót duńskiego obrońcy Aggera, który powoli zaczyna łapać odpowiedni rytm i miejmy nadzieję, że niedługo będziemy oglądać go przez pełne 90 minut.

Całe spotkanie lepiej zaczął Liverpool, przed tym jak na prowadzenie wyszła ekipa Middlesbrough. Atak gospodarzy zaczął się po świetnej obronie strzału Gerrarda z 18 minuty. Od tego momentu atakowali gospodarze i wyszli na prowadzenie w 26 minucie.

Bramka dla ekipy Boro padła po tym jak Downing z prawej strony dośrodkował na długi słupek, gdzie czekał już O’Neil, który głową zgrał piłkę do Aliadiere, a ten podał do wchodzącego Boatenga, który wykończył całą akcję wepchnięciem piłki do siatki.

Stracenie bramki działa zawsze destrukcyjnie na drużynę, ale ta bramka była jeszcze bardziej podcinająca skrzydła, bo Liverpool wiedział, że zdobycie bramki wyrównującej będzie szalenie trudne, bo nie zdobyli na tym terenie bramki od 2002 roku. Przegrana w tym spotkaniu kompletnie pozbawiłaby szans na marzenia o tytule w tym sezonie.

Rafa w drugiej połowie zdjął z boiska Arbeloe i wprowadził do gry Babela cofając Riise do obrony. Rzeczywiście mogliśmy szybko wrócić do gry, gdyby tylko sędzia Marriner podyktował rzut karny za faul na Woroninie.

Babel wniósł bardzo dużo ożywienia i rajdami na lewej flance starał się rozerwać obronę gospodarzy. Holender starał się też zaskoczyć bramkarza Boro strzałami z dystansu, które minimalnie były niecelne.

Ekipa Boro odpowiedziała groźnym atakiem, kiedy Downing strzałem w długi róg starał się pokonać Reinę. Hiszpan lekko trącił piłkę, która uderzyła w słupek, a odpitą piłkę niecelnie na nasze szczęście dobijał O’Neil.

To był znak, że szczęście sprzyja Liverpoolowi i ekipa The Reds wykorzystali to szczęście, a dokładniej wykorzystał je Torres, który fantastycznym strzałem zza pola karnego doprowadził do wyrównania. Torres systematycznie udowadnia wszystkim, że już dawno zdążył zadomowić się w Premier League.

Po tym golu Rafa wpuścił na boisko Kuyta mając nadzieję, że zdoła wygrać jeszcze to spotkanie, ale największe zagrożenie było ze strony świetnie dysponowanego, lecz troszkę bez szczęścia Babela.

Pod sam koniec meczu bramkę starali się zdobyć Gerrard i Hyypia po żucie rożnym, ale oba strzały nie znalazły drogi do siatki.

Sędzia: Andrew Marriner
Frekwencja: 33 035