FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 592
Tottenham Hotspur
TOT
Premier League
01.11.2008 18:30
2:1
Liverpool
LIV

Bramki

Kuyt 3'

Carragher 70' (sam.)

Pavlyuchenko 90'

Składy

Tottenham Hotspur

Gomes, Assou-Ekotto, King (C), Woodgate, Corluka, O'Hara, Huddlestone, Zokora, Bentley, Bent, Modric.
Rezerwowi - Lennon, Pawluczenko, Campbell, Gunter, Bale, Sanchez, Hutton

Liverpool

Reina, Dossena, Carragher, Agger, Arbeloa, Riera, Alonso, Mascherano, Kuyt, Gerrard (C), Keane.
Rezerwowi - Hyypia, El Zhar, Babel, Lucas, Cavalieri, Fabio Aurelio, Benayoun

Opis

Liverpool traci lidera, po przegranej ze Spurs

No i stało się. Pierwsza porażka w tym sezonie właśnie nastąpiła. Liverpool spadli z pierwszego miejsca w tabeli po tym, jak rezerwowy Tottenhamu, Roman Pawluczenko, tuż przed końcem spotkania ustalił wynik meczu na 2-1.

The Reds dominowali przez niemal cały mecz, widowisko było wręcz jednostronne, lecz na bazie gola Dirka Kuyta z 3. minuty spotkania nie potrafili zbudować kolejnych. Jak mówi stare porzekadło, niewykorzystane sytuacje się mszczą - mecz, który mógł się zakończyć zwycięstwem Liverpoolu nawet 4:0, stał się klęską po samobójczym trafieniu Jamiego Carraghera z 70. minuty i strzale reprezentanta Rosji w doliczonym czasie gry.

Oznacza to, że podopieczni Rafaela Beniteza spadli na drugie miejsce w tabeli i nie przedłużyli swej serii meczów bez porażki do 17.

Zaraz po gwizdku kończącym, tabele zostały zaktualizowane, a Liverpool ustąpił miejsca Chelsea Londyn, które dziś wczesnym popołudniem gładko pokonało na Stamford Bridge Sunderland 5-0.

To wiadomość, której Rafa Benitez i jego piłkarze się spodziewali, i aby odzyskać miejsce na szczycie tabeli Premier League, nie mogli sobie pozwolić na blamaż.

W rzeczy samej, już po trzech minutach duma Merseyside objęła prowadzenie, po fenomenalnym zagraniu Robbiego Keane'a, który wrócił do podstawowego składu po odpoczynku.

Reprezentant Irlandii balansem ciała zwiódł obrońcę Spurs i mógł wyłożył piłkę Kuytowi, który świetnym strzałem z ostrego kąta posłał futbolówkę tuż pod poprzeczką bramki strzeżonej przez Gomesa.

To szóste w tym sezonie, a czwarte w lidze, trafienie Holendra do siatki, co oznacza, że już poprawił swój wynik w Premier League z ostatniego sezonu.

Tottenham podszedł do meczu w pogodnych nastrojach po ich sensacyjnym 'Come Backu' w derby północnego Londynu z Arsenalem, lecz już dwie minuty później mogło być po meczu, Spurs udało się wybronić po dobrym rzucie rożnym Reds.

W tym momencie druga bramka dla Liverpoolu wydawała się jedynie kwestią czasu, lecz z każdą chwilą Spurs przypominali sobie, jak się gra w piłkę, zyskiwali na posiadaniu piłki i nieomal wyrównali w 22. minucie, gdy groźny cross Verdana Corluki przeciął pole 5 metrów przed bramką Reiny.

W odpowiedzi Steven Gerrard postraszył Gomesa z 20. metrów, a moment później Pepe miał pierwszą okazję do pobrudzenia rękawic, wyciągając się jak struna by sparować potężny strzał Luki Modrica.

Harry Redknapp z pewnością nie był zachwycony tym, co jego podopieczni pokazywali przez pierwsze 45. minut meczu i dokonał podwójnej zmiany w przerwie, które szybko opłaciły się - Roman Pawluczenko sprawdził umiejętności Pepe Reiny już w pierwszym kontakcie z piłką, a jego strzał przeleciał jedynie o centymetry od słupka.

Riposta the Reds była natychmiastowa i gospodarze nie mieli więcej do roboty od tego momentu, jak bronić się przed szarżującymi piłkarzami Rafy Beniteza, których jedynie cud powstrzymał przed podwojeniem, albo i potrojeniem prowadzenia.

Najpierw Gerrard w 50. minucie spróbował szczęścia po tym, jak Kuyt został zablokowany przez trzech obrońców Spurs, lecz jego strzał odbił się od słupka.

Na pewno weszło to na ambicję Gerrardowi, gdyż już parę sekund później można było zobaczyć na jego twarzy grymas po tym, jak fantastyczny strzał zakończył się jedynie poprzeczką.

Kolejną okazję miał Kuyt, którego strzał po płaskim dośrodkowaniu Arbeloy przeleciał niewiele nad poprzeczką, a dosłownie minutę później główka Xabiego Alonso o niewiele mniej minęła słupek po fantastycznym dośrodkowaniu Gerrarda z rzutu wolnego.

Gra była zdecydowanie jednostronna, gdy Alonso spróbował szczęścia strzałem z dystansu, a w głowie pojawiła się myśl o niesamowitej rozrzutności, a braku skuteczności the Reds, za który przyjdzie zapłacić.

I tak się stało w 68. minucie, gdy dośrodkowanie z rzutu rożnego z prawej strony odbiło się od głowy Jamiego Carraghera i wpadło obok bezradnego w tej sytuacji Pepe Reiny.

The Reds sięgnęli po ostatnie zapasy sił, by nie zaprzepaścić tej wygranej gry i po raz pierwszy wygrać trzy mecze z rzędu na White Hart Lane.

Ale marzenia legły w gruzach, a kibice the Reds poczuli się, jakby ich ktoś uderzył pięścią w brzuch, gdy Roman Pawluczenko pokonał bramkarza gości w doliczonym czasie gry.

Sędzia: Phil Dowd
Frekwencja: 36 183