FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1141
West Ham United
WHU
Premier League
19.09.2009 18:30
2:3
Liverpool
LIV

Bramki

Torres 20'

Diamanti 29'

Kuyt 42'

Cole 45'

Torres 75'

Składy

West Ham United

Green, Ilunga, Tomkins, Upson (C), Faubert, Hines, Parker, Behrami, Noble, Cole, Diamanti
Gabbidon, Kovac, Nouble, Payne, Kurucz, Spector, Dyer

Liverpool

Reina, Insua, Carragher, Skrtel, Johnson, Benayoun, Mascherano, Leiva, Kuyt, Gerrard (C), Torres
Babel, Degen, Dossena, Kyrgiakos, Cavalieri, Riera, Aurelio

Opis

Torres zbawcą Liverpoolu - Wygrana po dramatycznym meczu

Dwie bramki Fernando Torresa i jedna Dirka Kuyta zapewniły Liverpoolowi zwycięstwo 3-2 na stadionie West Hamu. Hiszpan zdobywając przesądzającą o wyniku bramkę uderzeniem głową zaliczył piąte trafienie w sezonie. Młoty jeszcze przed przerwą dwukrotnie odrabiały straty, jednak po trzecim ciosie nie podnieśli się już z desek.

El Nino otworzył wynik strzelając gola po fantastycznej solowej akcji w polu karnym i strzale z ostrego kąta. Kibice gospodarzy na wyrównanie nie musieli długo czekać, bo już po 10 minutach Carragher sfaulował Hinesa w polu karnym i sędzia podyktował jedenastkę, którą na bramkę zamienił Alessandro Diamanti, dla którego był to debiut w zespole West Hamu. Piłkarze Liverpoolu protestowali, ponieważ ich zdaniem Włoch przy strzale dotknął piłki obiema nogami. Powtórki jednoznacznie nie rozstrzygają tej kwestii, może się wydawać, że rzeczywiście Diamanti najpierw dotknął piłkę lewą, a później prawą nogą, ale sędzia ostatecznie bramkę zaliczył i na Upton Park mieliśmy remis 1-1. W 41 minucie piłkę z rzutu rożnego w pole karne dośrodkował Yossi Benayoun, głową uderzał Steven Gerrard, a tuż przed linią bramkową i interweniującym Greenem tor lotu piłki zmienił nieznacznie Dirk Kuyt, wyprowadzając the Reds na prowadzenie. Nie była to jednak najlepsza połowa w wykonaniu naszej defensywy i już 4 minuty później, również po rzucie rożnym, gospodarze wyrównali. Piłka dośrodkowana była na bliższy słupek,przeszła nad głową Torresa, a w powietrzu Skrtel przegrał z Carltonem Colem, który odnalazł drogę do siatki Pepe Reiny.

Dzisiejsze zwycięstwo oznacza, iż podopieczni Rafaela Beniteza awansowali na trzecie miejsce w ligowej tabeli, trzy punkty za prowadzącą Chelsea, która zmierzy się w niedzielę z Tottenhamem.

Przed rozpoczęciem spotkania Jamie Carragher mówił o poprawie gry w defensywie the Reds, jednak już na samym początku meczu Carra popełnił błąd, który niemal kosztował Czerwonych utratę bramki. Młodzian Zavon Hines odebrał piłkę naszemu vice-kapitanowi tuż przed polem karnym, po czym ruszył w stronę Pepe Reiny i trafił w słupek.

Ogromne szczęście dopisało gościom przy tej akcji. W 7 minucie wypracowali sobie jednak okazję, po której powinni objąć prowadzenie. Fernando Torres sprytnie dograł piłkę do wbiegającego za plecy Juliena Fauberta w pole karne z lewej strony Benayouna, ten opanował piłkę i spróbował zaskoczył bramkarza Młotów strzałem po ziemi, jednak Green to przewidział i pewnie złapał piłkę.

El Nino bardzo się starał w tym meczu i już dwie minuty później po jego zagraniu Liverpool powinien był wykonywać rzut karny, sędzia jednak nie zauważył zagrania ręką w polu karnym jednego z obrońców West Hamu, którego nastrzelił właśnie Hiszpan.

Bramka dla the Reds wisiała w powietrzu, tym razem do środka zbiegł Emiliano Insua i był bardzo bliski zdobycia swojej pierwszej bramki w barwach the Reds. Jego strzał z około 25 metrów minął jednak prawy słupek bramki gospodarzy.

