WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1089

Trzy kropki: Mecz z Realem


Zachęcamy do zapoznania się z „Trzema kropkami” – opiniami redaktorów na temat wczorajszego spotkania z Królewskimi. Los Blancos wypunktowali wczoraj The Reds, wyraźnie wskazując, jaki dystans dzieli mistrzów Europy i pretendentów.

– O ogólnym przebiegu meczu… (Kinio25LFC)

Mecz był bardzo wyrównany, pasjonujący, obfitujący we wzajemne ciosy obydwu drużyn. Gdy atakował Real, to Liverpool natychmiast mu się odgryzał, szturmując lewą bądź prawą flanką. I tak było, naprawdę! Tyle, że w pierwszych 15–20 minutach spotkania, kiedy obydwie strony były dla siebie równorzędnymi partnerami. Po utracie pierwszego gola uszło z nas powietrze i zapał. Wstyd przyznać, ale wicemistrz Anglii nie był w stanie niczym zaskoczyć Królewskich, którzy przez defensywę i pomoc, aż po zabójczo skuteczną tego dnia ofensywę rządzili i dzielili. Przebieg spotkania z perspektywy kibica The Reds był drogą przez wszystkie siedem kręgów piekieł, z których jednak nasi ulubieńcy przynieśli jedynie kolejne koszmary i smutki.

– O pojedynkach Johnsona i Cristiano Ronaldo… (PiotrekB)

Różnica klas pomiędzy piłkarzami Liverpoolu a Realu była najbardziej widoczna właśnie na przykładzie tej pary zawodników. Wszyscy wiemy, jak niewdzięcznym zadaniem było pilnowanie jednego z najlepszych zawodników globu. Nie zmienia to jednak faktu, że Glen zaprezentował się po prostu słabo. Mimo, że dwa razy zdołał pozbawić Ronaldo piłki, nie był dla niego żadną konkurencją. Portugalczyk mijał go jak tylko chciał, raz po raz konstruował akcje zagrażające bramce Mignoleta. Przed meczem wielu argumentowało, że w starciu z madryckim gigantem będzie potrzebne spore doświadczenie, dlatego Rodgers powinien postawić na Johnsona. Wczoraj po raz kolejny przekonaliśmy się, że cenniejsze od doświadczenia są ambicja i umiejętności.

– O wzorcowo straconej trzeciej bramce… (PiotrekB)

Ile bramek w podobnym stylu zobaczyliśmy już jako kibice Liverpoolu? Obrona stałych fragmentów gry przez the Reds zakrawa na ponury żart, tak było też przy trzecim golu dla Realu. Najpierw Balotelli i Lovren nie porozumieli się co do krycia Varane’a, przez co żaden z nich nie był w stanie mu przeszkodzić. Obrońca Królewskich miał być kryty przez Chorwata, ale trzeba przyznać, że gdyby Mario nie wszedł mu w paradę, miałby szansę zdziałać o wiele więcej. Koszmarny chaos połączony z wyjściem Włocha do przodu zrobiły miejsce Pepe, do którego ostatecznie trafiła piłka. Obrońca Realu pilnowany (a raczej „pilnowany”) przez Škrtela wyszedł na dobrą pozycję i nie zważając na interweniującego Mignoleta, w ostatniej chwili dograł do Benzemy, który stojąc pomiędzy Johnsonem a Gerrardem bez problemu wbił piłkę do siatki. Cytując klasyka: i śmieszno, i straszno.

– O smutnej, lecz koniecznej zmianie w przerwie… (Jetzu)

Od czego by tu zacząć? Brendan Rodgers w przerwie meczu dokonał zmiany, którą wielu kibiców stara się rozpatrywać pod każdym możliwym kątem, niektórzy twierdzą nawet, że to oznaka końca włoskiego napastnika w Liverpoolu. Rodgers szybko jednak ostudził fanów teorii spiskowych i powiedział, że wpuszczenie w miejsce Balotellego Adama Lallany na drugą część spotkania, było decyzją czysto taktyczną, mającą na celu dać Liverpoolowi więcej dynamiki z przodu. I trudno się z bossem nie zgodzić, po tylu spotkaniach można śmiało powiedzieć, że statyczny Balotelli nie pasuje za bardzo do roli osamotnionego napastnika, a zmiana w przerwie okazała się słuszną, nawet jeśli w meczu z Realem najgorszy na boisku nie był.

– O szarpanej grze ofensywnej… (Kinio25LFC)

Reguła zdawała się być dość prosta: gramy z Balotellim = gramy w dziesięciu. Gramy bez Balotellego = nadal gramy w dziesięciu, ale chociaż robimy dym. Niestety, ale poza kilkoma przebłyskami geniuszu Coutinho, który jako jeden z niewielu naprawdę starał się wbić gola Realowi, mecz ten stanowić będzie książkowy dowód na to, w jaki sposób można przespać i sponiewierać okienko transferowe po utracie elitarnego napastnika, będącego najpewniej jednym z trzech najlepszych na swojej pozycji na świecie. Ironia losu, że za strzelanie goli po przerwie miał odpowiadać 19-latek, nominalny skrzydłowy, wespół z filigranowym środkowym pomocnikiem, Allenem, wspieranymi jedynie przez Adama Lallanę. Styl gry, niedopuszczenie do meczu Lamberta czy Boriniego pokazuje dość jasno, że gdzieś w trakcie tego okienka transferowego Brendan Rodgers się nieco pogubił. Czyżby dosięgała nas „klątwa Bale’a”? Oby nie.

– O sobotnim meczu z Tygrysami… (Jetzu)

Czas zapomnieć o smutnej porażce w środowy wieczór i powrócić na boiska Premier League. Napisałem po meczu z Realem, że od trzech punktów z Hiszpanami wolałbym trzy punkty z Hull – utrzymanie się w czołówce Premier League jest dla mnie absolutnym priorytetem na ten rok, o Ligę Mistrzów będziemy się martwić kiedy indziej. Hull City w zeszły weekend pechowo zremisowało z będącym w kryzysie Arsenalem, Kanonierów uratowała strzelona w 91. minucie bramka Danny’ego Welbecka. Tygrysy Steve’a Bruce’a na pewno nie padną na kolana i nie poproszą o najniższy wymiar kary, tak więc wątpię, by w sobotę wystarczyła taka gra, jaką w zeszły weekend pokonaliśmy QPR. Będzie to dobra okazja dla naszych obrońców, aby pokazać, że jednak nie pomylili boisk Premier League z miejscowym cyrkiem i potrafią bronić – Hull jak mało która drużyna potrafi sobie radzić przy stałych fragmentach gry, z którymi w tym sezonie mamy tak wiele problemów.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Gakpo: Mogę dać z siebie jeszcze więcej  (5)
26.04.2024 15:47, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Westerveld: Arne jest wyjątkowym trenerem  (3)
26.04.2024 15:36, B9K, The Times
Gakpo wraca do składu  (0)
26.04.2024 15:10, BarryAllen, liverpoolfc.com
Boss na temat kontuzji  (1)
26.04.2024 14:20, BarryAllen, liverpoolfc.com
West Ham vs Liverpool - statystyki przedmeczowe  (0)
26.04.2024 12:12, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Díaz graczem meczu z Evertonem  (1)
26.04.2024 06:47, AirCanada, własne