WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1089

Lucas: Chcę spełnić życzenie Stevena


Wiadomość od kapitana Liverpoolu miała podnieść Lucasa Leivę na duchu. We wtorkowy wieczór na Stamford Bridge brazylijski pomocnik zrobi wszystko co w jego mocy, żeby przepowiednia Stevena Gerrarda się spełniła.

W lutym 2012 roku Lucas siedział w autokarze The Reds i zmierzał na Wembley, gdzie miał rozegrać się finał Carling Cup pomiędzy Liverpoolem i Cardiff City, kiedy jego telefon zabrzęczał. Poważna kontuzja kolana oznaczała, że zawodnik jest tam tylko, żeby wesprzeć drużynę Kenny'ego Dalglisha swoją obecnością. Nie wystąpienie w tym meczu było dla niego gorzką pigułką do przełknięcia.

- Było mi ciężko - powiedział Lucas.

- Pamiętam, że w drodze na stadion byłem lekko przybity, bo chciałem wyjść na boisko. Stevie przesłał mi wiadomość: 'Nie martw się, jeszcze tu wrócimy.'

- Nigdy o tym nie zapomniałem i mam nadzieję, że jego przepowiednia się spełni. To byłoby coś wyjątkowego.

- Nie miałem okazji zagrać na Wembley. Bardzo bym chciał tego dokonać, a wyjść na boisko w finale byłoby wspaniale.

Lucas otrzymał później medal za zwycięstwo nad Cardiff, po dramatycznej serii rzutów karnych. Mimo, iż nie dotknął wtedy piłki, bardzo ceni sobie tą zdobycz. To jedyny puchar jaki Liverpool wygrał odkąd przybył z Gremio w 2007 roku, ale Lucas jest przekonany, że można to zmienić.

- Mam ten medal w domu i zawsze na niego zerkam. Nie zagrałem w finale, ale pierwszy medal dla klubu jest niezwykły. Inni piłkarze mogli wygrać ich więcej, jednak dla mnie ten pierwszy jest najważniejszy.

- Ludzie pamiętają kto zagrał w finale, ale ja grałem do ćwierćfinału, więc miałem swój wpływ na sukces. Czuję, że zasłużyłem. Nie dostałem medalu na ceremonii po meczu. Klub postarał się, żebym go jednak otrzymał. Myślę, że Kenny to sprawił.

- Odkąd tu przybyłem, tylko raz zdobyliśmy jakieś trofeum. Dwukrotnie mieliśmy szansę na wygranie Premier League i przegraliśmy finał FA Cup.

- To bardzo ważne, żeby wygrywać puchary i medale, bo tylko to ludzie pamiętają jeśli grasz w tak wielkim klubie. Przed nami jest jeszcze bardzo dużo pracy, ale jesteśmy w stanie znaleźć się w finale i możemy go wygrać.

Mecz rewanżowy na Stamford Bridge przywoła przed oczy Lucasa jego najmroczniejsze wspomnienia. Defensywny pomocnik był w swojej najlepszej formie, kiedy obydwa kluby spotkały się w ćwierćfinale pucharu w listopadzie 2011 roku.

The Reds wygrali 2:0 dzięki bramkom Maxi'ego Rodrigueza i Martina Kelly'ego, jednak dla Lucasa sezon był skończony, kiedy zerwał więzadła krzyżowe w swoim lewym kolanie. Miażdżąca była dla niego świadomość, że ustabilizował swoją formę na Anfield i wypadł ze składu na 9 miesięcy.

Teraz zawodnik wierzy, że w końcu wraca do punktu, w którym był przed tym tragicznym zdarzeniem.

- To był ciężki moment dla mnie. Minęły już 3 lata od tamtego momentu i później miałem kilka problemów. Kiedy odnosisz kontuzję, boisz się zaryzykować. Musisz sam się z tym uporać. Dlatego moja forma nie była już tak wysoka.

- Będę szczery, czuję się teraz najlepiej od mojego powrotu po kontuzji. Gram dokładnie tak, jakbym chciał. Czuję, że moje ciało reaguje dużo lepiej. Cieszę się tą chwilą i mam nadzieję, że odniesiemy dziś kolejne dobre zwycięstwo, jak wtedy kiedy złapałem kontuzję. Tym razem bez kontuzji.

Pokonywanie przeciwności losu było motywem przewodnim jego ośmiu lat na Anfield. Przetrzymał gorący początek z The Reds, gdy musiał się zaadaptować do Premier League. W cieniu Gerrarda, Xabiego Alonso i Javiera Mascherano, jednak on ciężko pracował, żeby uciszyć swoich krytyków.

W drugiej połowie zeszłego sezonu wypadł z łask Brendana Rodgera. Podobna sytuacja miała miejsce w pierwszych miesiącach obecnej kampanii.

Wydawało się, że Lucas zbliża się do końca swojej kariery na Anfield, ale od momentu powrotu do składu w listopadzie, stał się ważnym elementem układanki. Liverpool jest niepokonany w swoich ostatnich 15 meczach. Menedżer opisuje jego obecny wpływ na grę jako wybitny.

