Wayne Rooney trafiając do bramki w pierwszej połowie popchnął Liverpool do porażki 1-0 z Manchester United na Anfield.

Obydwie drużyny spotkanie rozpoczęły ostrożnie, jak najdłużej próbując utrzymać się przy piłce. United mogło jako pierwsze zdobyć bramkę, jednak strzał Rooneya wybronił Dudek.

Trzeba było chwilę odczekać na pierwszy atak Liverpoolu, ale kiedy to się stało, Fernando Morientes omal nie strzelił bramki w swoim debiucie. Milan Baros przedostał się w róg pola karnego po czym wrzucił piłkę głębiej, a Morientes główkował prosto w ręce Carrolla.

ManU odpowiedziało mocnym uderzeniem, wychodząc przy okazji na prowadzenie. I to był kolejny moment przeciwko Czerwonym Diabłom, którym Jerzy Dudek chciałby jak najszybciej zapomnieć, ponieważ piłka, po strzale Rooneya z 20 metrów, przeleciała pod jego ciałem i wpadła do bramki.

W 32 min Keane mógł podwyższyć prowadzenie, ale piłka po jego fantastycznym woleju trafiła w poprzeczkę i The Reds mogą mówić o szczęściu, że schodząc na przerwę przegrywali tak mało.

W drugiej części Garcia przestrzelił minimalnie ponad poprzeczką, a Morientes wywrócił się w polu karnym, jednak sędzia nie dał się nabrać.

Wyśmienita dyspozycja Jamie Carraghera raz po raz dawała nadzieje dla Liverpoolu, że mogą osiągnąć remis.

Jednak frustracja miejscowych kibiców rosła, kiedy od 65 min Manchester zaczął grać w dziesiątkę, po drugiej żółtej kartce Browna. I mimo tej przewagi jednego zawodnika, do remisu nie doszło.

Liverpool: Dudek, Traore, Hyypia, Pellegrino, Carragher, Riise, Gerrard, Hamann, Garcia, Baros, Morientes.

Rezerwa - Biscan, Harrison, Nunez, Sinama Pongolle, Warnock

Sędzia: S Bennett