Marzenie Gerarda Houlliera o rozpoczęciu roku 2003 od zwycięstwo zostało zasypane na St James Park, kiedy Newcastle pokonało Liverpool 1-0.

Gdyby nieszczęścia Liverpoolu było zamało, pomocnik Senegalu Salif Diao w drugiej połowie zszedł z boiska za drugą żółtą kartkę.

To mógł być początek nowego rozdziału, ale nadzieje Liverpoolczyków na dobry początek 2003 roku i ich wielki optymizm zostały rozbite przez ich drużynę, która ma passę 10 meczy bez wygranej w Premiership.

Podczas gdy Arsenal i Manchester United wygrały dziś swoje mecze, na Liverpoolu ciążyła presja, by walczyć z liderami, ale w przypadku przegranej będzie ich dzieliła różnica 12 punktów od czoła tabeli.

Czy to koniec walki o tytuł w tym sezonie? Gerard Houllier oczywiście chce nadal walczyć, ale nawet najbardziej optymistycznie nastawiony Czerwony przyzna, że musi zdarzyć się cud w drugiej połowie sezonu, by Liverpool zdobył mistrzostwo Premiership.

Szczerze mówiąc, występy the Reds pokazują, że nie są oni w stanie mieć takiej passy zwycięstw, która dałaby im szansę na wygranie Premiership w tym sezonie.

Mecz się rozpoczął, kiedy sędzia Dermot Gallagher wbiegł na boisko po trwającej od 19 inspekcji murawy.

Newcastle lepiej zaczęło mecz i ich gra przyniosła efekt w postaci bramki w 12 minucie.

Gospodarze mieli rzut wolny z 25 metrów i strzał Laurenta Roberta odbił się od Milana Barosa i poleciał obok zmylonego Chrisa Kirklanda na oczach 50 tysięcy kibiców.

Chwilę później mogło być jeszcze gorzej dla the Reds, kiedy po pięknej klepce Alan Shearer i Clarence Acuna znaleźli się w polu karnym, ale Kirkland obronił strzał Acuny nogami.

Liverpool nie był przyzwyczajony do gry na grząskim boisku. Piłkarze Newcastle dochodzili pierwsi do każdej piłki, a posiadanie piłki the Reds w ciągu pierwszych 45 minut nie było wystarczające.

Byłoby zbyt łatwym, gdyby tłumaczyć słaby występ Liverpoolu nawierzchnią boiska. Newcastle świetnie radził sobie z warunkami atmosferycznymi i często zagrywali dokładne piłki na fatalnym boisku.

Liverpool grał lepiej w pierwszej połowie, kiedy Steven Gerrard rządził w środkowej strefie boiska. To właśnie Gerrard oddał pierwszy strzał w bramkę dla Liverpoolu w 32 minucie, ale bramkarz Newcastle Shay Given z łatwością go obronił.

The Reds zaczęli drugą połowę dużo lepiej niż pierwszą i mogli wyrównać wynik w 49 minucie. Podanie Salifa Diao głową było idealnie wymierzone do Milana Barosa, ale czeskiemu napastnikowi nie udało się zdobyć bramki z 6 metrów.

Na 30 minut przed końcem meczu Gerard Houllier zrobił dwie ofensywne zmiany, wpuścił Neila Mellora, który zadebiutował w Premiership i Vladimira Smicera za Milana Barosa i Bruno Cheyrou.

Szanse Liverpoolu zmalały 25 minut przed końcem spotkania, kiedy zobaczyliśmy atak szału senegalskiego pomocnika Salifa Diao. Posiadający już żółtą kartkę po brutalnym wejściu w pierwszej połowie, Diao ujrzał czerwoną kartkę od sędziego Gallaghera po brzydkim faulu na Andym Griffinie prosto w nogi.

Gerard Houllier przystąpił do meczu bez kontuzjowanego Michaela Owena i zawieszonego Danny’ego Murphy’ego. Zostali oni zastąpieni w składzie przez El Hadjiego Dioufa i Igora Biscana.

Newcastle: Given; Pattison, Hughes, O’Brien, Griffin; Robert, Acuna (Ameobi 72), Solano, Kerr (Elliot 72); Bellamy, Martins

Liverpool: Kirkland; Riise, Henchoz (Diouf 79), Hyypia, Carragher; Cheyrou (Smicer 58), Diao, Gerrard, Biscan; Baros (Mellor 54), Diouf