Osób online 1463

Virgil: Możemy winić tylko siebie


Virgil van Dijk szorstko ocenił porażkę Liverpoolu w Pucharze Anglii przeciwko drużynie Manchesteru United.

Liverpool stracił szybko pierwszą bramkę, ale w końcówcę pierwszej połowy udało się drużynie odwrócić wynik, zdobywając 2 bramki.

Mimo jednak sporych fragmentów przewagi w drugiej połowie, The Reds nie byli w stanie podwyższyć prowadzenia, co się zemściło bramką Antony’ego w końcówce, która dała w spotkaniu dogrywkę.

W dogrywce znowu Liverpool wyszedł na prowadzenie po bramce Harveya Elliotta, jednak ostatecznie stracił kolejne dwie bramki i odpadł z rozgrywek.

Kapitan Liverpoolu wyraził swoje rozczarowanie wynikiem na swoim Instagramowym profilu:

- Możemy tylko winić siebie, szczególnie po tym, jak dobrze graliśmy w tym sezonie – pisał Holender.

- Pora na przerwę reprezentacyjną, potem wracamy, aby dać z siebie wszystko.

Alexis Mac Alister, który zdobył wyrównującą bramkę w spotkaniu, także podzielił się swoimi odczuciami po meczu na Instagramie:

- Rozczarowujące jest to, że nie udało się osiągnąć zamierzonego rezultatu, jednak wyciągniemy z tego wnioski i ruszymy do przodu z podniesionymi głowami – pisał Macca.

- Dziękuje kibicom za nieustanne jak zawsze wsparcie.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (5)

VII 18.03.2024 13:31 #
Krótko i dosadnie. Mam nadzieję, że to wyciąganie wniosków nie będzie takie jak deklarował swego czasu Adaś Lallana z Hendersonem. Może rzeczywiście wyciągną te wnioski i następny raz nie popełnią już tak debilnych błędów w obronie, gdzie jeden młodzian obstawia całe tyły w tak kluczowym momencie meczu. Niech im to zostanie w głowie następnym razem, szczególnie że to był mecz z United i w zawodnikach musi być teraz dużo sportowej złości. Gdyby tak zrobili w meczu ligowym, to już byśmy byli pozamiatani w walce o tytuł. United tego dzbanka na 90 procent nie wygra z tą swoją paździerzową grą, ale trochę nam na nosie zagrali.
Matson 18.03.2024 15:01 #
No widzisz, akurat asekuracja w tej sytuacji była dobra, bo United ściągnęli do obrony stałego fragmentu gry wszystkich, więc z tyłu wystarczy jeden zawodnik plus zabezpieczający przedpole i pies pogrzebany jest właśnie tutaj, bo słaba komunikacja Endo z Eliottem doprowadziła do takiej sytuacji, a nie samotny Bradley.
Zawsze asekuracja przy takich stałych fragmentach gry, że zostajesz z przewagą jednego zawodnika i tak też było, bo było 1 na 0
VII 18.03.2024 18:24 #
To była taka asekuracja, że MacAlister z Endo chyba w dalszym ciągu biegną za Garnacho. Bradley mając świadomość że jest to prawdopodobnie ostatnia akcja meczu, mógł chociaż spróbować postawić wszystko na jedną karte i skasować akcję faulem na czerwoną. Doświadczony gracz by tak zrobił, bo to wydawało się możliwe z poziomu widza. Natomiast oni niczego nie mieli pod kontrolą, bo nie było żadnej asekuracji. Błąd Eliota to jedno. Ale zachowanie całej drużyny w tej sytuacji to już kryminał. Sam Eliott z tego co widzę na powtórce, nawet nie próbował wracać się. Jedynie Mac w tej sytuacji zadziałał jak normalny zawodnik powinien, mając świadomość że to kluczowy moment meczu.
hoster 18.03.2024 15:21 #
Mamy z united bilans remis i porażka, mam nadzieję że kolejne starcie będzie już zwycięskie bo jest bardziej potrzebne nawet niż to wczorajsze. Mniej więcej wiemy czego się po nich spodziewać, może na ligę wróci któryś z kontuzjowanych i w końcu ich ogarniemy.
cider 18.03.2024 17:28 #
podobnie z Arsenalem, remis, wygrana, porażka moze z MU bedzie remis, porażka i teraz wygrana
użytkownik zablokowany 18.03.2024 23:23 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
użytkownik zablokowany 20.03.2024 00:11 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.

Pozostałe aktualności

5 rzeczy, za które kochamy Matipa  (3)
19.05.2024 12:48, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Najlepsze momenty Thiago w barwach The Reds  (0)
19.05.2024 11:08, B9K, liverpoolfc.com
Ostatni trening Kloppa - wideo  (0)
19.05.2024 06:28, Piotrek, liverpoolfc.com
Pep Lijnders: Po latach, docenimy nasze sukcesy  (2)
18.05.2024 21:50, AirCanada, liverpoolfc.com