Osób online 1460

Jaka przyszłość czeka Puchar Ligi?


Na końcu jest ich dwóch. Chelsea i Liverpool to drużyny, które w tym sezonie wystąpią w finale Pucharu Ligi, a w niedzielny wieczór jedna z nich stanie na schodach Wembley, podnosząc trofeum za wygranie rozgrywek z 63-letnią tradycją przed wyprzedaną widownią liczącą blisko 90 000 widzów.

Są to sytuacje, kiedy Puchar Ligi wygląda na zdrowy - jego finał oglądany jest w 194 terytoriach na całym świecie i jest on wciąż traktowany jako ważny w kalendarzu angielskiej piłki nożnej.

Jednak pod fasadą ładnych obrazków kryje się konkurencja, przez którą Puchar Ligi może bać się, że jego dni są policzone.

Zniesienie półfinałów w systemie mecz-rewanż, pozostaje częścią toczącej się debaty między EFL a Premier League, tuż przed sezonem, w którym UEFA i FIFA wcielą w życie plan rozszerzenie rozgrywek klubowych w Europie i na świecie, a napięty kalendarz piłkarski w końcu będzie wymagał poświęceń na szczeblu krajowym.

Redakcja The Athletic postanowiła przyjrzeć się przyszłości Pucharu Ligi.

Od lat mówi się o zagrożeniu zlikwidowania Pucharu Ligi, prawda?

Tak, to prawda. Puchar Ligi Angielskiej od dawna jest biednym krewnym angielskiego futbolu. Brakuje mu historii Pucharu Anglii (Puchar Ligi zaczął się dopiero w 1961 roku) i w małym stopniu oferuje prestiż Premier League. Walka o znaczenie Pucharu Ligi przy tak bardzo napiętym terminarzu stała się jego największą bitwą i wydaje się, że jest skazana na porażkę.

W ciągu ostatnich 30 lat często wprowadzane były zmiany w systemie rozgrywek, aby odzwierciedlić jego pogarszający się status. Dwumecze w pierwszej i drugiej rundzie zostały porzucone przed sezonem 2001/02, podobnie jak powtórki spotkań, z których zrezygnowano po sezonie 1996/97. W rozgrywkach 2018/19 zrezygnowano nawet z dogrywki, a wszystkie mecze zakończone remisem po regulaminowym czasie gry - z wyjątkiem finału - kończyły się bezpośrednio serią rzutów karnych.

Puchar Ligi zaoferować może jedynie niewielkie nagrody finansowe poza wpływami z dnia meczowego (zwycięzcy finału otrzymują zaledwie 100 000 funtów), w związku z czym kluby z Premier League i EFL mają trudności ze znalezieniem zachęty do dłuższej gry w tych rozgrywkach. Zmiany hurtowe, szczególnie na początku rund, stały się czymś oczywistym.

Nie oznacza to jednak, że te rozgrywki nie mają żadnego znaczenia. Jedenasty rok z rzędu zostanie on podniesiony przez członka „Big Six", dzięki czemu elita nadal postrzega Puchar Ligi jako coś, co warto wygrać. Ale nie należy tego mylić z poparciem dla jego długoterminowej przyszłości. Wielu z radością zobaczyłoby jego koniec.

- Wyeliminujmy te rozgrywki, pozbądźmy się tych rozgrywek” - powiedział w styczniu 2020 roku Pep Guardiola, czterokrotny triumfator Pucharu Ligi jako menedżer Manchesteru City.


Był to także rok początku projektu Big Picture, czyli radykalnych planów, które przewidywały zlikwidowanie zarówno Pucharu Ligi, jak i Tarczy Wspólnoty, a także zmniejszenie liczby klubów występujących w Premier League z 20 do 18.

Do najgłośniejszych zwolenników tego pomysłu należał prezes EFL Rick Parry. Na pierwszy rzut oka wydawało się to nierozsądne, ale poświęcenie Pucharu Ligi, klejnotu w koronie EFL, wiązało się z obietnicą, że 72 kluby otrzymają sowitą rekompensatę w zmienionym modelu dystrybucji.

Upadek projektu Big Picture przekreślił tę perspektywę, ale Puchar Ligi wciąż jest świadomy nadchodzącego końca. Wystarczy spojrzeć na Francję, która w 2019 r. zrezygnowała ze swojej wersji Pucharu Ligi – Coupe de la Ligue. Anglia jest obecnie jedynym jednym z pięciu największych europejskich krajów piłkarskich, w którym występują dwa puchary krajowe.

