FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 945
Liverpool
LIV
Champions League
16.09.2009 20:45
1:0
Debreczyn
DEB

Bramki

Kuyt 45'

Składy

Liverpool

Reina, Insua, Carragher, Skrtel, Johnson, Riera, Gerrard (K), Leiva, Benayoun, Kuyt, Torres
Aurelio, Babel, Cavalieri, Kyrgiakos, Mascherano, Spearing, Voronin

Debreczyn

Poleksic, Fodor, Komlosi, Meszaros, Bodnar, Szakaly, Kiss (K), Ramos, Czvitkovics, Coulibaly, Leandro
Bernath, Feczesin, Katona, Laczko, Olah, Pantic, Szucs

Opis

Kuyt wybawcą Liverpoolu - Wygrana na dobry początek LM

Tegoroczna kampania Liverpoolu w Lidze Mistrzów rozpoczęłą się skromnym zwycięstwem 1-0 nad debiutującym w tych rozgrywkach mistrzem Węgier, VSC Debreczynem. Gola na wagę trzech punktów zdobył Dirk Kuyt, dobijając strzał Torresa.

The Reds pokazali cierpliwy, pewny futbol podczas potyczki z węgierskim zespołem, notujac tym samym setne zwycięstwo w Pucharze Europy dzięki bramce niezmordowanego Holendra, Kuyta, z 46. minuty.

To oznacza, że jubileusz Rafaela Beniteza, mecz numer 300 we wszystkich rozgrywkach, zakończył się zwycięstwem i zapewnił przyzwoity start kampanii w grupie E.

Uszczęśliwieni ostatnim wysokim zwycięstwem nad Burnley, 4-0 w ostatnią sobotę, the Reds, pięciokrotni zwycięscy tego trofeum - co oczywiście nie mogło nikogo zdziwić - przejęli kontrolę nad meczem od pierwszej minuty.

Najpierw Fernando Torres próbował szczęścia strzałem z ponad 20 metrów, nim Laszlo Bodnar zablokował głową strzał Lucasa.

Obydwie te okazje przyszły w przeciągu pierwszych pięciu minut i były zwiastunem tego, czego można się spodziwać po tym meczu - Liverpool kontynuował próby, a Debreczyn czekał na swoje szanse i koncentrował się na obronie.

W 13. minucie Kuyt wykorzystał miejsce stworzone przez Alberta Rierę dzięki szybkiemu wykonaniu rzutu wolnego, co zakończyło się strzałem obok słupka, a chwilę później próba wykorzystania przez Debreczyn ofensywnego usposobienia Johnsona została skontrowana przez Gerrarda i Rierę, lecz ten drugi uderzał niecelnie.

Gra toczyła się do jednej bramki, jak przewidywano, chociaż goście próbowali wykorzystać swoje szanse, jak rzuty rożne, i pokazali pazur, dzięki niezłemu dopingowi ze strony węgierskich kibiców.

Odgłosy radości i oklaski rozległy się parę minut później, gdy Bodnar groźnie uderzał na bramkę z 16 metra po nie do końca zniwelowanym zagrożeniu ze strony rzutu wolnego Petera Czvitkovicsa.

Te próby dodały wiary we własne możliwości podopiecznym Andrasa Herczega i Czvitkovics był bliski zdobycia bramki, wymuszając piękną robinsonadę od Pepe Reiny. Bramkarz the Reds został wywołany do odpowiedzi jeszcze raz, w 33. minucie, gdy spokojnie wyłapał uderzenie Bodnara z ponad 30 metrów z rzutu wolnego.

Kolejne próby gości tylko rozzłościły gospodarzy i jeszcze przed końcem połowy byliśmy świadkami kilku ataków, wszyscy bowiem liczyli na możliwie szybką bramkę.

Riera wykorzystał dodatkowy pressing i uderzał silnie z dystansu, lecz jego uderzenie sparował bramkarz. Dobitka Kuyta do niemal pustej bramki została wybita jednak przez stojącego na linii bramkowej obrońcę.

Hiszpański skrzydłowy wydawał się być w gazie i kolejne jego uderzenie z dystansu zostało nieźle wybronione, a chwilę później nasz kapitan uderzał głową ponad bramką rywali.

Liverpool kontynuował próby i po niezłej akcji dwójkowej Insuy i Riery, do dośrodkowania Hiszpana doszedł wbiegający na drugie tempo Steven Gerrard, lecz o milimetry chybił, uderzając z 16. metra.

To była połowa niecelnych uderzeń, lecz gdy goście myślami byli już w szatni, Liverpool wykorzystał ich niezdecydowanie i w końcu przełamał swą niemoc.

Wspaniały obrót z piłką i uderzenie Torresa zostało wybite przez Poleksica, ale do piłki pierwszy dopadł Kuyt i wbił piłkę obok bezradnego Czarnogórca. To trzeci gol Holendra w tym sezonie i uderzenie, które zapewniło mu trzecie miejsce w klubowej klasyfikacji strzelców w Europie.

Humory na stadionie momentalnie się poprawiły, i kibice mogli mieć jeszcze więcej powodów do zadowolenia, gdy niesamowity wolej Gerrarda z 54. minuty otarł się o poprzeczkę.

Później szczęścia próbował strzelec hat-tricka w ostatnim meczu, Benayoun, niemal podwajając prowadzenie po fenomenalnym rajdzie, podczas którego minął jak tyczki trzech obrońców Debreczyna, i mając kolejnych dwóch na karku podczas oddawania kąśliwego strzału z ostrego kąta. Poleksic po raz kolejny sparował piłkę, rzut rożny.

Pomocnik od razu wykonał ten stały fragment gry, a Lucas uderzał głową, niestety, zabrakło nieco celności.

Dominacja Liverpoolu nie była odzwierciedlona przez tablicę wyników i the Reds zostali niemal skarceni za swoją indolencję w wykańczaniu akcji, gdy Adamo Coulibaly nie dał się złapać na pułapkę ofsajdową i próbował przelobowa Reinę.

Benayoun miał jeszcze okazję podwyższyć prowadzenie w sytuacji bliźniaczo podobnej do tej, w której znalazł się Gerrard w pierwszej połowie. Pressing Babela, który pojawił się na boisku parę minut wcześniej i został ustawiony na prawym skrzydle, przyniósł efekt, pognał on z piłką, wyłożył ją do Torresa, a ten oddał do wbiegającego Kuyta. Holender nie opanował piłki, ale na drugie tempo wbiegał kapitan Izraela, niestety - jego uderzenie przeleciało nad bramką.

Pod koniec meczu pojawili się jeszcze dwaj powracający po nieobecnościach spowodowanych kontuzjami zawodnicy: Fabio Aurelio i Javier Mascherano, i niezdecydowanie tego drugiego w ostatnich sekundach doprowadziło do rzutu rożnego. Strata prowadzenia w tym momencie byłaby tym bardziej bolesna, lecz na szczęście piłkę udało się wybronić.

Sędzia: Pedro Proenca
Frekwencja: 41 591