AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1249
Liverpool
LIV
Premier League
13.09.2008 13:45
2:1
Manchester United
MUN

Bramki

Tevez 3'

Brown 27' (sam.)

Babel 77'

Składy

Liverpool

Reina, Aurelio,Carragher (kapitan), Skrtel, Arbeloa, Riera, Alonso, Mascherano, Benayoun, Kuyt, Keane.
Zmiennicy - Hyypia, Babel, Ngog, Dossena, Cavalieri, Torres, Gerrard

Manchester United

Van der Sar, Evra, Ferdinand (kapitan), Vidic, Brown, Rooney, Carrick, Scholes, Anderson, Tevez, Berbatov.
Zmiennicy - Giggs, Fletcher, Hargreaves, Nani, Evans, Kuszczak, O'Shea

Opis

Manchester pokonany na Anfield!

Rafa Benitez zanotował pierwsze ligowe zwycięstwo nad drużyną Alexa Fergusona. Bramki dla the Reds strzelali Wes Brown po nieporozumieniu z van der Sarem oraz Ryan Babel po asyście Dirka Kuyta, a spotkanie zakończyło się wynikiem 2-1.

The Reds musieli się podnieść po koszmarze, jaki zafundował im na starcie Carlos Tevez, wyprowadzając Man United na prowadzenie strzałem z 16 metrów już w 3. minucie.

Tragiczny błąd Edwina van der Sara spowodował samobójcze trafienie Browna i wyrównanie wyniku spotkania jeszcze przed przerwą, a Ryan Babel dał Liverpoolowi pierwszą niesamobójczą bramkę w meczu ligowym przeciw Red Devils za kadencji Rafaela Beniteza, jednocześnie przypieczętowując pierwsze ligowe zwycięstwo w potyczce Liverpoolu z United pod panowaniem Rafy.

Czerwona kartka dla Nemanji Vidica z 90. minuty dodała późnej dramaturgii fantastycznego meczu, który będzie długo pamiętany dzięki tym wydarzeniom.

Wynik jest tym bardziej satysfakcjonujący, biorąc pod uwagę fakt, że Benitez nie wystawił w wyjściowej XI ani kapitana, Stevena Gerrarda, ani najlepszego snajpera Liverpoolu, Fernando Torresa - obydwaj rozpoczęli ten mecz na ławce rezerwowych. Z drugiej strony boiska, United musieli liczyć się z absencją Cristiano Ronaldo, choć Alex Ferguson mógł powierzyć obowiązki strzelania bramek swemu ostatniemu transferowi, wartemu ponad 30 milionów funtów napastnikowi Dimitarowi Berbatowowi.

To właśnie Bułgar dyrygował całą grą na początku spotkania, i on doprowadził do dramatycznego rozpoczęcia meczu.

Tuż przed golem, Berbatov miał okazję strzelić bramkę, lecz po jego uderzeniu piłka odbiła się od ręki Martina Skrtela, choć Howard Webb uznał to za przypadkowe zdarzenie i nie przerwał gry.

Fani United stwierdzą, że sprawiedliwość została wyegzekwowana chwilę później, gdy nowy piłkarz United płaskim podaniem zmylił obrońców the Reds i znalazł na skraju pola karnego Carlosa Teveza, który nie mógł się pomylić strzelając w długi róg bramki Pepe Reiny.

Trzy minuty upłynęły a nasze szanse na pierwsze ligowe zwycięstwo nad United od kwietnia 2004 spadły niemal do zera.

Odpowiedź Liverpoolu była niemal natychmiastowa: Dirk Kuyt dalekim strzałem z woleja postraszył van der Sara.

Parę minut później ten sam piłkarz miał okazję zmienić wynik meczu, strzelając z bliskiej odległości w bramkę, lecz trafił wprost w bramkarza rywali.

