WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1015

Czy LFC nauczy się odrabiać straty?


Zazwyczaj to zła pogoda psuje dzień wolny od pracy. Tymczasem o ile prawdziwym zaskoczeniem było pierwsze od 52 lat zwycięstwo West Hamu na Anfield, to sposób, w jaki Liverpool zaznał tej porażki, był przygnębiająco znajomy.

Gra drużyny sprawiła, że tysiące milczących fanów Liverpoolu opuszczało stadion na długo przed ostatnim gwizdkiem nie najlepiej spisującego się tego dnia arbitra głównego Kevina Frienda, a Brendan Rodgers miał wiele do powiedzenia w czasie pomeczowej konferencji, na której wyjaśniał przyczyny porażki.

Przyglądając się najgorszym porażkom Liverpoolu na własnym stadionie z ostatniej dekady, można wyciągnąć niepokojące wnioski.

W rzeczy samej, w ciągu 51 lat od pamiętnej porażki 0:4 z Evertonem we wrześniu 1964 roku The Reds przegrali na Anfield różnicą minimum 3 goli jedynie 5 razy.

Kolejna z tych porażek miała miejsce jeszcze w tym samym sezonie co porażka z Evertonem. W kwietniu 1965 r. Liverpool uległ na własnym stadionie 0:3 w meczu z West Bromwich Albion.

Pozostałe trzy największe porażki na Anfield miały miejsce w ciągu ostatniej dekady.

Chelsea pokonała Liverpool w październiku 2004 r. 4:1, następnie Arsenal zwyciężył 6:3 w Pucharze Ligi w styczniu 2007 r., a Real Madryt przyjeżdżając na Anfield wywiózł wynik 3:0 w październiku zeszłego roku.

Powyższe porażki można po części usprawiedliwiać tym, że nastąpiły one w pojedynkach rozgrywanych z bardzo mocnymi rywalami.

Natomiast nie da się już w ten sposób wytłumaczyć porażki 0:3 na Anfield z drużyną, która na własnym terenie straciła 4 bramki w meczu z Bournemouth.

- Wczesna utrata bramki dała zawodnikom West Hamu dodatkową energię i siłę, których potrzebowali – powiedział Rodgers.

- Pokazali w dwóch poprzednich meczach wyjazdowych, że potrafią się ustawić na swojej połowie i dobrze grać w obronie, gdy są głęboko cofnięci. I właśnie dlatego wczesna utrata gola słono nas kosztowała.

Drużynie brakuje determinacji.

Pomimo wielu wypowiedzi o charakterze drużyny, utrata bramki i konieczność gonienia wyniku w praktyce zwiastowała przegraną Liverpoolu w meczach Premier League w poprzednim sezonie.

Liverpool przegrał 12 z 15 potyczek, w których musiał odrabiać straty i "gonić wynik".

Drużyna Rodgersa zdołała wyrównać wynik spotkania z Arsenalem na Anfield i w wyjazdowym pojedynku z Chelsea. Tylko raz The Reds zdołali wygrać mecz, kiedy jako pierwsi stracili gola. Było to w meczu z Leicester City, który Liverpool wygrał ostatecznie 3:1.

To ewidentna różnica w porównaniu do pierwszych dwóch sezonów pod wodzami menadżera z Irlandii Północnej.

Kiedy w sezonie 2013/14 Liverpool zakończył rozgrywki na 2 miejscu, pokonał Fulham, Cardiff City i Newcastle United odrabiając straty i doprowadził do remisów w meczach ze Swansea City, Aston Villą, Evertonem i Newcastle na St. James’ Park.

Zaskakujące jest, że w sezonie 2012/13 zespół Liverpoolu cechowała jeszcze większa zdolność do odrabiania strat. The Reds w spotkaniach, w których w pewnym momencie przegrywali, zwyciężali ostatecznie z West Ham United, Tottenhamem, Aston Villą i Fulham oraz zremisowali z Sunderlandem, Newcastle, Manchesterem City i w obu spotkaniach z Chelsea Londyn.

W swoim pierwszym w tym sezonie sprawdzianie umiejętności odwracania losów spotkania na swoją korzyść Liverpool boleśnie zawiódł. Wszystko, co rozbudził w zawodnikach dobrze zagrany mecz z Arsenalem, zostało całkowicie wymazane przez sobotni mecz.

Zbyt tłoczno w środku pola?

Patrząc na wyjściową jedenastkę, jeszcze przed rozpoczęciem meczu mogły rodzić się pewne wątpliwości.

Rodgers miał prawo argumentować desygnowany skład wiarą w to, że zawodnicy zagrają równie dobrze, jak w meczu z Arsenalem. W końcu był to skład, który rozegrał dobre spotkanie i zapewnił korzystny wynik na Emirates Stadium. Jednak mecz z West Ham United był zupełnie innym wyzwaniem.

Czy ustawienie z Emre Canem i Lucasem Leivą przydzielonymi do "rozrywania" szeregów West Hamu, nawet przed utratą bramki, było ustawieniem defensywnym?

To właśnie wybrana przez Rodgersa formacja drużyny z trzema środkowymi pomocnikami była tematem większości dyskusji po meczu z West Ham United.

