WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 974
Bolton Wanderers
BOL
Premier League
29.08.2009 16:00
2:3
Liverpool
LIV

Bramki

Davies 33'

Johnson 41'

Cohen 47'

Torres 57'

Gerrard 83'

Składy

Bolton Wanderers

Jaaskelainen, Samuel, Cahill, Knight, Ricketts, Taylor, Muamba, Davis, Cohen, Davies (kapitan), Elmander
Habsi, Lee, Riga, O'Brien, Robinson, Basham, Steinsson

Liverpool

Reina, Insua, Carragher, Kyrgiakos, Johnson, Riera, Mascherano, Leiva, Kuyt, Gerrard (kapitan), Torres
Skrtel, Benayoun, Plessis, Dossena, Kelly, Gulacsi, Voronin

Opis

Dramatyczny mecz z happy endem

Liverpool raz jeszcze powrócił z zaświatów, odrabiając straty i wygrywając ostatecznie 3-2, podobnie, jak niejednokrotnie w ubiegłym sezonie. Tym razem trzy punkty możemy sobie dopisać po strzałach Glena Johnsona, Fernando Torresa i Stevena Gerrarda na bramkę na Reebok Stadium.

Pierwszą bramkę w meczu zdobył dla Boltonu Kevin Davies, wykorzystując błąd w kryciu Liverpoolu podczas rzutu rożnego.

Glen Johnson pomógł Liverpoolowi wyrównać silnym płaskim strzałem lewą nogą ze skraju pola karnego, lecz Kłusaki powrócili na prowadzenie na samym początku drugiej połowy, dzięki Tamirowi Cohenowi.

Mimo to, Sean Davis na własne życzenie końcówkę meczu oglądał zza linii bocznej - został odesłany przez sędziego za uporczywe faule, owocujące dwiema żółtymi kartkami. Chwilę później Fernando Torres wyrównał po świetnym dograniu od Dirka Kuyta.

Gdy do końca meczu zostało zaledwie siedem minut, kapitan the Reds przejął piłkę po podaniu Torresa i potężnym strzałem z 12 metrów umieścił futbolówkę w siatce zapewniając tym samym Liverpoolowi trzy punkty na Reebok Stadium.

Liverpool mógł nawet wygrać wyżej, ale uderzenie Stevena Gerrarda z 56. minuty wylądowało na poprzeczce, a późniejsze uderzenie Torresa z linii bramkowej wybił Jaaskeleinen. Pod koniec meczu mogliśmy także oglądać joga bonito w wykonaniu m.in. Benayouna i Voronina, które także nie pomogło w podwyższeniu wyniku.

Nowy nabytek Liveproolu, Sotirios Kyrgiakos, zaliczył dziś pełny debiut i może być nawet z siebie zadowolony, biorąc poprawkę na to, że był to debiut. Reprezentant Grecji partnerował Jamiemu Carragherowi w sercu Liverpoolskiej defensywy po tym, jak zagrał pół meczu dla rezerw w środku tygodnia.

Młody Węgier, Peter Gulacsi, zajął miejsce na ławce rezerwowych - Diego Cavalieri nie był w stanie być dziś w Boltonie, ponieważ poleciał do rodzinnej Brazylii z powodu śmierci swojego ojca. Z tego też powodu the Reds grali dziś z czarnymi opaskami na ramieniu.

Chociaż z początku mecz toczył się dość leniwie, Fernando Torres i Lucas Leiva mieli okazję dobrze rozpocząć mecz dla Liverpoolu, jednak ich uderzenia głową przeleciały sporo nad poprzeczką.

Pierwsza naprawdę groźna sytuacja miała miejsce w dwunastej minucie, gdy Glen Johnson ściął ze skrzydła i lewą nogą posłał kąśliwą piłkę na głowę Torresa, jednak futbolówka minęła prawy słupek bramki Jussiego Jaaskeleinena.

Jednak już chwilę później hiszpański napastnik miał okazję zamknąć podanie Kyrgiakosa, a przewaga Reds zarysowywała się coraz wyraźniej - chociaż Grek musiał użyć całego swego wzrostu, by nie dopuścić długiej piłki do czającego się na nią Johana Elmandera.

