Osób online 840

Opinie prasy po meczu Atalantą


W środowy wieczór Liverpool przegrał z Atalantą, była to pierwsza porażka angielskiej drużyny w tej edycji Ligi Mistrzów.

W meczu grupy D rozgrywanym na Anfield ekipa z Serie A zwyciężyła dzięki bramkom Josipa Iličicia i Robina Gosensa z drugiej połowy.

Wcześniej w tym miesiącu The Reds zwyciężyli we Włoszech 5:0, jednak w meczu rewanżowym zupełnie inny skład personalny nie zdołał nawet oddać celnego strzału na bramkę przeciwników.

Krajowa prasa miała dużo do powiedzenia na temat tego spotkania, oto streszczenie tych relacji...

'Klopp nie mógłby narzekać'

Dominic King, Daily Mail: Jürgen Klopp nie miał specjalnie czasu na złość, kiedy walił się jego optymistyczny plan, jednak widocznie tak musiało być.

Na Anfield gwiazdą wieczoru okazał się być niewysoki Argentyńczyk o szerokich ramionach i fantastycznie ułożonej lewej stopie. Nikt nie porównuje Alejandro Gómeza do Diego Maradony, jednak ciężko było przeoczyć symboliczny wydźwięk tego, że grał on z numerem 10 - tym samym, z którym grał sławny, zmarły wczoraj legendarny zawodnik.

Liverpool, który starał się zapewnić sobie awans do fazy pucharowej rozgrywek już na dwa mecze przed końcem zmagań w grupie, przez cały wieczór ustępował rywalom, którzy na początku listopada zostali rozbici na własnym stadionie. W tym spotkaniu Gómez wydawał się być nie do zatrzymania i żaden z obrońców nie potrafił sobie z nim poradzić.

Wykreował obie bramki Atalanty, która wypunktowała Liverpool w 60. i 64. minucie. To był pierwszy przegrany mecz Liverpoolu na Anfield w fazie grupowej Ligi Mistrzów od października 2014 roku, kiedy to zespół uległ Realowi Madryt 0:3.

Gdyby ten mecz zakończył się podobnym wynikiem, Klopp nie mógłby narzekać. To był pierwszy taki przypadek, kiedy zespół nie zdołał oddać celnego strzału na bramkę przeciwnika w domowym meczu Ligi Mistrzów od 2003 roku - czyli od momentu, kiedy OPTA prowadzi tę statystykę.

'Liverpool będzie musiał postarać się w dwóch ostatnich meczach fazy grupowej'

Chris Bascombe, The Telegraph: Bez względu na powody przez które Liverpoolowi nie udało się zapewnić sobie awansu do kolejnej rundy rozgrywek, gole z drugiej połowy autorstwa Josipa Iličicia i Robina Gosensa na nowo ożywiły tę grupę. Liverpool rozpoczął to popołudnie wiedząc, że zwycięstwo będzie oznaczało pewną kwalifikację do fazy pucharowej, jednak będzie musiał postarać się o to w dwóch ostatnich meczach zmagań grupowych, a mecz z Ajaxem w następnym tygodniu będzie miał szczególne znaczenie.

Liverpool wciąż jest liderem grupy i wszystko powinno skończyć się dobrze, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że była to niepotrzebna porażka po szokującym występie. Klopp podkreślał kilkukrotnie, że musi myśleć na dwa-trzy mecze do przodu. Ta filozofia nie odbijała się zespołowi czkawką zbyt często, jednak tak było tym razem. Jego ekipa nie oddała nawet celnego strzału na bramkę.

Liverpool zagrał zupełnie inaczej niż przyzwyczaił do tego w Europie pod przewodnictwem Niemca, zawodnicy nie mogli odnaleźć odpowiedniego rytmu, na co zdecydowanie miało wpływ dużo przeprowadzonych zmian, co rzadko ma miejsce w rozgrywkach ligowych. Włosi mogli strzelić więcej bramek, mimo to ich świętowanie tego zasłużonego zwycięstwa pozostanie ważnym momentem tego wieczoru.

'Skład Liverpoolu został wybrany mając na uwadze nadchodzące spotkanie z Brighton'

Andy Hunter, The Guardian: Priorytetem Kloppa było zapewnienie choć odrobiny odpoczynku zawodnikom przed sobotnim, wczesnopopołudniowym spotkaniem z Brighton, a nie wystawienie jak najsilniejszej jedenastki, która mogłaby zapewnić drużynie awans do fazy pucharowej już teraz, na dwa mecze przed końcem grupy, w których miałby więcej okazji na posadzenie na ławce kluczowych, przemęczonych piłkarzy. Przegrał.

Przez cały wieczór Liverpool nie oddał celnego strzału na bramkę i prawdę mówiąc nie wyglądał ani przez moment na zespół, który może zagrozić Atalancie, którą trzy tygodnie temu upokorzył we Włoszech zwycięstwem 5:0. To zwycięstwo zespołu z Bergamo było uświetnieniem jubileuszu dwusetnego meczu Gian Piero Gasperiniego u sterów, ożywiło także szanse na ich awans do kolejnej rundy rozgrywek.

Alejandro Gómez, argentyński kapitan zespołu, miał swój udział przy obu bramkach Atalanty, a Włosi zakończyli zwycięską passę Liverpoolu na Anfield w tym sezonie, przy okazji zostając pierwszą drużyną od czasu Realu Madryt w październiku 2014 roku, która zwyciężyła na obiekcie The Reds w fazie grupowej Champions League. - To zapisze się na kartach naszej historii - powiedział Gasperini. - To prawdopodobnie nasze największe zwycięstwo, z pewnością najbardziej prestiżowe.

Po minucie ciszy poświęconej zmarłemu wczoraj Diego Maradonie, Atalanta zaczęła mecz bardzo zdeterminowana, jasne było, że chcą wziąć rewanż za porażkę 0:5 u siebie, a zmiany przeprowadzone przez Kloppa z pewnością w tym pomogły. Mohamed Salah powrócił po izolacji spowodowanej zarażeniem Covid-19, jednak skład Liverpoolu został wybrany mając na uwadze nadchodzące spotkanie z Brighton.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Klopp o problemach Origiego poza The Reds  (1)
29.05.2024 23:41, B9K, thisisanfield.com
Trio z Liverpoolu w kadrze Oranje  (0)
29.05.2024 21:28, AirCanada, liverpoolfc.com
Kelleher: Następny krok to bycie numerem 1  (7)
29.05.2024 18:37, Bajer_LFC98, The Athletic
Koumas powołany do kadry Walii  (0)
29.05.2024 17:26, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Klopp: Inni właściciele by mnie zwolnili  (16)
29.05.2024 14:47, Margro1399, thisisanfield.com
39. rocznica tragedii na Heysel  (0)
29.05.2024 10:53, Loku64, Liverpoolfc.com