FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 819
Bolton Wanderers
BOL
Premiership
14.09.2002 16:00
2:3
Liverpool
LIV

Składy

Bolton Wanderers

Jaaskelainen; Charlton, Berggson, Whitlow (Campo 45), Barness (Livesey 30); Pederson, Frandsen, Nolan, Gardner; Djorkaeff (Walters 75); Holdsworth.

Liverpool

Dudek; Traore, Hyypia, Diao, Carragher; Heskey, Gerrard, Hamann, Murphy; Cheyrou (Riise 85); Baros.

Opis

Nie tak dawno obawiano się, że Milan Baros to nowy Sean Dundee. Teraz, kiedy już zadebiutował okrzyknięto go następnym Michaelem Owenem.

Gerard Houllier ma teraz prawdziwy dylemat w napadzie. Kogo wybrać na mecz w Hiszpanii, Piłkarza Roku w Europie, Afryce czy debiutanta, który przebija ich obu?

Nie ma możliwości, że Owen w Walencji usiądzie na ławce rezerwowych, ale może mieć nowego partnera.

W pojedynku z Boltonem byliśmy świadkami najbardziej ekscytującego debiutu od czasów pierwszego meczu Michaela Owena pięć lat temu. Dwie bramki przyczyniły do zdobycia trzech punktów dla grającego ofensywnie Liverpoolu.

Chociaż zagrał dobry mecz, porównania 20-letniego Czecha z numerem dziesięć są trochę przedwczesne i niesprawiedliwe. Baros ma raczej zuchwalstwo, które widzieliśmy o Robbiego Fowlera dziesięć lat temu. Był taki moment, kiedy Fowler mógł mieć piłkę w każdym miejscu pola karnego i zanim obrońca zdołał zareagować, piłka szybowała w światło bramki.

Właśnie to zobaczyliśmy w 45 minucie. W najlepszy sposób Baros zostawił za sobą Simona Charltona i oddał strzał nie do obrony.

Baros nadal potrzebuje szlifu, chociaż w wieku 20 lat ma potencjał, by zostać skutecznym napastnikiem. Kiedy przybył do Liverpoolu nie mógł nawet strzelić gola w rezerwach. Wszyscy myśleli, łącznie ze sztabem szkoleniowym, że to był błąd. Kwota 4.5 mln funtów była o 4.49 mln za duża. Jednak jeśli to jest przedsmak tego co nasz czeka, Houllier w takim razie po raz kolejny dokonał interesu.

Już do chwili zdobycia pierwszej bramki, Baros powinien świętować hat-tricka. Przy pierwszej okazji zatrzymał go słupek.

Jednak Baros z minuty na minutę był co raz lepszy. Zanim otworzył swój wynik, Liverpool dominował dzięki jego niestrudzonej pracy. To będzie trudny przeciwnik dla innych, ponieważ nie przestaje biegać, tak jakby chciał wykorzystać każde miejsce.

Liverpool zaczął jednak słabo. Chaotyczna gra była dodatkowo zepsuta przez niekompetencję sędziego Roba Stylesa. Z chwilą kiedy Dietmar Hamann przejął kontrolę w środku pola, siła Liverpoolu zaczęła wyglądać bardziej przekonująco.

Linię pomocy i ataku połączył Bruno Cheyrou, który mając czas i miejsce konstruował dobre akcje.

Pierwsza bramka padła w doskonałym momencie, tuż przed przerwą. Liverpool nie zagrażał jednak bardziej, kiedy prowadził.

Bramka wyrównująca padła przypadkowo, gdyż piłka obiła się rykoszetem od obrońców Liverpoolu i spadła idealnie pod nogi Ricardo Gardnera. Prowadzenie Liverpoolu tymczasowo poszło w zapomnienie.

The Reds wrócili jednak, kiedy dośrodkowanie Gerrarda wykończył wspaniale Baros. Opanował trudną piłkę i strzelił z woleja, co było tak samo imponujące jak strzał z pierwszej połowy.

Jednak 72. minuta to było za wcześnie, by myśleć o wygranej. W 87. minucie Bolton ponownie zebrał się do ataku. Scouser Kevin Nolan miał zbyt dużo miejsca i zdołał dośrodkować. To podanie powinno być spokojnie wybite, ale piłka przeszła obrońców i Ivan Campo wyrównał. Wyglądało na spalony, ale tak nie było.

Debiutant Diao, który w zaskakujący sposób zastąpił w obronie Stephane Henchoza nie był zbytnio przekonujący w swojej nowej roli.

Przez 30 sekund wynik meczu był dla wszystkich kolejną porażką. Jednak niesamowita akcja Liverpoolu wymagała zdobycia gola. Hamann, Steven Gerrard, Danny Murphy i John Arne Riise wypracowali sytuację, w której Emile Heskey zdobył zwycięską bramkę.

Gerard Houllier może otrzymać przebaczenie za pytania, czego ludzie chcą od jego zespołu? Jeśli wygrywają 1-0 z solidnym podejściem, są krytykowani za nudę. Jeśli wygrywają 3-2 w meczu, który wzbudza niezwykłe emocje w końcowych minutach, zespół jest krytykowany za słabą postawę w obronie. Jedno jest pewne, mecze Liverpoolu w tym sezonie ogląda się fantastycznie.

Tak długo jak the Reds strzelają więcej bramek niż ich przeciwnik, możemy przypatrywać się temu stale, ale jeśli będzie więcej takich dramatycznych końcówek, naprawdę przyda się jakaś opieka medyczna.