WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 811
Liverpool
LIV
Champions League
08.04.2008 20:45
4:2
Arsenal
ARS

Bramki

Diaby 13'

Hyypia 30'
Torres 69'
Adebayor 84'
Gerrard 86' (karny)
Babel 90'

Składy

Liverpool

Reina, Aurelio, Hyypia, Skrtel, Carragher, Gerrard (C), Alonso, Mascherano, Kuyt, Crouch, Torres
Riise, Woronin, Leiva, Babel, Arbeloa, Benayoun, Itandje

Arsenal

Almunia, Clichy, Gallas (C), Senderos, Toure, Diaby, Flamini, Fabregas, Eboue, Hleb, Adebayor
Hoyte, Song, Walcott, Bendtner, Lehmann, van Persie

Opis

Liverpool w półfinale po zwycięstwie z Arsenalem

Bramki w ostatnich minutach Stevena Gerrarda i Ryana Babela dały zwycięstwo nad Arsenalem i jednocześnie awans do półfinału Ligi Mistrzów.

Wydawało się, że The Reds już nie dadzą rady awansować, kiedy Adebayor w ostatnich 10 minutach meczu strzelił wyrównującą bramkę na 2-2.

Kiedy Babel został sfaulowany w polu karnym Gerrard pewnie wykorzystał jedenastkę, a kilka minut później Holender przypieczętował zwycięstwo bramką na 4-2, w dwumeczu The Reds wygrali 5-3.

Przed meczem napastnik Gunners Emmanuel Adebayor wypowiedział się, że nie straszna dla nich jest atmosfera Anfield - widocznie się mylił.

Kibice nie opuszczali swoich piłkarzy nawet na moment, doping słychać było w każdym zakątku na stadionie.

Juventus i Chelsea również nie mogli uporać się z atmosferą na Anfield, jednak Arsenal był sprytniejszy i chciał wykorzystać atut Liverpoolu i w podobny sposób szybko objąć prowadzenie.

Nikogo nie zdziwiło, gdy Liverpool już od początku zaczął atakować. Steven Gerrard przeprowadzając podobną akcję jak na Emirates dośrodkował w pole karne, jednak tym razem Kuyt nie sięgnął piłki i powędrowała ona z dala od bramki.

Arsenal wykorzystał chwile zawahania podopiecznych Rafy Beniteza i już w 13 minucie objął prowadzenie.

Mathieu Flamini z łatwością ograł obrońców Liverpoolu i podał do Abou Diaby, który z bliskiej odległości pokonał Jose Reine.

W tym momencie Liverpool przeżywał najcięższe chwile na boisku. Arsenal szedł za ciosem. Obrona Liverpoolu kilka razy przepuściła ataki Arsenalu jedną z nich Emmanuel Eboue mógł zakończyć bramką, ale na straży stał Reina. Chwile później Adebayor miał swoją szansę, ale i tym razem Hiszpan pewnie stał na bramce.

Akcje Liverpoolu były ograniczone do długich piłek posyłanych przez Fabio Aurelio, jedna z takich akcji mogła zakończyć się fatalnie dla The Reds.

Gra Liverpoolu była chaotyczna, Arsene Wenger przed meczem mówił, że odcięcie The Reds od dośrodkowań to jak ucięcie im skrzydeł.

Po półgodzinnej grze Liverpool wreszcie się obudził, po dośrodkowaniu Gerrarda, Sami Hyypia strzelił piękną bramkę.

Co tu dużo mówić, Anfield odżyło.

Jeżeli pierwsze półgodziny należało do Kanonierów to ostatni 15 minut było pod dyktando Liverpoolu, który stwarzał kolejne sytuacje i był bliski strzelenia drugiej bramki.

Jamie Carragher posłał piękną piłkę do Croucha, który odegrał ją na wolne pole w kierunku Kuyta. Strzał Holendra z trudem obronił jednak Almunia.

Liverpool miał co raz więcej wiary we własne siły. W drugiej połowie kibice na The Kop jak skrzydła unosili piłkarzy do gry, Fernando Torres zwodem ograł obrońców i odegrał do Aurelio, ten atomowym uderzeniem posłał piłkę w kierunku bramki, jednak chybił o kilka centymetrów.

Z trybun było słychać słynne 'Fields of Anfield Road', oraz nowe przyśpiewki o Fernando Torresie, Arsenal nie mógł sobie poradzić z takim dopingiem.

Liverpool jednak musiał strzelić jeszcze jedną bramkę, aby zapewnić sobie awans. Eboue w 62 minucie ostudził naszą grę groźnym strzałem na bramkę.

Po raz kolejny El Nino pokazał swoją klasę w 69 minucie. Długi wykop Pepe Reiny w stronę Croucha, piłkę przejął Torres i odwrócony od bramki strzelił przepięknego gola.

To była 29 bramka Hiszpana w tym sezonie i prawdopodobnie najważniejsza.

Arsene Wenger chciał jak najszybciej zmienić obraz gry i wprowadził Van Persiego, oraz Theo Walcotta.

Liverpool po bramce na 2-1 zbyt pewnie stąpał po boisku. Bramka Adebayora w 81 minucie była jak uderzenie piorunem. Wynik 2-2 dawał awans Arsenalowi, a do końca pozostało nie całe 10 minut.

Ale nie nazywaliby się Liverpool FC, gdyby nie walczyli do końca. Wprowadzony z ławki rezerwowych Ryan Babel został sfalowany w polu karnym przez Kolo Toure.

Ciężar wykonywania jedenastki wziął na siebie Steven Gerrard. Całe The Kop zamilkło, a kapitan pewnie wykorzystał karnego. Rywali dobił Ryan Babel strzelając bramkę w 90 minucie na 4-2.

Sędzia: Peter Frojdfeldt
Frekwencja: 41 985