WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1198
Liverpool
LIV
Premier League
24.05.2009 17:00
3:1
Tottenham Hotspur
TOT

Bramki

Torres 31'
Hutton (og) 64'
Keane 77'
Benayoun 81'

Składy

Liverpool

Reina, Aurelio, Carragher, Agger, Skrtel, Benayoun, Alonso, Mascherano, Kuyt, Gerrard (kapitan), Torres
Hyypia, Insua, Leiva, Ngog, Degen, Cavalieri, Riera

Tottenham Hotspur

Gomes, Assou-Ekotto, King, Corluka, Hutton, Bale, Jenas, Modric, Zokora, Defoe, Keane (kapitan)
Pavlyuchenko, Chimbonda, Gunter, Cudicini, Campbell, Bentley, Bent

Opis

Zwycięstwo na koniec - Pożegnanie Samiego Hyypii

W niedzielne popołudnie drużyna Liverpoolu zapewniła sobie wicemistrzostwo Anglii pokonując na Anfield Road Tottenham 3:1. Mecz zostanie zapamiętany na długo głównie dlatego, że z Liverpoolem pożegnał się legendarny obrońca- Sami Hyypia.

Gole Fernando Torresa, Alana Huttona (samobój) i Yossiego Benayouna pozwoliły The Reds zakończyć sezon bez porażki na własnym stadionie.

Dla gości jedyne trafienie zaliczył Robbie Keane, ale nie dał rady powstrzymać Liverpoolu przed zgarnięciem 86 punktów w lidze, co jest klubowym rekordem w Premier League. Co ciekawe, ta liczba starczyłaby do zdobycia 12 z 18 tytułów mistrzowskich, które The Reds mają już na koncie.

Przed pierwszym gwizdkiem, The Kop uhonorowała odchodzącego Samiego Hyypię mozaiką, na której pomiędzy dwoma fińskimi flagami widniało czerwone imię Wielkiego Fina. Jak można było się spodziewać, sam piłkarz wydawał się onieśmielony obserwując mozaikę z ławki rezerwowych. Hyypia wszedł na boisko 5 minut przed końcem spotkania zaliczając swój 464 występ w barwach The Reds.

Ci, których Benitez wybrał na ten mecz, od samego początku zaatakowali jedną z dwóch ekip, którym udało się pokonać Liverpool w tym sezonie w meczu ligowym.

Chwilę po pierwszym gwizdu Gerrard trafił w górną siatkę bramki strzałem z 25 metrów, a kilka minut później Martin Skrtel zgrał piłkę do środka pola karnego po rzucie rożnym egzekwowanym przez Aurelio, ale Benayoun nie trafił w bramkę uderzeniem z przewrotki.

Dał o sobie znać także Fernando Torres, który rozpoczął slalom między trzema obrońcami Spurs, ale Jenas zdołał wybić mu piłkę, zanim Hiszpan uderzył prawą nogą chcąc zdobyć swojego 50 gola dla Liverpoolu.

Można powiedzieć, że co się odwlecze to nie uciecze, bo w 31 minucie El Nino wyszedł do dośrodkowania Dirka Kuyta pomiędzy Vedrana Corlukę i Huttona i zdobył bramkę głową.

Wszystko, na co było stać gości w pierwszej połowie, to strzał z 30 metrów Assou-Ekotto, który Reina odbił po tym, jak piłka niespodziewanie dostała rotacji. Do dobitki szykował się Robbie Keane, ale Skrtel zdążył z interwencją.

Druga połowa zaczęła się od firmowego zagrania Xabiego Alonso, który jako chyba jedyny potrafi zdobywać gole z połowy boiska we współczesnej piłce. Niestety, tym razem Gomes zdążył dobrze się ustawić i złapał piłkę na linii.

Po drugiej stronie boiska, Gareth Bale zmusił do wysiłku Reinę podkręconym strzałem z rzutu wolnego. Tottenham zdecydowanie nie chciał zakończyć sezonu porażką.

Po raz drugi w tym meczu, Martin Skrtel bliski był zdobycia swojego pierwszego gola w barwach Liverpoolu, ale jego strzał z woleja odbił się od kilku piłkarzy i minął bramkę.

Druga bramka dla The Reds padła po akcji Kuyta i Benayouna. Holender uddał strzał, a piłka odbiła się od Huttona na tyle niefortunnie, że wpadła do bramki obok bezradnego Gomesa. Sędziowie uznali gola jako trafienie samobójcze.

Już kilka minut później mogło być 3:0, ale strzał Gerrarda trafił w słupek.

Czując prawie pewną wygraną, kibice na Anfield zaczęli prosić Beniteza, aby wpuścił na boisko Samiego Hyypię, ale wszelkie pieśni ucichły w 77 minucie, kiedy Robbie Keane uniknął źle zastawionej pułapki offside’owej i pokonał Pepe Reine. Irlandczyk pokazał klasę nie celebrując trafienia.

Podopiecznym Beniteza zajęło zaledwie 4 minuty odzyskanie dwubramkowej przewagi, kiedy to Gerrard podał do wychodzącego Benayouna, a Izraelczyk posłał piłkę obok bramkarza podwyższając swój dorobek bramkowy sezonu 08-09 do 9 goli.

Kiedy na pięć minut przed końcem meczu Sami Hyypia zmienił Gerrarda i przejął opaskę kapitańską, Anfield Road eksplodowało radością zgromadzonych fanów.

Każdy kontakt Fina z piłką kwitowany był oklaskami od kibiców, którzy wiedzieli, że po raz ostatni oglądają jednego z najlepszych środkowych obrońców w historii klubu.

Mało brakowało, a Sami pożegnałby się ze wszystkimi golem strzelonym przed The Kop, ale po jego strzale głową Gomes wybił piłkę z linii bramkowej.

Po końcowym gwizdku można było zobaczyć łzy w oczach 35-letniego Fina, którego chwilę później koledzy z drużyny wznieśli do góry w podzięce za dziesięć wspaniałych lat kariery na Anfield.

W takich właśnie okolicznościach kończy się kolejny sezon. Sezon pełen wspaniałych momentów na Old Trafford, Stamford Bridge i Santiago Bernabeu, ale także momentów, o których wszyscy chcieliby zapomnieć jak mecz na Riverside czy remisy na Anfield. Przede wszystkim jednak, Liverpool po latach znów przypomniał o sobie, jako poważnych kandydatach do tytułu mistrzowskiego. Tyle o 2008-2009, przybywaj sezonie 2009-2010.

Sędzia: Mike Jones
Frekwencja: 43 937