EVE
Everton
Premier League
24.04.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1186
Toulouse
TOU
Champions League
15.08.2007 16:30
0:1
Liverpool
LIV

Bramki

Woronin 43'

Składy

Toulouse

Douchez, Ebondo, Cetto, Cesar, Mathieu, Dieuze (c), Fofana, Sirieix , Emana, Elmander, Bergougnox
Batlles, Gignac, Jonsson, Mansare, Riou, Sissoko, Fabinho

Liverpool

Reina, Arbeloa, Hyypia, Carragher, Finnan, Babel, Gerrard, Mascherano, Benayoun, Crouch, Woronin
Sissoko, Riise, Torres, Agger, Alonso, Kuyt, Itandje

Opis

Liverpool w dobrej pozycji przed rewanżem

Mecz z Chelsea w Premier League spowodował, że piłkarze the Reds po zdobyciu bramki zbytnio nie forsowali tempa. Na potwierdzenie tego możemy uznać zmianę Stevena Gerrard po godzinie gry.

Dopiero w 20 minucie pierwszy strzał oddali gracze Toulouse, co wcale nie oznacza, że Liverpool zdobył całkowitą inicjatywę. Drużyna grała długie piłki do Croucha licząc na to, że zostanie ona zgrana głową w kierunku jednego z wbiegających graczy.

Właśnie po takiej akcji padła pierwsza bramka. W 43 minucie Steve Finnan podał długą piłkę w kierunku Croucha, który głową zgrał do Woronina. Ukrainiec obrócił się w kierunku bramki, przyjął piłkę, po czym strzelił sprzed pola karnego w okno bramki.

Liverpool przeprowadził kilka ładnych akcji. W większości z nich reżyserem był Babel, który swoimi rajdami siał popłoch w formacji obronnej. W jednej z akcji, Holender podawał do Gerrarda, który w dobrej sytuacji nie trafił w bramkę. Nasz kapitan mógł wpisać się na listę strzelców na początku meczu. Po jego rzucie wolnym piłka nieznacznie minęła bramkę. Warto także odnotować ładną (ofensywną!) akcję Javiera Mascherano, który pokazał, że także potrafi ograć dwóch rywali..

W pierwszej połowie gracze Toulouse nie przeprowadzili, żadnej groźniejszej akcji na bramkę Liverpoolu. W drugiej odsłonie to gospodarze atakowali, a Liverpool ograniczał się do kontrataków, bądź do ataku pozycyjnego. Widać było dużo asekuracji w naszej grze.

Gracze Toulouse, nie mając nic stracenia, często atakowali bramkę Reiny angażując lwią część zespołu, lecz obrońcy wspomagani przez takich piłkarzy jak Mascherano, Gerrard czy Sissoko, potrafili zażegnać niebezpieczeństwo płynące ze strony ofensywy gospodarzy. Pepe Reina również był pewnym punktem obrony.

Bliski strzelenia bramki był Elmander, który oddał groźny strzał po dośrodkowaniu z lewej flanki, ale i tym razem klasę pokazał Reina.

Ryan Babel, który tak dobrze prowadził grę w pierwszej połowie, w drugiej odsłonie wyraźnie spuścił z tonu, dostosowując się do stylu gry kolegów.

Rafael Benitez zarządził trzy zmiany, Benayoun ustąpił miejsc Riise, Sissoko wszedł na boisko za Gerrarda, a Fernando Torres zastąpił strzelca jedynej bramki Andrija Woronina. Hiszpan nie miał jednak czasu, by pokazać swoją grę.

Podsumowując, Liverpool zagrał bardzo asekuracyjnie, przede wszystkim skupiając się na tym by nie stracić bramki, ani większej ilości sił. Trener na pewno wie, że w niedzielnym meczu z Chelsea, forma fizyczna może mieć decydujące znaczenie. Po meczu można wyróżnić Javiera Mascherano, który robił co mógł, by neutralizować wszystkie ataki Toulouse.