Jakie wyzwania stoją przed Pucharem Ligi w 2024 roku?

Dwa największe zagrożenia dla jego rentowności pochodzą ze Szwajcarii, ojczyzny UEFA i FIFA. To właśnie tam kalendarz futbolu został dotknięty przez wiatr zmian i ktoś w końcu będzie musiał ustąpić.

Następny sezon będzie ważny. Sezon 2024/25 nie tylko wprowadza rozszerzony format Ligi Mistrzów UEFA, ale kończy się odnowionymi Klubowymi Mistrzostwami Świata FIFA z udziałem 32 drużyn, trwającymi 29 dni w USA.

Zmiany te spowodują, że cztery angielskie kluby (prawdopodobnie pięć) rozegra dodatkowe dwa mecze w fazie grupowej Ligi Mistrzów, podczas gdy Manchester City i Chelsea, które są już pewne zakwalifikowania się do Klubowych Mistrzostw Świata, będą mogły mieć aż siedem spotkań do rozegrania w tych rozgrywkach. Wszystkie angielskie kluby występujące w Lidze Europy również rozegrają osiem meczów grupowych, podczas gdy aktualnie rozgrywają ich sześć.

UEFA i FIFA chcą, aby ich elitarne rozgrywki klubowe rozwijały się, a produktem ubocznym jest duszenie innych członków ekosystemu. Puchar Ligi, który generuje jedynie 90 milionów funtów w sezonie dzięki płatnościom centralnym i bezpośrednim dochodom 92 klubów, które biorą w nim udział, ma niewielkie szanse na sukces, ale w szerszej debacie pozostaje kartą przetargową dla EFL.

Rozmowy na temat nowego porządku w angielskiej piłce nożnej nadal się przeciągają, a Premier League i EFL nie mogą dojść do porozumienia w sprawie zmienionego modelu dystrybucji, a jednym z istotnych punktów tej dyskusji jest właśnie Puchar Ligi.

Premier League naciska, aby w przyszłym sezonie półfinały nie odbywały się w systemie mecz i rewanż, co oznacza, że liczba meczów Pucharu Ligi, jakie musiałby rozegrać klub występujący w Europie zmniejszyłaby się z sześciu do pięciu.

Władze ligi angielskiej są otwarte na tę sugestię, podobnie jak Angielski Związek Piłki Nożnej w sprawie rezygnacji z powtórek spotkań w trzeciej i czwartej rundzie Pucharu Anglii. Spełnienie życzeń Premier League wymaga jednak czegoś w zamian.

Parry dał to jasno do zrozumienia, występując wraz z dyrektorem naczelnym Premier League Richardem Mastersem na przesłuchaniu komisji specjalnej zwołanej przez Departament Kultury, Mediów i Sportu (DCSMS) w zeszłym miesiącu.


- W ramach nowej umowy jesteśmy gotowi przyjąć na siebie znaczną utratę przychodów naszych klubów wynikającą z braku powtórek meczów w ramach Pucharu Anglii oraz z rewanżowego meczu półfinałowego Carabao Cup” - powiedział Parry.

- Jednakże absolutnie nie jesteśmy gotowi stracić tej kwoty ze względu na brak porozumienia. Nie zakłada się, że Premier League może po prostu zmienić harmonogram spotkań, a my dostosujemy się do niego bez odpowiedniego odszkodowania.

Osiem dni później EFL zdecydowała się na konkretny ruch, ogłaszając wstępne daty sezonu
2024/25. Rewanżowe mecze półfinałowe zostały zachowanie, choć jest to kwestia wymagająca dalszej dyskusji.

- W obecnej sytuacji nie ma porozumienia co do wprowadzenia jakichkolwiek zmian w dwumeczowym formacie półfinału Carabao Cup, który w dalszym ciągu zapewnia znaczne korzyści finansowe klubom EFL - powiedział dyrektor naczelny EFL Trevor Birch.

Czy naprawdę nie ma miejsca w harmonogramie?

Wciąż jest miejsce, ale jest go bardzo mało. Wystarczy rzucić okiem na kalendarz na sezon 2024/25, a to już wiele wyjaśni.

W następnym sezonie Premier League rozpocznie się 17 sierpnia i zakończy 25 maja 2025 r. W związku z tym, dostępnych będzie 38 terminów w środku tygodnia, po uwzględnieniu dat wykorzystanych w ramach zobowiązań w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia i Nowy Rok.

