Osób online 791

Widać błysk Suareza


Zamierzam złożyć Luisowi Suarezowi poważny komplement, gdyż po niedzielnym meczu zdecydowanie na niego zasłużył. Obserwowanie go, jak porusza się z piłką przypomina mi lata siedemdziesiąte i dzień, w którym po raz pierwszy zobaczyłem w akcji Keegana.

Suarez to powiew świeżego powietrza, które może być zabójcze dla rywali, co pokazał w meczu z Manchesterem.

Swoją pasją i równowagą przypomina Keegana, widzę w nim jednak elementy gry Dalglisha, który podobnie mijał obrońców przeciwników.

Myśl, że jeden gracz może być w stanie połączyć cechy dwóch wielkich legend jest niezwykle ekscytująca.

Błyskawicznie przystosował się do angielskiego stylu gry co nie zawsze jest tak łatwe i oczywiste. Jego energia przenikała całą drużynę. Grał fantastycznie i żaden piłkarz United nie był w stanie go powstrzymać.

Kupiliśmy go za 22 miliony, ale jaką wartość miałby teraz na rynku? Zważywszy na to, że za Torresa Chelsea zapłaciła 50 milionów, Luis jest dziś wart co najmniej 40.

Czy to nie absurdalne?

Niedziela w pełni była pięknym dniem. Bronimy się, aby nie dać się ponieść emocjom po takim meczu, ale prawda jest taka, że niewiele ważniejszych pojedynków można zagrać. To chyba znak czasów.

Pokonaliśmy ich równie pewnie, jak w kilku ostatnich przypadkach. Okoliczności, w jakich Hernandez zdobył gola były dosyć bolesne z defensywnego punktu widzenia.

Mimo zamieszania przy zejściu Aurelio przez cały mecz nasza obrony wyglądała świetnie. Szkoda mi Fabio, bo kontuzje znaczą całą jego karierę w Liverpoolu.

Czwórka obrońców zreorganizowała się i dalej grała na wysokim poziomie.

Na szczęście udało się wykorzystać słaby punkt rywali w postaci nieobecności Vidica i Ferdinanda.

Sposób, w jaki Suarez wypracował pierwszego gola był niesamowity. Gwarantuję, że gdyby jakiś piłkarz z południa zrobił coś podobnego, w poniedziałek byłby na okładkach wszystkich gazet w kraju. Luis dał pokaz niewiarygodnych umiejętności na tak małej przestrzeni.

Chociaż wydawało się, że piłka i tak przekroczy linię, Dirk dobił ją dla pewności, którą trzeba mieć w takim meczu.

„Sto lat” rozbrzmiewające na Anfield stawia kibiców o poziom wyżej

Kibice pokazali swoją klasę, kiedy zaczęli śpiewać Kenny’emu Dalglishowi „Sto lat”.

To naprawdę zupełnie inny rodzaj fana niż w innych klubach. Kiedy inni śpiewają poniżające przeciwnika hymny i obrażają pozostałe klubu, The Kop świętuje urodziny swojej legendy i trenera.

Nie twierdzę, że na Anfield nie usłyszycie żadnych przyśpiewek na temat rywali, ale niedzielnym zachowaniem Kopites wysłali prosty i jakże silny przekaz.

Można było zobaczyć, ile znaczyło to dla Kennego, który wstał z ławki z szerokim uśmiechem.

Jak zawsze Dalglish starał się po meczu umniejszać znaczenie tego momentu, ale i tak każdy wiedział, jak bardzo poruszyła go improwizowana piosenka.

Dobra komunikacja między trenerem i zawodnikami

Poza ogromną radością w niedziele popołudnie na Anfield miała miejsce krótka, ale kluczowa rozmowa.

W połowie drugiej części gry Kenny zapytał Stevie’go czy chce zejść. Widocznie kapitanowi dawała się lekko we znaki niedawno wyleczona kontuzja.

Jak zawsze Gerrard zaprzeczył chcąc grać w takim meczu najdłużej, jak to możliwe.

Co w tym wszystkim najważniejsze, Kenny tylko zapytał. Za czasów Beniteza czy Hodgsona Gerrard nie dostałby nawet wyboru.

Relacja trener-piłkarze jest teraz naprawdę wspaniała.

John Aldridge

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Anfield pożegnało Matipa i Thiago - zdjęcia  (0)
20.05.2024 00:56, AirCanada, liverpoolfc.com
Van Dijk: Życie toczy się dalej  (0)
19.05.2024 21:53, Fsobczynski, thisisanfield.com
Arne Slot pożegnany w Rotterdamie  (0)
19.05.2024 21:51, Vladyslav_1906, Liverpool Echo
Galeria zdjęć z pożegnania Jürgena Kloppa  (0)
19.05.2024 21:46, Bartolino, liverpoolfc.com
Klopp: Teraz jestem jednym z was  (8)
19.05.2024 20:35, Bartolino, liverpoolfc.com
Statystyki  (0)
19.05.2024 20:31, Zalewsky, SofaScore