FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 827
Middlesbrough
MID
Premiership
09.11.2002 16:00
1:0
Liverpool
LIV

Opis

Passa Liverpoolu dobiegła końca po tym, jak na 8 minut przed końcem spotkania Gareth Southgate zapewnił komplet punktów Middlesborough na Riverside Stadium.

Boro odniosło w pełni zasłużone zwycięstwo, ale z pewnością będą dyskusję nad strzeloną bramką. Nemeth dośrodkował z prawej strony, Dudek wybił piłkę w pole karnym i Southgate spokojnie kopnął piłkę do pustej bramki.

Na stadionie zapanowała cisza i nikt nie wiedział, czy bramka zostanie uznana. Piłkarze Liverpoolu protestowali, sugerując, że bramkarz był popychany, ale po konsultacji ze swoim asystentem, sędzia Mark Halsey wskazał na środek boiska i passa meczy bez porażki zakończyła się.

Jak przewidywano, Houllier dokonał zmian w składzie i Liverpool wybiegł na boisko w pełnym składzie po zwycięstwie nad Southamptonem w Worthington Cup w środku tygodnia.

W podstawowym składzie było 10 zmian, ale największą niespodzianką był występ Murphy’ego obok Owena w ataku i umieszczenie Heskeya na lewej stronie pomocy.

Liverpool doznał goryczy porażki w tym sezonie Premiership, a Boro ma passę meczy u siebie bez porażki i na komplet widzów na Riverside Stadium coraz chętniej dopingował.

Wspaniała atmosfera była na meczu od początku spotkania i wcześniej też było parę ciekawych sytuacji. Steven Gerrard, jedyny piłkarz, który grał w pierwszym składzie w środowym meczu, sprawdził Marka Schwarzera uderzeniem z dystansu, a następnie Boateng z przecziwnej drużyny strzelił obok bramki z podobnej odległości.

Po kwadransie gry, Heskey wprowadził w zakłopotanie obronę Boro, kiwając stopera Parnaby’ego, ale jego uderzenie z narożnika pola karnego poleciało minimalnie nad poprzeczką.

Massimo Maccarone był rozczarowany nie wykorzystując sytuacji, kiedy dostał piłkę 6 metrów od bramki Liverpoolu i chwilę później Michael Owen miał lepszą okazję, kiedy przepychał się w polu karnym ze swoim kolegą z reprezentacji Anglii Garethem Southgatem i strzelił obok bramki Schwarzera.

Najlepszą sytaucję mieli gospodarze w pierwszej połowie, kiedy Greening dośrodkował z lewej strony. Reprezentant Kamerunu Geremi wyskoczył najwyżej do piłki, ale na szczęście dla Liverpoolu uderzył tylko w boczną siatkę.

Druga połowa rozpoczęła się w zabójczym tempie i to Liverpool był w opałach, podczas gdy Boro miało większe posiadanie piłki.

Kiedy decybele na stadionie wzrosły do poziomu crescendo, Boro oblężało bramkę Liverpoolu. Boateng, którego nie pokrył Riise, zgrał piłkę głową, Maccarone uciekł z pozycji spalonej i Nemeth zmusił Dudka do interwencji.

Na kapitanie i obrońcy the Reds, Sami Hyypi ciąży obowiązek dawania przykładu młodszym kolegom, ale nie był w stanie zapobiec on zwycięskiej bramce, która została strzelona na 8 minut przed końcem spotkania.

Liverpool nie stworzył zagrożenia pod bramką Boro przez całą drugą połowę i oprócz wątpliwości, co do strzelonej bramki nie mieli dla siebie żadnego usprawiedliwienia.

Niestety, wszystko, co dobre musi się kiedyś skończyć. Miejmy nadzieję, że the Reds szybko zapomną o tej rozczarowywującej porażce i powrócą w wielkim stylu na mecz z Basel we wtorek.

Middlesbrough: Schwarzer; Vidmar, Ehiogu, Mendieta, Parnaby; Nemeth (Wilkshire 85), Boateng, Geremi, Job; Maccarone (Boksic 70), Viduka

Liverpool: Dudek; Riise, Hyypia, Traore, Carragher; Murphy (Baros 85), Diao, Hamann, Gerrard (Smicer 68); Heskey, Owen