To brzmi nieźle, ale osiem z nich natychmiast przepada z powodu przerw międzynarodowych, podczas gdy UEFA wybierze teraz 18 kolejnych, które uwzględnią kwalifikacyjne fazy play-off, fazy grupowe i rundy pucharowe rozszerzonej Ligi Mistrzów. Następnie odbędą się dwie kolejki Premier League w środku tygodnia, a także zimowa przerwa w najwyższej klasie rozgrywkowej, podczas której wyeliminowane zostaną kolejne trzy.

Uwzględniając powyższe, pozostaje zaledwie dziewięciu na dwa puchary oraz tygodnie awaryjne w Premier League, stąd ta ciągła debata na temat powtórek Pucharu Anglii w trzeciej i czwartej rundzie oraz półfinałów Pucharu Ligi.

Panuje cicha akceptacja, że oba z czasem znikną, ale - i to jest duże ale - wtedy i tylko wtedy, gdy EFL i Związek Piłki Nożnej podejmą decyzję.

Kalendarz angielskiej piłki nożnej jest opracowywany i uzgadniany co roku przez wszystkie zainteresowane strony i ostatecznie to EFL w drodze głosowania 72 klubów decyduje o tym, kiedy zrezygnować z dwumeczowych półfinałów lub, jeśli kiedykolwiek nadejdzie taki czas, z całych rozgrywek. To jest ich wpływ w debacie i coś, czego nie oddadzą bez domagania się odszkodowania od Premier League.


Ostatnie pięć meczów każdego sezonu Pucharu Ligi (cztery mecze półfinałowe i finał) od dawna uważane są przez ELF za najcenniejsze spotkania. Prawa telewizyjne do Pucharu Ligi sprzedawane są jako część pakietu EFL obejmującego Championship, League One, League Two, EFL Trophy i play-offy w tych ligach, a Parry powiedział wcześniej, że ich główne rozgrywki pucharowe stanowią „ponad 60 procent” tej kwoty.

Zrezygnowanie z  dwóch półfinałowych meczów, w których biorą udział zazwyczaj atrakcyjne kluby z Premier League, podważy wartość Pucharu Ligi, ale The Athletic dowiedziało się, że nie spowoduje to kar finansowych w związku z nową pięcioletnią umową telewizyjną EFL rozpoczynającą się od sezonu 2024/25. Nowy kontrakt, uzgodniony w maju ubiegłego roku, jest wart dla EFL 187 milionów funtów, co oznacza wzrost o 50% w porównaniu z umową wygasającą z końcem tego sezonu. Wszystkie 93 mecze Pucharu Ligi będą po raz pierwszy transmitowane na żywo, ale zgodnie z uzgodnioną klauzulą rabat nie będzie konieczny, jeśli liczba ta spadnie do 91.

Czy ktoś nadal jest zwolennikiem Pucharu Ligi i jak może on wyglądać w przyszłości?

Puchar Ligi ma trwałą wartość dla wielu klubów znajdujących się niżej w piramidzie angielskiego futbolu. Wystarczy zapytać ludzi związanych z  AFC Wimbledon, który w tym sezonie wybrał się na Stamford Bridge zmierzyć się z Chelsea, dwa lata po tym, kiedy zmierzyli się z Arsenalem na stadionie Emirates. Te dwa spotkania prawdopodobnie przyniosły klubowi z League Two ponad
500 000 funtów z samych wpływów z biletów.

Każdy sezon obiecuje nieoczekiwany sukces tym, którzy znajdują się niżej w piramidzie, a wybranie do transmisji telewizyjnej przez Sky Sports wiąże się z opłatą za korzystanie z obiektu zaczynającą się od 75 000 funtów w pierwszej rundzie.

Sumy do zgarnięcia są znacznie mniejsze niż te oferowane w ramach Pucharu Anglii, gdzie zwycięzcy tych rozgrywek zgromadzą z samych nagród pieniężnych 4,4 miliona funtów, ale zyski te nie są najważniejsze dla klubów spoza Premier League. Tymczasem Liverpool i Chelsea mogą zarobić szacunkowo po milion funtów na wpływach z niedzielnych biletów na Wembley.


Kibice także lubią rywalizację. Według EFL ponad 1,4 miliona fanów w tym sezonie oglądało meczach Pucharu Ligi z wysokości trybun - nie licząc oczywiście finału -, co stanowi drugą najwyższą frekwencję podczas całych rozgrywek od sezonu 2001/02.

