WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 845
Liverpool
LIV
Premier League
23.08.2008 16:00
2:1
Middlesbrough
MID

Bramki

Mido 70'

Pogatetz 86' (sam.)

Gerrard 90'

Składy

Liverpool

Reina, Dossena, Carragher, Skrtel, Arbeloa, Benayoun, Gerrard, Alonso, Kuyt, Torres, Keane.
Rezerwowi - Agger, Plessis, Aurelio, Ngog, El Zhar, Babel, Cavalieri

Middlesbrough

Turnbull, Taylor, Pogatetz, Huth, Wheater, Downing, O'Neil, Shawky, Aliadiere, Sanli, Alves.
Rezerwowi - Johnson, Mido, Hoyte, Williams, Digard, Emnes

Opis

Kolejne dramatyczne zwycięstwo, lokalni chłopcy bohaterami

Późno strzelone gole Stevena Gerrarda i Jamiego Carraghera dały Liverpoolowi zwycięstwo po dramatycznym Meczu z Middlesbrough, które było kilka minut od sprawienia sensacji na Anfield.

Niewiele zabrakło, a the Reds doznaliby frustrującej porażki, jednak lokalna dwójka nawet o tym nie myślała.

Wspaniałe uderzenie Gerrarda z rogu pola karnego dało Liverpoolowi trzy punkty po tym, jak strzał Carraghera rykoszetem znalazł drogę do bramki Boro.

Był to pozytywny koniec frustrującego popołudnia dla the Reds, którzy dominowali przez większość meczu, jednak nie potrafili znaleźć drogi do bramki strzeżonej przez Rossa Turnbulla. Do środowego rewanżu meczu kwalifikacji Ligi Mistrzów podejdą jednak w dobrych nastrojach, gdyż wyrwali trzy punkty, gdy porażka zaglądała im w oczy.

Wizyta Boro oznaczała początek sezonu ligowego na Anfield, w związku z czym fanów nie zbyto wyłącznie widokiem nowych nabytków takich jak Robbie Keane czy Andrea Dossena. Mogli również... podziwiać nowe elektroniczne bandy reklamowe wzdłuż zewnętrznych linii boiska.

Piłkarze rozpoczęli mecz w żywym tempie i chociaż goście początkowo wyglądali nieźle, ty Liverpool pierwszy stworzył sobie szansę bramkową. Ross Turnbull obronił jednak strzał Dirka Kuyta z około 20 metrów.

Był to świetny start dla golkipera, który do wyjściowej jedenastki został desygnowany w ostatniej chwili, po tym jak Brad Jones doznał kontuzji ręki podczas rozgrzewki. Komentatorzy polskiego Canal+ nie omieszkali skomentować tego w dość żartobliwy sposób: "On lata! On lata! On gada...".

The Reds bardzo chcieli przetestować jego umiejętności jeszcze parę razy, jednak strzały Robbiego Keane'a i Yossiego Benayouna były bardzo niecelne. Tymczasem na drugim końcu boiska Pepe Reina pokazał klasę, przenosząc piłkę nad poprzeczkę po mocnym uderzeniu Andrewa Taylora.

Anfield nie zrobiło na gościach większego wrażenia i - ośmieleni zwycięstwem na inaugurację ze Spurs - nękali od czasu do czasu Liverpool, a szczególnie groźnie wyglądał Stewart Downing na lewej flance.

Mecz po prostu nie układał się po myśli gospodarzy. Mike Riley nie dopatrzył się faulu na Torresie mimo żywej gestykulacji Hiszpana, a Stevena Gerrarda parę centymetrów dzieliło od podbramkowej celebracji.

Pierwsza połowa chyliła się ku końcowi i na trybunach można było wyczuć zawód, jednak widok wspaniałej kombinacyjnej akcji Keane'a i Torresa odrobinę je ożywił. Wszystko zepsuł Robert Huth, który zrobił wszystko, by Hiszpan nie skierował piłki do siatki.

W drugiej połowie miało być lepiej, jednak zegar tykał, a defensywa gości pozostawała jak skała.

Faktem jest, że to właśnie Boro miało najlepszą okazję na otwarcie wyniku spotkania. Po godzinie gry Mido przedarł się lewym skrzydłem, dokładnie dośrodkował do Tyncaya, a ten przepięknym zwodem ośmieszył Jamiego Carraghera i w sytuacji sam na sam strzelił prosto w Reinę.

W szeregach Liverpoolu największą chęć na strzelenie bramki miał Fernando Torres, którego potężny strzał z około 25 metrów minimalnie minął okienko bramki Boro. Hiszpan walczył o pobicie rekordu Rogera Hunta, który w sezonie 1961/62 strzelał bramki w ośmiu kolejnych meczach ligowych.

Nie był to jednak dzień El Nino. Dwadzieścia minut przed końcem goście niespodziewanie objęli prowadzenie. Mido otrzymał podanie od Jeremiego Aliadiere'a i wspaniale uderzył z 25 metrów w prawy dolny róg bramki Liverpoolu. Reina bez szans.

Wyglądało na to, że Middlesbrough wywiezie z Anfield swoje pierwsze od 21 meczów zwycięstwo, jednak Carragher wyrównał strzałem z rogu pola karnego, po którym odbiła się od Emanuela Pogatetza i wpadła do bramki.

W doliczonym czasie gry sytuacja stała się dla the Reds jeszcze korzystniejsza. Gerrard dopadł do bezpańskiej piłki na granicy pola karnego, po czym wspaniałym strzałem dał gospodarzom zwycięstwo, wprowadzając kibiców w ekstazę.

Sędzia: Mike Riley
Frekwencja: 43 168