Dwie bramki Michael Owena unieważniły prowadzenie Blackburn, a Harry Kewell przypieczętował ważne zwycięstwo 3-1. Wynik meczu zdradza tylko pół prawdy, gdyż mecz był bardzo żywy i dostarczył wielu emocji.

Gerard Houllier postanowił nie zmieniać składu, który wygrał poprzedni mecz z Evertonem.

Już w pierwszych minutach boisko musiał opuścić Milan Baros, po faulu byłego zawodnika the Reds, Markusa Babbela. Na dodatek, Liverpool stracił bramkę, kiedy Jansen pokonał Carraghera przy polu karnym i uderzył na bramkę Dudka, nie dając bramkarzowi the Reds żadnych szans.

Pomimo takiego obrotu spraw, Liverpool się nie poddał i już trzy minuty później doszło do wyrównania. Gresko faulował w polu karnym Dioufa, a rzut karny wykorzystał pewnie Michael Owen.

Przed upływem pierwszy piętnasu minut, Blackburn Rovers straciło jednego zawodnika, gdyż Lucas Neill otrzymał czerwonę kartkę za faul na Jamiem Carragherze. Po raz kolejny Liverpool musiał dokonać zmiany, gdyż Carragher odczuł skutki starcia z obrońcą Rovers.

Wysokie tempo gry utrzymało się w drugiej połowie i chociaż to Blackburn miało lepszy początek, Liverpool zasłużenie objął prowadzenie w 67 minucie.

Owen nie wykorzystał dwóch poprzednich sytuacji, ale nie popełnił błędu, kiedy otrzymał piłkę na 12 metrze mając przed sobą tylko bramkarza Blackburn. To było jego piąte trafienie w tym sezonie.

Pod koniec meczu zadebiutował w Premiership młody Anthony Le Tallec, natomiat Harry Kewell uwięczył swój udany występ bramką w ostatnich minutach gry.

Sześć goli i sześć punktów w ostatnich dwóch meczach. Ofensywny styl drużyny zaczyna przynosić korzyści.

Liverpool: Dudek, Finnan, Carragher, Hyypia, Biscan, Gerrard, Diouf, Kewell, Smicer, Owen, Baros.

Weszli z rezerwy: Heskey, Riise, Le Tallec.