- Statystyki są zawsze dobre, kiedy przemawiają na twoją korzyć, a nie odwrotnie - powiedział Lucas.

- Jeśli grasz, a twój zespół nie przegrywa, to znaczy, że pomagasz. Nie rozpoczęliśmy tego sezonu najlepiej i mieliśmy serię kilku porażek. Menedżer był zmuszony dokonać kilku zmian i prawdopodobnie mój występ przeciwko Realowi Madryt zrobił swoje. Przegraliśmy, ale ja zagrałem dobrze.

- Rozmawiałem z trenerem po tym meczu, powiedział mi, że był zadowolony z mojej gry. Kiedy przegraliśmy z Palace, miał w głowie myśl, że powinien mi dać szansę. Później Joe Allen złapał kontuzję, otworzyło mi to drogę do składu, a ja starałem się wykorzystać szansę.

- Teraz czuję, że mogę dać zespołowi bardzo dużo. Wydaje mi się, że jestem ważnym ogniwem tej grupy.

Kariera Lucasa w Liverpoolu jest jak rollercoaster, w górę i w dół. Po raz kolejny pokonał tych, którzy w niego wątpili.

- Ludzie mogą pisać cokolwiek chcą. Wiem jak wygląda moja kariera tutaj.

- W tym momencie po prostu się cieszę, bo pracowałem bardzo ciężko, żeby otrzymać jeszcze jedną szansę gry. Nie byłem brany pod uwagę na początku sezonu i nie przypuszczałem, że jeszcze będę. Graliśmy tyle meczów, a ja nie łapałem się nawet na ławkę. Musiałem pracować dalej, zachować cierpliwość.

- Do każdego meczu podchodzę z takim samym nastawieniem. Nie mam nic do stracenia i to mi pomaga. Po tylu latach tu spędzonych już nie staram się nikogo do mnie przekonać.

Chelsea ma przewagę własnego boiska, ale Lucas wierzy, że jeśli Liverpool zaprezentuje się tak jak tydzień temu, to może zarezerwować sobie bilet na Wembley. The Reds otuchy dodaje porażka piłkarzy Jose Mourinho z zespołem League One, Bradford City.

- To na nich jest presja. Właśnie odpadli z FA Cup. Dali sobie wbić cztery bramki na własnym stadionie, pierwszy raz od bardzo dawna. Postarają się dostać do finału i odbudować się w oczach swoich fanów.

- Nawet przed pierwszym meczem, wierzyliśmy, że możemy pojechać na Stamford Bridge i wygrać miejsce w finale.

- Nie ma żadnych wątpliwości, że to będzie bardzo trudny mecz. To oni są faworytami na swoim boisku i mimo, że przegrali ostatnio, ich forma w Londynie jest niewiarygodna. Myślę, że musimy zagrać dokładnie jak na Anfield. Tydzień temu pokazaliśmy, że możemy się im przeciwstawić. Nie mamy nic do stracenia.

- Menedżer rozmawiał z nami przed pierwszym meczem i powiedział, że zawsze pierwszy puchar pozwala rozpocząć coś wielkiego. On wyczekuje tego pierwszego medalu. Chce odcisnąć na drużynie swoje znamię.

- Oczywiście byliśmy fantastyczni w zeszłym sezonie Premier League, ale na koniec to nie my wygraliśmy ligę. Ta grupa piłkarzy zasługuje na coś dobrego. Medal pokaże jak ciężko pracujemy nad sobą. Chcemy go wygrać dla naszych kibiców, bo są dla nas wspaniali.

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

xabi14 27.01.2015 15:39 #
Uwielbiam gościa :)
Nigdy nie zapomnę jak przed kontuzją ośmieszał całe BPL z piłkarzami Arsenalu na czele. Miałem wielką nadzieję, że wróci do tamtej formy i na razie wszystko wskazuje na to, że wraca. Potrzebujemy go w takiej formie w najbliższych latach. YNWA!
mibaloo 27.01.2015 16:37 #
Zgadzam się taki Lucas jak przed kontuzjami by się przydał drużynie wtedy o Dm bylibyśmy już spokojni:)

LUKASp 27.01.2015 20:24 #
Kurde koleś ma łeb na karku ! ! !

Pozostałe aktualności

Gakpo: Mogę dać z siebie jeszcze więcej  (5)
26.04.2024 15:47, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Westerveld: Arne jest wyjątkowym trenerem  (3)
26.04.2024 15:36, B9K, The Times
Gakpo wraca do składu  (0)
26.04.2024 15:10, BarryAllen, liverpoolfc.com
Boss na temat kontuzji  (1)
26.04.2024 14:20, BarryAllen, liverpoolfc.com
West Ham vs Liverpool - statystyki przedmeczowe  (0)
26.04.2024 12:12, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Díaz graczem meczu z Evertonem  (1)
26.04.2024 06:47, AirCanada, własne