Kenny Miller strzelił bramkę w ostatniej minucie, czym unieważnił prowadzenie the Reds i bramkę Bruno Cheyrou. Mecz na Molineux zakończył się rozczarowującym wynikiem 1-1.

Dobrą wiadomością przed meczem było to, że Gerard Houllier po raz pierwszy mógł wystawić w jednej drużynie potężne działa - Owena, Kewella, Gerrarda i Hamanna.

Heskey, Cheyrou i Kewell wymieniali się pozycjami w pierwszej połowie, by znaleźć patent na obronę Wolves. Ostatecznie udało się to trzy minuty przed przerwą.

Finnana podał długie podanie nad obroną Wolves, które trafiło do Cheyrou. Pomocnik popisał się znakomitym przyjęciem i tak jak ma Stamford Bridge dwa tygodnie temu, wykończył akcję bez problemu.

W drugiej połowie rezerwowy Danny Murphy trafił w słupek w odpowiedzi na ataki Wolves.

W ostatnich minutach w polu karnym znalazł się Ince, który protestował, po tym jak upadł na murawę. Kilka chwil później, Kenny Miller przedostał się w pole karne i strzelił upragnioną bramkę, która wywołała na trybunach prawdziwy zachwyt.

Ta bramka była ciosem dla Liverpoolu. Kwalifikacje do Ligi Mistrzów wygląda co raz mniej realnie.

Liverpool: Dudek, Finnan, Biscan, Hyypia, Carragher, Cheyrou, Gerrard, Hamann, Kewell, Heskey, Owen.

Weszli z rezerwy: Henchoz, Murphy.