WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1069
Luton Town
LUT
FA Cup
06.01.2008 17:00
1:1
Liverpool
LIV

Bramki

Crouch 73'
Edwards 76'

Składy

Luton Town

Brill, Goodall, Coyne, Perry, Keane, Currie, Edwards, Spring, Bell, Talbot, Andrew
Robinson, Furlong, O'Leary, Jackson, Hutchison

Liverpool

Itandje, Riise, Hyypia, Carragher, Finnan, Babel, Alonso, Leiva, Benayoun, Crouch, Kuyt
Hobbs, Mascherano, El Zhar, Voronin, Martin

Opis

Zła passa trwa nadal

Niestety, zła passa Liverpoolu trwa dalej, The Reds tylko zremisowali w spotkaniu z teoretycznie słabszym przeciwnikiem jakim było Luton. Jest to ich czwarty z kolei mecz bez zwycięstwa.

2 lata minęły od ostatniej gry tych obu zespołów, kiedy to Luton było na skraju sprawienia sensacji wygrywając w pewnym momencie 3-1. Ostatecznie przegrali jednak 3-5 po bramkach Xabiego Alonso, Sinamy Pongolle’a i Stevena Gerrarda.

Tym razem mecz potoczył się zupełnie inaczej. Od pierwszego gwizdka gospodarze ruszyli do ataku i walczyli jak równy z równym. Niestety dla Liverpoolu, mecz zakończył się rozczarowującym wynikiem 1-1, co oznacza , że Luton przyjedzie do Liverpoolu na rewanż. Na początku pierwszej połowy dobrą okazję do zdobycia bramki miał Ryan Babel, który minął dwóch obrońców rywali, jednak jego strzał obronił Dean Brill. Świetne okazje strzeleckie miało również Luton, ale Dave Edwards nie wykorzystał swojej szansy sam na sam z bramkarzem i na tablicy wyników ciągle utrzymywał się remis. Gospodarze tuż przed gwizdkiem na przerwę mięli wyborną okazję do objęcia prowadzenia - Drew Talbot oszukał Samiego Hyypie, ale tym razem lepszy był Itandje. Swoją szansę nie wykorzystał też Peter Crouch. Piłkę po jego strzale efektownie wybronił bramkarz.

Schodzą do szatni na przerwę drużyna Kevina Blackwella mogła mieć żal do siebie o niewykorzystane sytuacje, która pomimo dobrej dyspozycji swoich napastników (Talbot i Andrew) nie potrafiła wykończyć akcji.

Zaraz po wznowieniu gry, w 48 minucie bliski strzelenia bramki był Yossi Benayoun, ale minimalnie chybił. Kilka minut później, podobna sytuacja – po strzale Riise bramkarz Luton popisał się świetną robinsonadą i jedną ręką wybił futbolówkę na rzut rożny. Gospodarze odpowiedzieli błyskawicznie dwoma ładnymi akcjami. Strzał głowa Drewa Talbota z 5 metrów minimalnie niecelny.

W 71 minucie Currie omal nie strzelił bramki swojego życia. Gdyby tylko piłka leciała w światło bramki...

Po ponad godzinie gry kibice wreszcie zobaczyli pierwszą bramkę. Piłka po strzale Voronina wpadła tuż pod nogi Croucha, który bez wysiłku umieścił piłkę w pustej bramce. Liverpool 1, Luton 0.

Wydawać by się mogło, że jest już po meczu, ale 3 minuty później doszło do niespodziewanego wyrównania po samobójczej bramce Riise. Norweg może mówić o sporym pechu, który chcąc zablokować strzał nabiegającego rywala skierował piłkę do własnej siatki.

Obie drużyny miały wiele okazji do strzelenia bramki, a w meczu mógł paść dosłownie każdy rezultat.

Sędzia: Howard Webb