Stało się to po udanym rajdzie debiutanta, Alberta Riery, który wydawał się być faulowanym po minięciu dwóch obrońców United. Po raz kolejny sędzia Webb nie miał zamiaru wyciągać gwizdka z kieszeni, co spowodowało 1-1 w statyscyce potencjalnych rzutów karnych.

Jeśli nastroje pozostawały pod kontrolą, ranga meczu przypominała o sobie, jak w przypadku faulu zirytowanego Wayne'a Rooney'a z 22. minuty zaraz po zaciekłym, acz idealnie w tempo, odbiorze Javiera Mascherano.

Czym, jeśli nie szaleństwem, było to co stało się chwilę później. Dośrodkowanie Xabiego Alonso z linii 20 metra zostało przejęte przed któregoś z defensorów Man United i spokojnie zmierzało w kierunku van der Sara, lecz naciskany przez Rierę zdecydował się piłkę wybić. Pech United, lub też szczęście L'poolu, chciał, by piłka odbiła się od nóg Wesa Browna i poleciała wprost w kierunku bramki!

Można to nazwać tylko pięknem nieprzewidywalności futbolu. Mistrz ceremonii na Anfield, George Sefton przypisał tego gola odprowadzającemu piłkę Rierze, lecz reprezentant Hiszpanii będzie musiał poczekać jeszcze trochę na swoją pierwszą bramkę w czerwonym trykocie.

Połowa względnie równej gry upływała powoli, a mecz dał okazję wykazać się jeszcze kilkukrotnie pięknymi interwencjami Jamiemu Carragherowi, pełniącemu rolę kapitana pod nieobecność Gerrarda. Jego opanowanie pozwoliło uchronić zespół przed zagrożeniem płynącym jeszcze kilkukrotnie ze strony Dimitara Berbatova.

Po gwizdku sędziego gra Liverpoolu mogła się naprawdę podobać; the Reds zaczęli ostro atakować bramkę United i tylko umiejętności Rio Ferdinanda ustrzegły naszych rywali przed bardzo groźną sytuacją sam na sam Yossi'ego Benayouna.

Sekundy później wspaniała centra Mascherano w pole pięciu metrów o milimetry minęła nogę Robbie'go Keane'a.

Skrtel był następnym, który postraszył bramkarza reprezentacji Holandii, rozgrywając dwójkową akcję z Dirkiem Kuytem zakończoną strzałem z 16 metrów.

Jeśli to wszystko pozwoliło kibicom zgromadzonym na the Kop uśmiechnąć się, to wejście w 67. minucie Stevena Gerrarda wzmogło na trybunach radosne śpiewy.

Wejście Steviego nieomal zostało od razu przyćmione przez błąd zakończony lobem innego rezerwowego, Ryana Giggsa, który wymusił od Reiny naprawdę ciężką interwencję samymi koniuszkami palców.

Następna zmiana dotyczyła Riery, który mógł być zadowolony swoim 70-minutowym debiutem, pozostawiając kibicom na Anfield głód jego kolejnych dobrych występów.

Lecz podczas gdy Albert Riera rozkoszował się prysznicem, jego zmiennik, Ryan Babel, nie tracił czasu i został pierwszym graczem Liverpoolu, który strzelił pierwszego od niemal 14 godzin ligowego gola przeciw United.

Strzał z 77 minuty został wypracowany fantastycznym rajdem Mascherano prawą stroną, oddaniem piłki do Kuyta i wystawieniem piłki na 10. metr zwróconemu w stronę bramki swojemu krajanowi.

Mecz przypomniał po raz kolejny o swojej doniosłości, podczas gdy Nemancja Vidic uderzył łokciem Xabiego Alonso i zobaczył drugą żółtą kartę w tym pojedynku.

Kuyt miał jeszcze okazję podwyższyć prowadzenie w doliczonym czasie gry, lecz po raz kolejny jego strzał z bliskiej odległości trafił wprost w van der Sara.

Sędzia: Howard Webb
Frekwencja: 44 192