WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1066
Liverpool
LIV
Europa League
08.04.2010 21:05
4:1
Benfica
BEN

Bramki

Kuyt 27'

Lucas 34'

Torres 58'

Cardozo 70'

Torres 82'

Składy

Liverpool

Reina - Johnson, Kyrgiakos, Carragher, Agger - Mascherano, Lucas - Kuyt, Gerrard, Benayoun - Torres
Cavalieri, Ayala, Degen, Aquilani, El Zhar, Pacheco, Ngog

Benfica

Julio Cesar - Ruben Amorim, Luisao, Sidnei, David Luiz - Javi Garcia, Carlos, Martins - Ramires, Aimar, Di Maria - Oscar Cardozo
Moreira, Maxi Pereira, Airton, Fabio Coentrao, Felipe Menezes, Alan Kardec, Eder Luis

Opis

Dwie bramki Fernando Torresa i fantastyczna postawa Liverpoolu w drugiej połowie meczu z Benfiką zapewniły piłkarzom z czerwonej części Merseyside awans do półfinału Ligi Europy po zwycięstwie 4:1.

Na prowadzenie the Reds wyprowadził Dirk Kuyt, który strzałem głową z najbliższej odległości pokonał bezradnego Julio Cesara.

Kilka minut później prowadzenie podwoił Lucas Leiva, który wygrał rywalizację sam na sam z bramkarzem gości strzelając jak rasowy snajper.

W dalszej fazie meczu Fernando Torres zapewnił kibiców, że ten wieczór należy do Liverpoolu, strzelając dwa piękne gole, pomiędzy którymi padła bramka z rzutu wolnego dla Benfiki, a jej autorem był Cardozo.

To oznacza, że Liverpool zapewnił sobie awans do półfinału, wygrywając w dwumeczu 5:3. Jedynie dwa spotkania dzielą podopiecznych Rafy Beniteza od finału tych rozgrywek.

Przed spotkaniem manager the Reds borykał się z problemem obsady pozycji lewej obrony, gdyż w spotkaniu nie mogli zagrać Fabio Aurelio oraz Emiliano Insua.

Kibice i media na całym świecie rozważały wiele opcji, włącznie z Glenem Johnsonem na tej pozycji, ale okazało się, że na lewej obronie zagra Daniel Agger - strzelec jedynej bramki dla LFC w pierwszym meczu - który zwolnił miejsce na środku obrony dla Sotiriosa Kyrgiakosa.

Europejskie ćwierćfinały na Anfield Road stały się już klasyką, dlatego nikogo nie zdziwiły głośnie śpiewy fanów długo przed rozpoczęciem spotkania.

Jednak gdy naprzeciwko Ciebie staje najlepsza XI w historii Benfiki, czasem potrzeba więcej niż wysiłki 12. ludzi, by wygrać spotkanie.

Tydzień wcześniej to właśnie Portugalczycy zapewnili sobie zwycięstwo 2:1, głównie dzięki niesamowitej dyspozycji Angela Di Marii na lewej flance.

Minuty mijały, a Liverpool tylko raz zagroził bramce gości. W 18. minucie głową na bramkę Benfiki uderzał Torres, jednak był na spalonym, a strzał Hiszpana spokojnie wybronił Cesar.

Dwie minuty później El Nino ponownie postraszył rywali, jednak jego strzał głową po dośrodkowaniu Johnsona przeleciał daleko obok bramki.

Goście na początku meczu wyglądali blado, jednak powoli zaczęli zyskiwać inicjatywę i zagrażać bramce strzeżonej przez Pepe Reinę.

Dwójkowa akcja Gerrarda z Kuytem prawie doprowadziła do objęcia prowadzenia przez Liverpool, jednak Holender trafił jedynie w nogę swego rywala.

Frustracja pomocnika wkrótce przerodziła się w radość, gdy w 27. minucie otworzył on worek z golami.

Gerrard wrzucił piłkę z rzutu rożnego i Holender strzałem głową z najbliższej odległości pokonał Julio Cesara. Przy tej bramce była chwila niepewności, gdyż asystent sędziego głównego podniósł chorągiewkę, jednak ten najważniejszy arbiter na boisku gola uznał.

Bramka Kuyta dała the Reds jeszcze większą motywację do wygrania meczu i już chwilę później gospodarze prowadzili 2:0.

Fantastyczne prostopadłe podanie Stevena Gerrarda ze środka pola wypuściło Lucasa na wolną pozycję i Brazylijczyk bez wahania minął bramkarza i strzelił do pustej bramki niczym rasowy napastnik.

Nagle Liverpool znalazł się w komfortowej sytuacji przy prowadzeniu dwoma bramkami, jednak Benfika ostrzegła rywali, że nie odpuści, gdy Cardozo ładnie uderzył z rzutu wolnego, jednak na posterunku dzielnie czuwał Pepe Reina.

Następnie Carlos Martins chciał zagrozić hiszpańskiemu golkiperowi, jednak jego uderzenie wylądowało na górnych krzesełkach trybuny The Kop.

Nie było wątpliwości po gwizdku sędziego na przerwę, że przed podopiecznymi Beniteza jest jeszcze wiele pracy, jednak w przeszłości już 11 razy wychodzili z takich opresji po przegranych w pierwszym spotkaniu.

Świetne rozpoczęcie drugiej części meczu mogło zaowocować trzecim golem, kiedy przypadkowe odbicie piłki przez Luisao zaskoczyło Cesara i ten koniuszkami palców wybił piłkę w głąb pola ratując swój zespół przed utratą kolejnej bramki.

Jednakże już dwie minuty później bramkarz przyjezdnych wyciągał piłkę z siatki. Sprawny kontratak the Reds zakończył się idealnym podaniem Kuyta do Torresa, który nie miał problemu z podwyższeniem swych statystyk w ilości strzelonych goli.

Mascherano przejął piłkę, która została fatalnie rozegrana w trakcie rzutu wolnego przez Benfikę. Argentyńczyk znalazł podaniem Yossiego Benayouna, który po przekroczeniu środkowej linii boiska wypatrzył na skrzydle Dirka Kuyta. Holender fantastycznie dośrodkował tuż nad ziemią w pole karne, a Fernando Torres jedynie dopełnił formalności.

Benfika nie jest jednak liderem ligi portugalskiej bez powodu i w 71. minucie przywróciła nadzieję swym fanom.

Cardozo zaskakującym strzałem po ziemi z rzutu wolnego pokonał Pepe Reinę i zdobył honorowe trafienie dla swej drużyny.

To wydarzenie dało kibicom nerwową końcówkę meczu. Kilkanaście minut przed końcem Cardozo po kolejnym rzucie wolnym minimalnie przestrzelił.

The Reds i ich kibice byli momentami zmuszeni głęboko oddychać, jednak siedem minut przed końcem Fernando Torres im tego oszczędził strzelając niesamowitym lobem nad wybiegającym z bramki Cesarem. The Kop wpadło w szał - Liverpool 4:1 Benfica.

Sędzia: Bjorn Kuipers
Frekwencja: 42 377