W zeszłym miesiącu rewanżowy mecz półfinałowy pomiędzy Fulham a Liverpoolem przyciągnął największą widownię wynoszącą 1,71 mln. Biorąc pod uwagę, że finałowy mecz pomiędzy Liverpoolem a Chelsea w 2022 r. zgromadził ponad 4 miliony widzów, w niedzielę można spodziewać się powtórki takiej frekwencji.

Wciąż jednak utrzymuje się poczucie, że to nigdy nie wystarczy. Puchar Ligi stoi na zapadającym się klifie i nie się, że otrzyma pomoc ze strony Premier League. Strata dwumeczowego półfinału z pewnością będzie kolejnym krokiem, ale tylko odważny obserwator może przewidzieć długie życie Pucharu Ligi po tej zmianie. Jeśli EFL spełni życzenie największych klubów i zacznie negocjować z Premier League umowy dotyczące transmisji od sezonu 2029/30, istnienie drugiego krajowego pucharu na pewno będzie częścią debaty.

Być Puchar Ligi stanie się rozgrywkami dla klubów, które nie rywalizują w Europie. Być może wszystkie kluby Premier League w końcu odwrócą się od tych zmagań. Wszystkie opcje trzeba brać pod uwagę.

- UEFA tak naprawdę nie lubi krajowych rozgrywek pucharowych - powiedział Parry The Athletic w 2021 r.

- Możesz albo przyznać się do tego i zaakceptować, że takie jest życie, albo możesz spróbować z tym walczyć. Cokolwiek się stanie, konieczna jest otwarta rozmowa.

Można to zagwarantować, ale nie można zapewnić długoterminowej żywotności Pucharu Ligi.

Philip Buckingham

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (6)

MG75 24.02.2024 17:24 #
Z perspektywy Liverpoolu Puchar Ligi nie ma wielkiego sensu, ale z perspektywy klubów dolnej połówki PL i niższych lig już wygląda to inaczej.
Z drugiej strony nawet dla Tottenhamu wygranie Carabao byłoby wielkim sukcesem, podobnie dla klubów takich jak BHA, AV, WHU, Newcastle.
B9K 24.02.2024 17:56 #
Personalnie uważam, że Puchar Ligi powinien zostać, ale jedynie z klubami które nie grają w Europie. Wtedy mielibyśmy ciekawych zwycięzców, a triumfator tego pucharu powinien grać w Lidze Konferencji.
Hmmmmmm 24.02.2024 18:27 #
Podoba mi się pomysł @B9K, ale poszedłbym o krok dalej. Udział w CC powinien być dobrowolny. Jeśli klub chce to niech gra.
roberthum 24.02.2024 19:47 #
Nie rozumiem tej burzy w szklance wody. Dla mniejszych klubów to świetny zastrzyk finansowy jak trafiają na czołowe drużyny, a topowym klubom przecież nikt nie nakazuje wystawiania najmocniejszego składu. Można ogrywać młodzież lub dawać szansę występów zawodnikom, którzy i tak łapią niewiele minut w sezonie. Oczywiście, że to będzie wiązało się z trudnością w wygraniu takiego trofeum, ale skoro ciągle powraca się do pomysłu likwidacji tego pucharu, to chyba nie powinno być to problemem. Ja osobiście jestem za pozostawieniem tych rozgrywek, z tym, że półfinały w systemie dwumeczowym są przesadą
użytkownik zablokowany 24.02.2024 20:31 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
mazi 25.02.2024 11:05 #
Zlikwidować to powinni te klubowe mistrzostwa świata, czy następne cuda które z LM czyni UEFA. Obłudnicy z mafii
LiveTom 25.02.2024 12:40 #
Jak dla mnie taki pucharek do ogrywania młodzieży nie jest zły, ale te rewanże w półfinałach to do likwidacji natychmiastowo.

Pozostałe aktualności

5 rzeczy, za które kochamy Matipa  (3)
19.05.2024 12:48, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Najlepsze momenty Thiago w barwach The Reds  (0)
19.05.2024 11:08, B9K, liverpoolfc.com
Ostatni trening Kloppa - wideo  (0)
19.05.2024 06:28, Piotrek, liverpoolfc.com
Pep Lijnders: Po latach, docenimy nasze sukcesy  (2)
18.05.2024 21:50, AirCanada, liverpoolfc.com