WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 827
Liverpool
LIV
Premier League
11.04.2009 13:45
4:0
Blackburn Rovers
BLA

Bramki

Torres 5'

Torres 33'

Agger 83'

Ngog 90'

Składy

Liverpool

Reina, Insua, Carragher (C), Agger, Arbeloa, Riera, Alonso, Mascherano, Kuyt, Benayoun, Torres
Gerrard, Skrtel, Ngog, Dossena, El Zhar, Leiva, Cavalieri

Blackburn Rovers

Robinson, Givet, Ooijer, Nelsen (C), Andrews, Warnock, , Mokoena, Treacy, Dunn, Samba
McCarthy, Olsson, Grella, Doran, Bunn, Villanueva, Khizanishvilli

Opis

Wspaniała odpowiedź The Reds po porażce w Champions League!

Geniusz Fernando Torresa pomógł Liverpoolowi wspiąć się na szczyt tabeli z 2-punktową przewagą nad United, po zwycięstwie the Reds nad Blackburn 4-0 na Anfield Road. Czerwoni pozostaną na pozycji lidera co najmniej do meczu Sunderlandu z Manchesterem United.

Reprezentant Hiszpanii strzelił w pierwszej połowie dwa gole, pierwszy po fantastycznym woleju, który bez wątpienia przejdzie do historii rozgrywek Premiership. W drugiej części gry bramki strzelali jeszcze Daniel Agger i David Ngog w końcówce.

The Reds przeskoczyli Manchester United co najmniej na kilka godzin, ponieważ podopieczni Fergusona grają mecz przeciwko Sunderlandowi o 16.00.

Cokolwiek stanie się na Stadium of Light, Liverpool udowodnił, że potrafi podnieść się po porażce 1-3 w Lidze Mistrzów przeciwko Chelsea i będzie walczyć o tytuł najlepszej drużyny Premiership do samego końca.

Wszystko to w dzień, gdy Anfield upamiętniła śmierć 96 Kopitów. Rocznica tych tragicznych wydarzeń będzie obchodzona w tym tygodniu.

Fani na the Kop odśpiewali zmienioną wersję swojego hymnu, You'll Never Walk Alone, zanim cały stadion uczcił pamięć zmarłych minutą ciszy. Goście również zachowali się z klasą, Stephen Warnock złożył hołd kładąc za bramką przed the Kop kwiecisty wieniec.

Zainspirowani the Reds zastawili pułapkę. Zegar na Anfield wskazywał zaledwie 5 minut czasu gry, gdy długą piłkę od Jamiego Carraghera przyjął na klatkę piersiową Fernando Torres, po czym obrócił się i uderzył z woleja nad bezradnie interweniującym Paulem Robinsonem. Nie zobaczysz piękniejszej bramki w Match of the Day* w tym miesiącu.

Niezły początek w meczu, który Jamie Carragher wskazywał na najważniejszy w jego dotychczasowej 12-letniej karierze.

Powinno być 2-0 po 15 minutach kiedy Dirk Kuyt niepilnowany wbiegł na połowę Rovers. Javier Mascherano pierwszy pobiegł za akcją, ale kiedy poszło podanie Argentyńczyk zbyt długo zastanawiał się w którą stronę strzelić. Robinson obronił, a dobitka Torresa przeszła nad bramką.

Wiele się mówiło o sposobie bronienia stałych fragmentów gry przez Liverpool w tym tygodniu, ale to krycie piłkarzy Blackburn pozostawiło wiele do życzenia, kiedy niepilnowany na długim słupku doszedł do główki Daniel Agger po dośrodkowaniu Xabiego Alonso. Strzał Danego był nieźle mierzony, ale zbyt słaby by zaskoczyć Robinsona.

Liczba niewykorzystanych sytuacji wzrosła w 26 minucie, kiedy Kuyt główkował prosto w bramkarza po wspaniałym dośrodkowaniu Insuy, a Yossi Benayoun nie wykorzystał pomyłki Robinsona.

W głównej roli Torres wystąpił ponownie w 33 minucie, kiedy pokazał swoim kolegom z drużyny jak wykorzystywać okazje strzelając piękną bramkę głową. Hiszpan zdołał przy tym dośrodkowaniu Xabiego Alonso przeskoczyć Andre Ooijera.

Billy Lidell był ostatnim zawodnikiem the Reds, który ustrzelił hat-trick przeciwko Blackburn, jeszcze w 1958 roku; Torres od momentu zdobycia drugiego gola miał dwie trzecie meczu by powtórzyć to dokonanie.

Liverpool wyszedł na drugą połowę z nadzieją na podwyższenie wyniku. Alonso ciągnął akcje w środku boiska, podczas gdy Rovers nie mogli poradzić sobie z dwójką Insua-Riera na lewej flance. Javier Mascherano był wszędzie - odbierał, przytrzymywał, podawał, walczył. The Kop w zamian śpiewało pieśni o Argentyńczyku.

Kuyt był pierwszym, który spróbował podwyższyć wynik po dośrodkowaniu Insuy na 15 metr. Holender wypracował sobie trochę miejsca, ale jego strzał niestety nie był celny.

Riera zakręcał i łamał swój bieg w 63 minucie, po czym oddał niecelny strzał. Linia obrony Liverpoolu mogła równie dobrze wyjąć leżaki i cieszyć się słońcem na Merseyside.

Benitez skorzystał z okazji by dać Torresowi odpocząć w 74 minucie, nie dając mu możliwości zdobycia hat-tricka, ale zapewniając siłę i świeżość na wtorkowe spotkanie rewanżowe ćwierćfinału Ligi Mistrzów przeciwko Chelsea.

Pierwsze realne zagrożenie ze strony Blackburn miało miejsce dopiero po 76 minutach gry, kiedy niskie dośrodkowanie przeszło przez linię obrony gospodarzy i dotarł do niego Christopher Samba na dalszym słupku. Napastnik przyjął piłkę, po czym chciał oszukać Reinę strzałem po ziemi, ale Hiszpan nie miał problemów z wyłapaniem tego uderzenia w swoim dwusetnym występie w barwach the Reds.

Po drugiej stronie boiska trzecia bramka wisiała w powietrzu, kiedy Reina podał wzdłuż bramki do Nabila El Zhara. Piłka w zamieszaniu trafiła do Mascherano, którego uderzenie zablokował bramkarz gości Paul Robinson.

Trzeci gol padł ostatecznie w 83 minucie spotkania, kiedy to Daniel Agger zaznaczył swój powrót do pierwszej drużyny strzałem z około 35 metrów w samo okienko bramki po stronie the Kop. To była wierna kopia bramki Duńczyka przeciwko West Hamowi dwa lata temu i zapewne będzie ona konkurować z wcześniejszą bramką Torresa w konkursie na najładniejszy gol miesiąca.

Wynik ustalono w 90 minucie, kiedy to głębokie dośrodkowanie Jamiego Carraghera na długi słupek dotarło do Lucasa, ten głową zgrał do wbiegającego do bramki Davida Ngoga, a Francuzowi nie pozostało nic innego, jak tylko dopełnić formalności.

Sędzia: Mike Riley
Frekwencja: 43 466