Osób online 1565

Niezwyczajny poniedziałek


Dziennikarz i fan Liverpoolu, Joel Richards, za pośrednictwem oficjalnej strony klubu opisuje atmosferę wśród kibiców gości, którzy udali się w podróż do Swansea na poniedziałkowy mecz czwartej kolejki Barclays Premier League.

Dzisiejszy poniedziałek nie będzie zwykły. Dzisiejszy poniedziałek to podróż do Swansea! Niektórzy będą narzekać na perspektywę pięciu – sześciu godzin podróży do południowej Walii, jednak będą też i tacy, którzy z radością będą jej oczekiwać.

Wśród naszej podróżującej grupy atmosfera była świetna - jechaliśmy tam z zamiarem powrotu na pierwsze miejsce w lidze. Jestem pewny, że był moment, w którym usłyszałem coś o walce o tytuł! Niemniej prognozy były dobre, a gdy autobus pędził autostradą we wrześniowym deszczu zacząłem się zastanawiać, dlaczego fani przemierzą niemal każdą trasę by wspierać swoją drużynę.

Walka o bilety, powtarzalne błaganie szefa o dzień wolnego by móc podróżować po całym kraju - wszystko by przeżyć dziewięćdziesięciominutowe wydarzenie, które w dodatku nie gwarantuje stuprocentowej satysfakcji. Dorzućmy do tego zmieniające się godziny rozpoczęcia i możliwy powrót do domu wczesnym rankiem - nawet to nie zraża części kibiców, którzy jeżdżą za swoimi drużynami bez względu na niedogodności.

Pytanie dlaczego? Dla jednych będzie to szansa odwiedzenia miejsc, których w życiu by nie zobaczyli, gdyby nie ich klub. Inni widzą w tym podróż z grupą przyjaciół by spędzić czas na robieniu tego, co kochają. Jednak gdy tylko ujrzeliśmy Liberty Stadium w pełnej krasie krótko przed godziną 20, wszystkie te myśli wyparowały, a na ich miejsce pojawiła się misja - wygrać, zdobyć kolejne trzy punkty i utrzymać nasz idealny bilans.

Jednak nawet najlepiej ułożone plany mogą zostać pokrzyżowane, a przybycie na dziesięć minut przed pierwszym gwizdkiem i ogromne kolejki przy kołowrotkach spowodowały, że nie dotarłem do mojego miejsca przed początkiem spotkania. Moje nieszczęście mnie nie opuszczało, gdy po dwóch minutach były pomocnik The Reds strzelił nam bramkę. Na szczęście smutek trwał krótko, gdyż Daniel Sturridge podtrzymał swoją serię strzelecką, a Victor Moses dał nam prowadzenie przed przerwą.

Radość zmieniła się ponownie we frustrację dzięki Jonjowi Shelveyowi, który swoją główką zaliczył świetną asystę przy golu Michu. Gdybyś chciał studiować rozczarowanie fana gości to nie byłoby lepszej okazji niż obserwowanie dwóch tysięcy fanów The Reds wyjeżdżających z jednym punktem, który – jak by nie patrzeć – wcale nie jest taki zły.

Po końcowym gwizdku i szybkim spacerze do autobusu zacząłem prowadzić wewnętrzne dochodzenie dotyczące tego rozczarowania. Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że sytuacja mogła być dużo gorsza, a pozostanie niepokonaną drużyną na czele ligi z pewnością pozostawia w nas jeszcze sporo optymizmu (przynajmniej na kilka następnych dni).

Joel Richards

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (2)

Jack92 17.09.2013 21:24 #
Fajny tekst, oby więcej takich relacji kibiców z wyjazdów
yossiaq2 18.09.2013 00:15 #
Zero gazu, pałek i bluzgów? A nie sory to Anglia :D

Pozostałe aktualności

5 rzeczy, za które kochamy Matipa  (3)
19.05.2024 12:48, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Najlepsze momenty Thiago w barwach The Reds  (0)
19.05.2024 11:08, B9K, liverpoolfc.com
Ostatni trening Kloppa - wideo  (0)
19.05.2024 06:28, Piotrek, liverpoolfc.com
Pep Lijnders: Po latach, docenimy nasze sukcesy  (2)
18.05.2024 21:50, AirCanada, liverpoolfc.com