Osób online 814

Kate Cohen: Jakże się myliłam!


W tym tygodniu tematem felietonu z cyklu Talking Reds, może być tylko deklasacja Arsenalu na Anfield. O miłej niespodziance, szansach na obronę miejsca w Top 4 i fortecy Anfield pisze Kate Cohen. Zapraszamy do lektury!

Kiedy w szesnastej minucie meczu z Arsenalem Raheem Sterling wyprowadził Liverpool na trzybramkowe prowadzenie, spojrzałam w ekran z konsternacją. W Australii właśnie minęła północ, a ja miałam za sobą ciężki dzień.

Wszystko przez zamieszanie w moim lokalnym klubie, Sydney FC. Fani zbuntowali się przeciwko wyrzuceniu ze stadionu kibica, który rozczarowany słabą grą drużyny, oblał trenera Sydney piwem. Media rozdmuchały ten incydent, a co gorsza, drużyna przegrała 0:3.

Gdy wróciłam do domu i czekałam na mecz the Reds byłam zmęczona, zdenerwowana i pesymistycznie nastawiona przed meczem z liderem Premier League – liderem, który nie przegrał na Anfield od siedmiu lat.

Jakże się myliłam!

Obejrzałam chyba najlepszą połowę w życiu. The Reds zmiażdżyli rywala, który przecież przez większość sezonu dyktował warunki. Wynik 5:1 potwierdził, że Anfield stało się fortecą.

Grając na własnym boisku piłkarze Liverpoolu nie mogą przestać strzelać. Po trzy bramki zaaplikowali ligowym nowicjuszom – Cardiff i Crystal Palace, cztery gole dostały takie ekipy jak West Brom, Fulham, West Ham, Everton, a solidny bagaż pięciu bramek dostał Arsenal i Norwich. Ta pewność siebie w ofensywie zaowocowała jedenastoma zwycięstwami i jednym remisem w trzynastu spotkaniach na Anfield. Lepszy bilans spotkań u siebie ma tylko nowy lider tabeli, Chelsea, która ugrała punkt więcej.

Więcej niż 2/3 dorobku punktowego Liverpoolu zostało wygranych na własnym stadionie (34 z 50 punktów).

– Kochamy grać na Anfield – powiedział Brendan Rodgers – Myślę, że największą różnicą, jaką można zobaczyć po półtorarocznej pracy tutaj, jest to, że moi piłkarze znacznie lepiej potrafią sprostać oczekiwaniom.

– Kiedy tu przyszedłem, wszyscy oczekiwali zwycięstw od razu. Nie sprostaliśmy presji. Teraz przechodzimy od meczu do meczu z tym samym nastawieniem i wolą zwycięstwa niezależnie od przeciwnika i terenu, na którym mamy grać.

– Radzimy sobie z presją dużo lepiej. Wciąż mamy wiele do poprawienia w naszej grze, ale w kontrolowaniu przebiegu meczu widzimy poprawę.

Nie ulega wątpliwości, że fakt, iż czwarty w tabeli Liverpool dzieli od piątego Tottenhamu tylko trzy punkty, zwiększy presję w walce o Ligę Mistrzów. W nadchodzących sześciu meczach u siebie, podopieczni Rodgersa staną naprzeciw Swansea, Sunderlandu, Spurs, Manchesteru City, Chelsea i Newcastle.

To nie będzie łatwa przeprawa, ale po tym, co zobaczyliśmy w meczu z Arsenalem, możemy być pełni nadziei na to, że Liverpoolowi uda się obronić miejsce w pierwszej czwórce. Utrzymując świetną średnią 2,62 punktu na mecz, Liga Mistrzów z pewnością będzie w naszych rękach.

Fundamenty fortecy o nazwie Anfield wydają się być solidne, ale wszystko zweryfikują ostatnie mecze. Jeśli the Reds będą grali z taką samą werwą jak ostatnio, cel wydaje się realny.

Kate Cohen

Talking Reds

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Anfield pożegnało Matipa i Thiago - zdjęcia  (0)
20.05.2024 00:56, AirCanada, liverpoolfc.com
Van Dijk: Życie toczy się dalej  (0)
19.05.2024 21:53, Fsobczynski, thisisanfield.com
Arne Slot pożegnany w Rotterdamie  (0)
19.05.2024 21:51, Vladyslav_1906, Liverpool Echo
Galeria zdjęć z pożegnania Jürgena Kloppa  (0)
19.05.2024 21:46, Bartolino, liverpoolfc.com
Klopp: Teraz jestem jednym z was  (8)
19.05.2024 20:35, Bartolino, liverpoolfc.com
Statystyki  (0)
19.05.2024 20:31, Zalewsky, SofaScore