- Głównym zamierzeniem było przekazywanie piłki na boki boiska i mocne wykorzystanie skrzydeł oraz wolnej przestrzeni, która się dzięki temu stworzy.

- Luki, o których mówię, się pojawiają. Analizując grę i przygotowując się do meczu, mogliśmy zaobserwować tworzącą się przestrzeń dla naszej gry, ale oczywiście przeniesienie tych założeń na murawę jest znacznie trudniejsze.

- Czułem w pierwszej połowie, że nie byliśmy w stanie zdominować tej wolnej przestrzeni, zwłaszcza w bocznych strefach boiska, wymieniać podań, wypełniać powstających luk i przedzierać się za linię obrony przeciwnika. To spowodowało, że nie wykreowaliśmy zbyt wielu okazji na zdobycie gola.

Bilic swoim planem zniwelował zagrożenie ze skrzydeł.

Czy Liverpool rzeczywiście wykorzystywał skrzydłowych?

Cóż, wypracowali oni 26 dośrodkowań z bocznych stref boiska, z czego jedynie 6 dotarło do swojego adresata i tylko jedno doprowadziło do okazji na zdobycie gola. Wszystkie z nich miały miejsce już po bramce Marka Noble'a na 2:0.

Menadżer West Hamu, Slaven Bilić, który prowadził drużynę Besiktasu, która w zeszłorocznych rozgrywkach Ligi Europy w ciągu łącznego czasu 210 minut gry straciła przeciwko Liverpoolowi jedynie gola z rzutu karnego, odrobił w pełni pracę domową przed sobotnim meczem.

Stoper James Tomkins został ustawiony jako tymczasowy prawy obrońca, co było pewnym ryzykiem związanym z założeniem, że Joe Gomez nie gra na swojej optymalnej pozycji i nie będzie zbyt często atakował lewą stroną, ale było także zabiegiem przeciwko zapuszczaniu się na tę stronę boiska zarówno Christiana Benteke, jak i Philippe Coutinho.

Zastosowana po przerwie zmiana ustawienia Liverpoolu na grę z trójką obrońców na niewiele się zdała i zrodziła narastającą frustrację, która prawdopodobnie przyczyniła się do dwóch żółtych, a w konsekwencji czerwonej kartki dla Coutinho w 52 minucie meczu. Oznaczało to, że spotkanie było przegrane na długo przed tym, jak Diafra Sakho ustalił wynik spotkania na 3:0, pomimo ukarania przez arbitra Marka Noble'a czerwoną kartką, co wyrównało liczebność zawodników obu drużyn na 12 minut przed końcem spotkania.

Na prawie dwa tygodnie przed meczem z Manchesterem United Rodgers ma bardzo dużo czasu na zweryfikowanie, co poszło nie tak.

Czegokolwiek nie wywnioskuje ze swoich analiz, z pewnością nie będzie to żadne szczególnie nowe odkrycie.

Ian Doyle

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

filarowicz 01.09.2015 09:24 #
powinno być - Czy LFC nauczy się grać?
4 kolejki za nami, a my w tych meczach zagraliśmy dobrze jakieś.. 45 minut?
gramy zbyt prosto, zbyt przewidywalnie, każdy patrzy na każdego żeby to on pociągnął grę.
Coutinho może minąć 3-4 nawet 5 ale zawsze zrobi o jeden drybling za dużo albo strzeli łatwo dla bramkarza - no są strzały z dystansu, ale tym do LM nie wejdziemy.
Milner walczy, broni atakuje wystawia się, jest go pełno ale on ma zajebiste braki czysto piłkarskie, co widać niestety.

Nie wiem jak ma to funkcjonować...
Lyzwa7 01.09.2015 09:32 #
On sobie jaja robi z tym "tłokiem" w środku pola? :D
Toż tam była dziura jak nie wiem, Lucas niczego nie ogarniał, Can niecelnie podawał (ale dobrze czyścił), Milner w zasadzie tylko biegał i wybierał proste rozwiązania. Nie było nikogo, kto by potrafił regulować tempo i dodać grze płynności, a wystarczyłoby wywalić Lucasa i cofnąć Coutinho, Filip jest w tym świetny.

"Zneutralizowali skrzydła" Kuźwa jak tam grają Coutinho i Firmino to ciężko nie zneutralizować bocznych sektorów...
brus5 01.09.2015 13:37 #
@filarowicz
Możesz sprecyzować co miałeś na myśli pisząc "braki czysto piłkarskie" w wykonaniu Milnera? Bo chyba inne mecze kurwa oglądałem. Wymieniłeś dwóch piłkarzy a gdzie pozostała 9? Jak już oceniasz to podsumuj całą ekipą okiem specjalisty.

Pozostałe aktualności

Díaz graczem meczu z Evertonem  (0)
26.04.2024 06:47, AirCanada, własne
Nie tak miał wyglądać 'ostatni taniec'  (7)
25.04.2024 19:14, Bartolino, The Athletic
Neville punktuje skuteczność Núñeza  (4)
25.04.2024 16:41, Margro1399, liverpool Echo
Klopp: Jestem bardzo rozczarowany  (42)
25.04.2024 10:29, A_Sieruga, liverpoolfc.com
VVD: Musimy poprawić wiele elementów  (11)
25.04.2024 09:09, Loku64, Liverpoolfc.com