EVE
Everton
Premier League
24.04.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1170
Basel
BAS
Champions League
12.11.2002 20:45
3:3
Liverpool
LIV

Opis

Gerard Houllier musiał odłożyć swoje marzenia o wygraniu Ligi Mistrzów na kolejny sezon. Po 4 sezonach pracy jako manager Liverpoolu, drużyna, którą stworzył, wychował, z którą wygrywał zawiodła go w najgorszym z możliwych momentów. Zwycięstwo z Basel nigdy nie wydawało się łatwym zadaniem – nie przegrali oni bowiem żadnego meczu w tym sezonie na St Jakon Park, ale nawet w najgorszych koszmarach, Houllier nie przewidywał, że jego zawodnicy dostaną lekcję gry od drużyny, która zagrała zaledwie 5 meczy w Lidzę Mistrzów. Delikatnie mówiąc, Liverpool miał problemy w pierwszych 45 minutach gry w Szwajcarii.

Houllier mówił przed meczem, że Liverpool jest w gorszej pozycji w tym przedwczesnym finale dla jego drużyny, ale nie przewidział, że jego zespół załamie się po pierwszych 30 minutach gry. Po pierwszych minutach gry, kibice Liverpoolu mówili, że nie mogli sobie wyobrazić gorszego początku, ale szybko okazało się, że byli w błędzie. Piłkarze Basel nie poprzestali na bramcę Rossiego z 3 metrów i Hakan Yakin, który wypracował bramkę, wciąż próbował powiększyć przewagę. Podanie gwiazdy szwajcarskiej drużyny otworzyło drogę do bramki Gimenezowi i po 21 minutach gry zwycięstwo oddalało się coraz dalej od Liverpoolu. Osiem minut później w głównej roli znów wystąpił Yakin. Jego świetny strzał z rzutu wolnego został wybity przez Dudka i Atouba bez problemu dobił piłkę. Trzy do zera po pół godziny gry. O dziwo mogło być jeszcze gorzej. Przewaga 3 bramek była dobra dla FC Basel, ale nie dla Liverpoolu, który wyglądał na sfrustrowaną drużynę. Yakin, najlepszy piłkarz na boisku w pierwszej połowie, był bliski zdobycia bramki i Dudek miał dużo pracy, ale nie pozwolił Basel podwyższyć prowadzenia. Piłkarze Gerarda Houlliera nie mogli się doczekać gwizdka kończącego pierwszą część spotkania.

W drugiej połowie była walka o honor. Strzelenie 4 bramek, nie tracąc przy tym żadnej, zapewniłoby Liverpoolowi awans i 2 szybko strzelone gole dały im nadzieję. Najpierw Danny Murphy, a później Vladimir Smicer przyczynił się do zmiany wyniku na tablicy świetlnej na lepszy, ale wciąż było za późno. Nadzieje odżyły, kiedy Michael Owen wywalczył rzut karny na 7 minut przed końcem spotkania. Napastnik Liverpoolu nie strzelił karnego, ale zdobył bramkę po dobitce. Gra od nowa? Czy stanie się niemożliwe? Niestety nie.

Remis. Liverpool walczył w drugiej połowie, ale stracił wszystko w pierwszych 30 minutach meczu. Trzy bramki i wejście El-Hadjiego Dioufa oraz Milana Barosa nic nie zmieniło.

Gerard Houllier zawsze mówił, że jego drużyna nie jest jeszcze wystarczająco dojrzała, by wygrać Ligę Mistrzów, ale był bardzo zszokowany, że odpadli po pierwszych 6 meczach w grupie. Jeśli Liverpool potrafi zrobić w drugiej połowie to samo, co Basel w ciągu pierwszych 45 minut gry, mogliśmy nadal być w Lidzę Mistrzów tego wieczoru. Niestety, pozostało nam walczyć w pucharze UEFA.

FC Basel: Zuberbuehler; M. Yakin, Atouba, Zwyssig, Haas; Esposito, Ergic, H. Yakin (Kumanrakis 90), Cantaluppi; Gimenez (Barberis 65), Rossi (Tum 76)

Liverpool: Dudek; Riise, Hyypia, Traore, Carragher (Diouf 79); Smicer, Gerrard (Diao 46), Hamann, Murphy; Heskey (Baros 60), Owen