Obie strony przejmowały inicjatywę w tej bardzo żywej pierwszej części meczu. Blisko strzelenia bramki samobójczej był Glen Johnson, który po dośrodkowaniu Fauberta w zamieszaniu podbramkowym odbił piłkę głową w kierunku własnej siatki, jednak złapał ją Pepe Reina.

W 15. minucie "podróżująca the Kop" po raz pierwszy mogła krzyknąć z zachwytu po akcji Gerrard-Torres. Kapitan the Reds przejął piłkę z prawej strony boiska po niefrasobliwym zachowaniu obrońców gospodarzy, po czym puścił piłkę między nogami jednego z nich i dośrodkował w kierunku Hiszpana. El Nino opanował piłkę i spróbował strzału z półobrotu, jednak futbolówka minęła bramkę Greena.

W tym momencie gol był nieunikniony i po tym, co pokazał Torres w otwierających mecz minutach, nie było zaskoczeniem, że to właśnie on zdobył pierwszą bramkę w spotkaniu.

Insua podał piłkę do reprezentanta Hiszpanii, który przekładając dwa razy nogi nad piłką zafundował "pralkę" Jamesowi Tomkinsowi, po czym wbiegł w pole karne i sprytnie umieścił piłkę w krótkim słupku bramki Greena.

To nie był najlepszy moment spotkania dla gospodarzy, bo w ciągu następnych pięciu minut dwóch graczy musiało opuścić boisko z powodu odniesionych kontuzji. Byli to Matthew Upson i Valon Behrami.

Powrót do właściwej formy Torresa i urazy kluczowych graczy mogły zamienić się w koszmar dla Młotów i wysoką porażkę, jednak w tym momencie ponownie pokazał się Hines, który wbiegł w pole karne i został przewrócony przez Carraghera, co dało rzut karny i szansę na wyrównanie wyniku. Wychowanek West Hamu obiegł nasz numer 23 po lewej stronie, a zawodnik the Reds odepchnął go ręką starając się nie dopuścić do oddania strzału.

Do piłki podszedł Diamanti i zrujnował marzenia Reiny o przypieczętowaniu swojego 150 występu w lidze w barwach the Reds obronionym rzutem karnym.

To był gol, który często diametralnie zmienia oblicze meczu, jednak podopieczni Beniteza zachowali spokój i odzyskali prowadzenie na 3 minuty przed przerwą. Do piłki wrzucanej z rzutu rożnego doszedł Gerrard, a akcję trafieniem zamknął Kuyt na dalszym słupku.

The Reds ponownie prowadzili, jednak nie zdołali utrzymać przewagi do końca pierwszej połowy. Gospodarze wykonywali rzut rożny z prawej strony, a Carlton Cole wykorzystał nieporadność defensywy Czerwonych i wyrównał wynik meczu.

Druga część spotkania miała wysoko zawieszoną poprzeczkę jeśli chciała dorównać pierwszej pod względem intensywności. Po pierwszych 45 minutach, kiedy obie strony straciły po dwie bramki wiadome było, iż wyjdą one po przerwie bardziej skoncentrowane i zagrają spokojniej.

W zasadzie nic się nie działo do 63 minuty, kiedy to bliski wypracowania gola po minięciu kilku rywali był Yossi Benayoun. Była to akcja, której nie powstydziłby się sam Diego Maradona. Izraelczyk złamał akcję w kierunku środka boiska, po czym kiwnął kilku przeciwników. Stracił jednak piłkę w najważniejszym momencie i gospodarze zażegnali niebezpieczeństwo.

Od tej pory Liverpool odzyskał panowanie na boisku i kontynuował poszukiwanie zwycięskiej bramki, jednak West Ham, a w szczególności Carlton Cole, pozostawał groźny w kontratakach.

Z biegiem czasu Benitez wprowadził na plac gry Ryana Babela za Dirka Kuyta i to właśnie dośrodkowanie młodszego z Holendrów na głowę Fernando Torresa dało the Reds bramkę, która zdecydowała o zdobyciu trzech punktów. Babel dośrodkował z prawej strony, gdzie był niepilnowany, w pole karne tuż nad głowę obrońcy pilnującego El Nino. Hiszpan wygrał pojedynek w powietrzu i strzałem w dolny róg nie dał szans próbującemu interweniować Greenowi.

Gospodarze naciskali w poszukiwaniu bramki wyrównującej, jednak tym razem defensywa the Reds nie dała się już zaskoczyć i trzecie zwycięstwo Liverpoolu z rzędu stało się faktem.

Sędzia: Andre Marriner
Frekwencja: 34 658