13.12.2003 16:00
Opis
Southampton zasłużenie zdobył trzy punkty w meczu, o którym wszyscy będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Emile Heskey zdobył co prawda pod koniec bramkę na pocieszenie, ale to nie wystarczyło, gdyż wcześniej Brett Ormerod i Michael Svensson zapewnili Świętym szokujące zwycięstwo 2-1.
Florent Sinama-Pongolle został pominięty w wyjściowej jedenastce, a jego miejsce wszedł Vladimir Smicer. On i jego partner z ataku Emile Heskey mieli jednak słaby dzień.
Kiedy mecz dopiero co się zaczął, the Kop pogrążyło się w ciszy. Straciliśmy piłkę na połowie przeciwnika, a Southampton szybko wykorzystał brak naszych zawodników po stałym fragmencie gry. Lundekvam posłał wysoką piłkę na naszą połowę, a Brett Ormerod z łatwością wyprzedził Dietmara Hamanna i strzelił obok Kirklanda.
W meczu nie mogli wystąpić Owen, Kewell i Baros, tak więc w ataku Liverpoolu widać było małą siłę szturmową. Pomimo najlepszych działań Stevena Gerrarda, kibice zaczęli powoli odczuwać frustrację.
Z upływem czasu, do gry zostali wprowadzeni Florent Sinama-Pongolle i Anthony Le Tallec. Ich wejście wprowadziło ożywienie w poczynaniach the Reds, a po rzucie rożnym Jason Dodd wybijał piłkę z linii bramkowej po strzale głową Samiego Hyypii.
Niestety po drugiej stronie boiska Dodd dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, a w polu karnym Michael Svensson wyskoczył najwyżej i strzelił drugą bramkę dla Świętych.
Po okresie przewagi Liverpoolu padła bramka dla the Reds. Steven Gerrard strzelił po ziemi na bramkę Southampton, a Niemi nie zdołał jej zatrzymać, po czym Emile Heskey nie miał trudnego zadania, by strzelić z bliskiej odległości.
Liverpool w akcie desperacji próbował zdobyć drugą bramkę, ale Pongolle mógł tylko patrzeć, jak Higginbotham wybija jego strzał z linii bramkowej.
To była jedna z ostatnich akcji Liverpoolu i fani wkrótce zaczęli opuszczać Anfield w kiepskich nastrojach.
Liverpool: Kirkland, Otsemobor, Hyypia, Biscan, Riise, Murphy, Gerrard, Hamann, Smicer, Diouf, Heskey.
Weszli z rezerwy: Le Tallec, Pongolle.