WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1105
Arsenal
ARS
Premier League
10.02.2010 20:45
1:0
Liverpool
LIV

Bramki

Diaby 72'

Składy

Arsenal

Almunia, Eboue, Gallas, Vermaelen, Clichy, Fabregas, Song, Diaby, Nasri, Bendtner, Arshavin
Fabianski, Sagna, Rosicky, Walcott, Denilson, Traore, Campbell

Liverpool

Reina, Carragher, Skrtel, Agger, Insua, Lucas, Mascherano, Kuyt, Gerrard, Maxi, Ngog
Cavalieri, Riera, Aurelio, Babel, Spearing, Degen, Kelly

Opis

Liverpool nie wykorzystał szansy na umocnienie się na czwartej pozycji Premier League przegrywając z Arsenalem 1:0 na Emirates Stadium w środowy wieczór. Jedyną bramkę zdobył w drugiej połowie Diaby.

Goście mogli czuć się jednak skrzywdzeni, gdyż w ostatniej minucie doszło do poważnej kontrowersji po tym, jak uderzona z rzutu wolnego piłka trafiła w rękę Fabregasa, który stał na skraju pola karnego.

Ten rozczarowujący koniec spotkania oznacza, że podopieczni Beniteza pozostaną na czwartym miejscu z identyczną liczbą punktów co ich najbliżsi rywale, Manchester City, która ma jednak dwa zaległe mecze.

Wielki mecz na Emirates jest jednym z najbardziej oczekiwanych pojedynków w terminarzu The Reds, którzy przystąpili do niego z optymistycznym nastawieniem dzięki niedzielnemu zwycięstwu nad Evertonem.

Był to jeden z najlepszych występów Liverpoolu w tym sezonie, nie dziwi więc, że Rafa dokonał tylko jednej zmiany w stosunku do meczu derbowego. Zawieszonego Kyrgiakosa na środku obrony zastąpił Martin Skrtel.

Słowakowi nie jest obce zagrożenie ze strony Arszawina i w momencie, kiedy Arsenal nie wygrał żadnego z ostatnich 4 meczów, Liverpoolczycy mogli mieć uzasadnione nadzieje, na kontynuowanie zwycięskiej serii.

Wśród zawodników było widać podniecenie związane ze świadomością, ze pierwsza od 2000 roku wygrana na obiekcie Kanonierów jest na wyciągnięcie ręki. Ta wiara dała im siłę, aby dobrze wejść w to spotkanie i pierwszą okazję The Reds mieli już w 5 minucie.

Gerrard dośrodkowywał głęboko w pole karne z wolnego, a najbliżej pokonania Almunii był Skrtel, ale po jego strzale głową piłka odbiła się jeszcze od Songa i hiszpański bramkarz Arsenalu nie miał problemu z jej złapaniem.

Kanonierzy odpowiedzieli w prawie identyczny sposób już dwie minuty później. Wywalczyli rzut wolny przy prawej linii bocznej, co pozwoliło Fabregasowi posłać piękne dośrodkowanie, ale strzelający głową Gallas przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Był to sygnał, że czeka nas sporo szybkich akcji, bez zwyczajnego udziału zawodników środka pola.

W 15 minucie David Ngog wytrzymał nacisk Vermaelena w narożniku pola karnego i oddał strzał, który był jednak zdecydowanie zbyt lekki, aby zaskoczyć Almunię. Po chwili dobrze ustawiony był Maxi Rodriguez, ale oddał fatalny strzał. The Reds zaczynali przejmować inicjatywę.

Na drugim końcu boiska Pepe Reina wciąż czekał, aż napastnicy Arsenalu dadzą mu okazję do pracy, a w 22 minucie wyręczył go Skrtel, który dobrze przyblokował Samira Nasriego przy próbie dośrodkowania.

Taktyka gospodarzy polegająca na szybkich podaniach i grze bez piłki sprawdzała się tylko do strefy obronnej Liverpoolu, a tam napastnicy zaczynali się gubić. Inaczej było dopiero w 25 minucie, kiedy po dobrym podaniu od Arszawina obok słupka uderzył Bendtner.

Kolejną szansę Liverpool stworzył sobie niedługo później, kiedy po dobrym dośrodkowaniu z wolnego strzelać próbował Maxi, ale zablokował go Vermaelen. The Reds zaczęli się domagać odgwizdania zagrania ręką, ale Howard Webb był niewzruszony.

Zdarzenie to stało się głównym tematem rozmów wśród kibiców w przerwie. Jasne było, że drugie 45 minut musi być bardziej otwarte i żywsze niż pierwsza połowa, a podopieczni Beniteza wyszli z szatni bardzo zmotywowani.

Pierwszy dał o sobie znać Lucas Leiva, który po mądrym podaniu od Kuyta wbiegał w pole karne, ale uderzył nad poprzeczką.

Pięć minut później powinno być 1:0 dla Liverpoolu. Szybkie przejście przez środek pola pozwoliło Gerrardowi posłać świetne prostopadłe podanie do Ngoga, który wyszedł sam na sam z Almunią. Mimo asysty obrońców udało mu się utrzymać na nogach i wyglądało na to, że zmieści piłkę w siatce, ale wślizg rozpaczy Gallasa wybił Francuzowi futbolówkę spod nóg.

Tłum kibiców gospodarzy zaczął głośno wyrażać swoje niezadowolenie, ale już 60 sekund później mógł tylko jęknąć z zawodu, kiedy rezerwowy Rosicky w dobrej sytuacji nie oddał nawet strzału.

Temperatura na Emirates rosła z każdą chwilą i niedługo potem przed dobrą szansą stanął Bendtner, kiedy piłka znalazła się pod jego nogami przypadkiem w polu karnym Liverpoolu. Starał się on z bliskiej odległości strzelić obok wychodzącego Reiny, ale Hiszpan dał radę zatrzymać ten strzał. Bezpańską piłkę szybko wybił Agger.

W okresie wzmocnionego naporu gospodarzy, Liverpool musiał grać bez swojego wice-kapitana, bo w 60 minucie Degen zastąpił Carraghera.

Wyczuwając rozluźnienie w szykach gości Kanonierzy zaatakowali jeszcze mocniej i zmusili Reinę do wzniesienia się na szczyty swoich umiejętności, aby obronić potężny strzał Rosicky’ego z 25 metrów.

Niestety, Hiszpan nie mógł nic zrobić w 71 minucie, kiedy nagle w polu karnym Liverpoolu wyrósł Diaby dobrze przyłożył głowę do świetnego dośrodkowania Rosicky’ego z prawej strony.

Liverpool rzucił się do ataku i najbliżej wyrównania był w 85 minucie Ryan Babel, który po palcach Almunii trafił w poprzeczkę bramki Kanonierów.

W samej końcówce szczęścia próbował Maxi, ale jego strzał był zdecydowanie za słaby. Kiedy sędzia nie podyktował karnego w ostatniej minucie po ręce Fabregasa, Arsenal mógł świętować niezwykle ważne zwycięstwo.

Sędzia: Howard Webb
Frekwencja: 60 046