LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 979
Chelsea
CHE
Champions League
14.04.2009 20:45
4:4
Liverpool
LIV

Bramki

Aurelio 19'

Alonso (karny) 28'

Reina (samobój) 51'

Alex 57'

Lampard 76'

Lucas 81'

Kuyt 83'

Lampard 89'

Składy

Chelsea

Cech, Cole, Carvalho, , Ivanovic, Ballack, Lampard (C), Essien, Malouda, Drogba, Kalou
Hilario, , Belletti, Di Santo, Anelka, Mancienne, Obi Mikel

Liverpool

Reina, Aurelio, Carragher (C), Skrtel, Arbeloa, Benayoun, Alonso, Mascherano, Leiva, Torres, Kuyt
Hyypia, Riera, Ngog, Dossena, Cavalieri, Agger, Babel

Opis

Ambitny Liverpool - Koniec marzeń o Rzymie

Liverpool odpadł z rywalizacji w tegorocznej edycji Champions League, ale schodził z boiska z podniesionymi głowami po dramatycznym meczu i ostatecznym remisie 4-4 na Stamford Bridge.

Gole Fabio Aurelio i Xabiego Alonso dały the Reds prowadzenie do przerwy, ale Chelsea odrobiła straty na samym początku drugiej połowy po samobójczym golu Pepe Reiny i strzale Alexa z rzutu wolnego.

Frank Lampard strzelił kolejną bramkę i zanosiło się, że w tym meczu nic więcej się nie stanie, dopóki do bramki Cecha nie trafili Lucas i Dirk Kuyt.

Nadzieje Liverpoolu na niezapomniany powrót i odwrócenie losów spotkania zostały jednakże rozwiane, kiedy to Lampard strzelił kolejny raz w 89 minucie i ustalił wynik dwumeczu na 7-5.

To od początku wyglądało na mission impossible (niewykonalna misja) odrobić straty z porażki 1-3 na Anfield 6 dni temu. Tylko raz w swojej bogatej historii Liverpool odrobił dwubramkową stratę z pierwszego meczu w rozgrywkach europejskich, a drużyna Hiddinka wyglądała na zdecydowanie silniejszą niż Auxerre w 1991.

Pomimo tego wszystkiego niesamowity powrót stał się możliwy i całkiem osiągalny dla drużyny gości po wspaniałej pierwszej połowie.

Liverpool prawie objął prowadzenie po 13 minutach gry, kiedy Kuyt znalazł Yossiego Benayouna w dogodnej sytuacji. Kapitan Izraela wycofał piłkę do Torresa, który, mając do pokonania tylko Petra Cecha, przestrzelił.

Sześć minut później padła bramka otwierająca wynik meczu po rzucie wolnym podyktowanym po niepozornym faulu. Wszyscy spodziewaliśmy się, że Aurelio będzie starał się dośrodkowywać piłkę w pole karne, ten jednak zdecydował się na sprytny, podkręcony strzał, który kompletnie zaskoczył bramkarza gospodarzy. Reprezentant Czech nie miał nic do powiedzenia i delegacja the Kop w Londynie zaczęła wierzyć. Niezależnie czy był to przebłysk geniuszu Fabio Aurelio, czy podstęp ćwiczony na treningach, Chelsea dostała zimny prysznic.

Liverpool stworzył kolejne zagrożenie, gdy Torres ruszył lewą flanką, po czym dostrzegł wchodzącego Benayouna, temu jednak plany pokrzyżował Ricardo Carvalho.

Nie minęło dużo czasu zanim padł drugi gol i znowu po wrzutce Fabio Aurelio z lewej strony Chelsea. Brazylijczyk dośrodkował w pole karne, a sędzia Luis Medina Cantalejo spostrzegł jak Xabi Alonso był nieprzepisowo przytrzymywany przez Branislava Ivanovica, po czym podyktował rzut karny. Jako, że Gerrard siedział w tym momencie na trybunach, do jedenastki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem zmylił Petra Cecha umieszczając piłkę w siatce.

Po 28 minutach wynik dwumeczu wskazywał 3-3, ale Liverpool wciąż potrzebował kolejnej bramki by awansować.

Oszołomiony wydarzeniami na boisku, Hiddink przeprowadził zmianę, ściągając Salomona Kalou i wprowadzając na plac gry Nicolasa Anelkę. Przyniosło to mały efekt. Liverpool o mały włos nie strzelił trzeciej bramki jeszcze przed przerwą, kiedy Alonso wrzucił piłkę na dalszy słupek do Kuyta i Holender uderzył piłkę głową wzdłuż bramki. Miało to coś w sobie ze strzału Gerrarda ze Stambułu, z tą różnicą, że Cech zrobił to, czego Dida nie potrafił i wybił piłkę poza bramkę.

Petr Cech przeżywał ciężkie chwile ponownie, kiedy wyszedł do prostopadłego podania od Benayouna, ale został wyprzedzony przez Lucasa, który odegrał piłkę do tyłu. Był tam Fabio Aurelio, po przyjęciu piłki spróbował lobować bramkarza i umieścić piłkę w siatce, ale skończyło się na rzucie od bramki.

Po drugiej stronie boiska Reina nie miał zbyt wiele pracy, ale poczuł to, co Petr Cech, kiedy Anelka dośrodkował półgórną piłkę na pierwszy słupek. Drogba pobiegł do końca i zdołał trącić piłkę, czym zaskoczył hiszpańskiego bramkarza i ten wpakował piłkę do własnej bramki.

Nie zmieniało to zbytnio pozycji Liverpoolu w tym meczu, wciąż potrzebowali kolejnej bramki. Zmieniło ją jednak to, co wydarzyło się sześć minut później. Po raz kolejny hiszpański sędzia podyktował rzut wolny z niczego, tym razem bo rzekomym faulu Carraghera na Drogbie. Alex podszedł do piłki i strzałem z 35 metrów pokonał Pepe Reinę. The Reds potrzebowali w tym momencie do awansu dwóch goli.

Byli blisko zdobycia jednego w 63 minucie, kiedy Cech sparował do boku strzał zza pola karnego Javiera Mascherano. Benayoun zdołał dojść do piłki, ale kąt był zbyt ostry.

Liverpool przejął z powrotem kontrolę i po kolejnej kontrze zespołu gospodarzy piłka znalazła Drogbę, który idealnie obsłużył Franka Lamparda, ten zaś po rękach Reiny zdobył trzecią bramkę dla Chelsea. To był koniec, czyż nie? Może.

Lucas rozgrywał całkiem niezłe zawody na pozycji ofensywnego pomocnika i przypieczętował je strzałem z 20 metrów, który po rykoszecie od Essiena znalazł drogę do bramki Chelsea w 81 minucie. To oznaczało wynik 6-4 w dwumeczu i 3-3 w obecnym spotkaniu.

Jednak tylko na 3 minuty, bo wprowadzony z ławki Albert Riera dośrodkował piłkę w pole bramkowe, a wbiegający Dirk Kuyt strzałem głową zdobył kolejną bramkę dla the Reds.

Liverpool wszedł w ostatnią fazę meczu z nadzieją, ale to Lampard rozstrzygnął losy spotkania i sprawił, że Chelsea mogła odetchnąć z ulgą w 89 minucie. Po jego strzale piłka odbiła się dwukrotnie od słupków bramki i jakimś cudem wpadła, ustalając wynik meczu na 4-4, dwumeczu na 7-5.

Sędzia: Luis Medina Cantalejo
Frekwencja: 38 286