Bolton wyraźnie czyhał na kontrataki, lecz the Reds też wykorzystali ten element gry w okolicach połowy godziny czasu gry, niemal z idealnym efektem.

Po tym, jak Johnson odzyskał piłkę od gospodarzy, Lucas posłał długą prostopadłą piłkę do Torresa, któremu udało się uwolnić spod opieki Gary'ego Cahilla, jednak nieudolnie próbował przelobować fińskiego bramkarza Kłusaków.

Pomimo przewagi, to gospodarze objęli prowadzenie w 33. minucie po rzucie rożnym, gdy Elmander wspiął się na ramiona Emiliano Insuy, odegrał piłkę głową do wbiegającego Daviesa, a ten tylko dopełnił formalności i wpakował futbolówkę obok nie mającego szans w tym wypadku Pepe Reiny. Warto podkreślić, że było to pierwsze celne uderzenie na bramkę naszego bramkarza.

Liverpool dobrze odpowiedział i już chwilę później po dograniu Johnsona Torres próbował uderzyć z woleja, jednak piłka znów przeleciała ze złej strony słupka.

Zasłużona bramka wyrównująca przyszła 4 minuty przed końcem połowy. Nie do końca wybita piłka została przejęta przez Johnsona, który czaił się na nią na skraju pola karnego, a obrońca ściął ze skrzydła na lewą nogę i silnie uderzył tuż przy bliższym słupku. Jaaskeleinen nawet nie drgnął.

Jednak już chwilę później Bolton mógł znów wyjść na prowadzenie, gdy rzut wolny z okolic 20 metra został silnie uderzony przez Matta Taylora, a Pepe Reina wyciągnął się jak struna i sparował piłkę na rzut rożny.

Parę sekund po tym, jak druga połowa się rozpoczęła, Bolton odzyskał prowadzenie, gdy Jaaskeleinen wykonał długi rzut wolny, znalazł Daviesa, który odegrał do wbiegającego Tamira Cohena - syna Aviego, byłego piłkarza Liverpoolu - który uderzył nie do obrony obok Reiny z bliskiej odległości.

W odpowiedzi Kyrgiakos uderzył ponad poprzeczką, ale już parę chwil później Bolton musiał mierzyć się z Liverpoolem w 10, bowiem Sean Davis został odesłany do szatni za otrzymanie drugiej żółtej kartki za cyniczny faul na Lucasie. Była to minuta 54.

Goście poczuli wówczas, że szczęście się do nich uśmiecha i chwilę po tym, jak Gerrard próbował zdemolować piłką obramowanie bramki Jaaskeleinena, Torres wyrównał stan meczu w 57. minucie.

Długa piłka Gerrarda w pole karne odnalazła Dirka Kuyta, który klatką piersiową odegrał do wbiegającego Torresa. Nasz numer 9. nie miał tym razem problemów ze zmieszczeniem piłki tam, gdzie każdy z nas ją widział.

Dzięki przewadze jednego zawodnika, Liverpool kontrolował mecz całkowicie i szukał trzeciej bramki, która pozwoliłaby wyjść im na prowadzenie po raz pierwszy w tym meczu, a Gerrard dwukrotnie próbował swoich sił strzałami z dystansu, a Torres po raz kolejny uderzył głową obok bramki.

Czas uciekał, Liverpool powiększał swoją przewagę, ale stan meczu nie zmieniał się. Przełamanie przyszło w 83. minucie, gdy Reds po raz kolejny zdążyli wyśrubować do granic możliwości statystyki ilości rzutów rożnych i posiadania piłki.

Dośrodkowanie Johnsona odnalazło Torresa, który głową odegrał Gerrarda, a nasz kapitan nie myli się w takich sytuacjach. Już sekundę później piłka znajdowała się w rogu bramki strzeżonej przez Bolton.

Przed końcem meczu Jaaskeleinen wybił jeszcze strzał Torresa z linii bramkowej, lecz to wystarczyło, by zasłużenie uzyskać trzy punkty.

Sędzia: Alan Wiley