FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 851
Liverpool
LIV
Champions League
08.04.2009 20:45
1:3
Chelsea
CHE

Bramki

Torres 6'

Ivanovic 39'
Ivanovic 62'
Drogba 67'

Składy

Liverpool

Reina, Aurelio, Carragher, Skrtel, Arbeloa, Riera, Alonso, Leiva, Kuyt, Gerrard (C), Torres
Hyypia, Babel, Ngog, Dossena, Cavalieri, Agger, Benayoun

Chelsea

Cech, Cole, Terry (C), Ivanovic, Malouda, Lampard, Ballack, Essien, Drogba, Kalou
Hilario, Carvalho, Belletti, , Anelka, Mancienne, Obi Mikel

Opis

Twierdza Anfield zdobyta - Nikłe szanse na awans do półfinału

Nadzieje na zwycięstwo Liverpoolu w tegorocznej edycji Champions League zostały mocno zachwiane po bolesnej porażce the Reds z Chelsea Londyn na Anfield Road w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów. Gole Branislava Ivanovicia (2) i Didiera Drogby zapewniły Londyńczykom pewną przewagę w dwumeczu po tym, jak Fernando Torres pomógł Liverpoolowi perfekcyjnie wejść w mecz strzelając bramkę otwierającą wynik.

Oznacza to, że podopieczni Rafy Beniteza muszą strzelić co najmniej 3 gole w rewanżu na Stamford Bridge by zachować nadzieję na awans do najlepszej czwórki.

The Reds wygrali wszystkie pięć dwumeczów pucharowych pod wodzą Beniteza, kiedy pierwszy mecz rozgrywany był w środę. To była pozytywna statystyka, ale może okazać się teraz nie wystarczająca.

Start "z wysokiego C" był zbyt trudny do wytrzymania dla Realu Madryt w poprzedniej rundzie i chociaż Chelsea wie czego spodziewać się na L4, to drużyna gospodarzy dominowała w początkowej fazie meczu.

W dwie minuty pierwszy rzut rożny prawie zaowocował otwierającym golem autorstwa Dirka Kuyta, który mocno uderzył z narożnika pola karnego centymetry obok dlaszego słupka.

Było naprawdę blisko, ale pełni zapału kibice gospodarzy nie musieli czekać zbyt długo na kolejne akcje, jako że cztery minuty później padła pierwsza bramka.

Piękne podanie piętą Dirka Kuyta dotarło do Arbeloy po prawej stronie, a ten dośrodkował w pole karne, gdzie był na swoim miejscu Fernando Torres i mierzonym strzałem wyprowadził the Reds na prowadzenie. Był to 12 gol Torresa w sezonie.

To był wspaniały start Liverpoolu, ale już sekundy później Chelsea zmarnowała wspaniałą sytuację na wyrównanie wyniku.

Błąd Fabio Aurelio pozwolił Salomonowi Kalou wypuścić prostopadle Drogbę i kiedy już wydawało się, że ten umieści piłkę w siatce, Pepe Reina - który wystepował po raz setny w rozgrywkach UEFA - wybiegł z bramki i cudownie obronił uderzenie napastnika Chelsea.

Ta szansa dodała otuchy gościom, bo niedłuo potem Florent Malouda był blisko zdobycia bramki strzałem lewą nogą z lewej strony pola karnego, a zaraz po nim atakował Alex, ale ponownie górą Pepe Reina.

Wydawało się, jakby Czerwoni zostali trochę wybici z równowagi i tylko Drogba wie jakim cudem nie wyrównał około 30 minuty spotkania uderzając w trybuny the Kop po podaniu Michaela Ballacka.

Po drugiej stronie boiska Arbeloa oszukał Maloudę i zakręcił lewą nogą, niestety tuż obok słupka, tuż przed wyrównaniem autorstwa Ivanovicia w 39 minucie.

Rzut rożny z prawej strony, piłka dośrodkowana w samo serce pola karnego the Reds, do piłki wyskakuje niepilnowany Ivanovic i głową trafia do bramki obok Jose Reiny.

To był ogromny cios dla podopiecznych Beniteza, którzy oddali inicjatywę po wspaniałym starcie pierwszej połowy, przypominającym Luisa Garcię w roku 2005.

Pozostałości z pierwszej połowy wyglądały na zgubione w szatni, gdy piłkarze wychodzili na drugą połowę po przerwie. Wszyscy byli świadomi, że gwałtowny atak na bramkę przed trybuną the Kop był wymagany teraz bardziej niż kiedykolwiek.

Kapitan the Reds, Steven Gerrard, który nie był pierwszoplanową postacią pierwszej połowy, jako pierwszy dał sygnał do ataku strzelając tuż obok słupka.

To powinien być moment przeskoku graczy Liverpoolu na wyższy bieg, ale w ciągu kilku następnych sekund mogli być wdzięczni niezawodnemu Jamiemu Carragherowi za wybicie piłki z linii bramkowej po strzale Didiera Drogby.

Kolejny raz napastnik Chelsea dostał prostopadłe podanie i chociaż zdołał oddać strzał obok Pepe Reiny, vice-kapitan Liverpoolu przybył w samą porę by zażegnać niebezpieczeństwo wybijając piłkę tuż sprzed bramki.

Torres był następnym, który stanął przed szansą wypuszczony podaniem głową od Stevena Gerrarda, ale piłka poszybowała nad słupkiem bramki Petra Cecha.

W tym momencie gra się w uspokoiła, ale pięć minut tuż po przekroczeniu granicy godziny czasu gry doprowadziły zawodników Guusa Hiddinka do zrobienia dwóch ogromnych kroków w stronę półfinału.

The Reds musieli radzić sobie ze stałymi fragmentami gry przez cały wieczór i kiedy rzut rożny bity był z lewej strony, Ivanovic kolejny raz zdołał umieścić piłkę w siatce obok bezradnego Pepe.

To był potężny cios, a zaraz po tym trzecia katastrofa...

Malouda zdołał przełamać linię obrony po lewej stronie boiska, po czym dośrodkował półgórną piłkę wzdłuż bramki do nadbiegającego Drogby. Temu nie pozostało nic innego jak tylko umieścić piłkę w bramce.

Liverpool musi jak najszybciej zapomnieć o tej bolesnej porażce przed własną publicznością i wziąść się w garść, jako że jeszcze nie wszystko stracone. Niestety, pomimo że naciskali i dominowali przez ostanie 20 minut meczu, Czerwoni zdołali oddać tylko jeden niegroźny celny strzał na bramkę Cecha w drugiej połowie, wszystko dzięki dobrze zorganizowanej grze obronnej Londyńczyków. Piłkarze Liverpoolu już nie raz pokazali, że cuda na boiskach się zdarzają, nawet w pojedynkach z najbardziej wymagającymi przeciwnikami, dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak tylko wierzyć w awans chłopców Beniteza i mieć nadzieję na kolejne niezapomniane chwile.

Sędzia: Claus Bo Larsen
Frekwencja: 42 543