WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1216
Liverpool
LIV
Premier League
20.09.2008 16:00
0:0
Stoke City
STK

Składy

Liverpool

Reina, Dossena, Carragher, Skrtel, Arbeloa, Riera, Gerrard (captain), Alonso, Kuyt, Torres, Keane.
Rezerwowi - Benayoun, Babel, Leiva, Degen, Cavalieri, Mascherano, Agger

Stoke City

Sorensen, Higginbotham, Faye, Sonko, Griffin (captain), Lawrence, Olofinjana, Diao, Delap, Kitson, Sidibe.
Rezerwowi - Cort, Wilkinson, Cresswell, Tonge, Simonsen, Whelan, Fuller

Opis

Spotkanie Liverpoolu z beniaminkiem ze Stoke zakończyło się frustrującym, bezbramkowym remisem.

Był to jeden z bardziej jednostronnych meczów, jakie kibice Czerwonych mieli okazję oglądać na Anfield Road od wielu lat, a mimo to ich ulubieńcy nie zdołali wykorzystać licznych stworzonych przez siebie sytuacji.

Podopieczni Rafy Beniteza mogliby mieć na swoim koncie nie jeden, a trzy punkty, gdyby z nieznanych powodów sędzia nie anulował gola Stevena Gerrarda z trzeciej minuty meczu.

Hiszpański szkoleniowiec przed spotkaniem ostrzegał swoich piłkarzy, by szanowali Stoke na tym samym poziomie co Manchester United tydzień temu. Rezultat może wskazywać na to, że the Reds nie wzięli sobie słów swojego trenera do serca, jednak patrząc na przebieg gry, trudno jest powiedzieć, co gospodarze mogli jeszcze zrobić, by wywalczyć trzy punkty.

Liverpool zanotował niemal wymarzony początek, gdy po strzale z rzutu wolnego piłkę w siatce umieścił Steven Gerrard. Anfield wybuchło euforią, jako że kibice myśleli, że obejrzeli właśnie setnego gola swojego kapitana dla klubu, jednak wkrótce fani musieli pogodzić się z nieoczekiwanym anulowaniem gola przez sędziego.

Groźną sytuację the Reds mieli także chwilę potem, gdy podanie Dirka Kuyta dotarło pod nogi Robbi'ego Keane'a, który strzelił prosto w ręce strzegącego bramki Stoke Thomasa Sorensena.

Ostry początek w wykonaniu Liverpoolu sprawił że obrona beniaminka stała się niemal nie do przejścia i podopieczni Rafy Beniteza do końca pierwszej połowy ograniczali się jedynie do długich wrzutek w pole karne. Najlepszą popisał się Xabi Alonso, który wywalczył rzut rożny. The Reds świetnie rozegrali ten korner, jednak cała akcja miała swój koniec ponownie w rękach Sorensena. Gra przerodziła się niemalże w pojedynek atak kontra obrona, jednak defensywa gości nadal pozostawała niepokonana.

Po drugiej stronie boiska jedyną okazję do obaw w pierwszej części meczu Carragher i spółka mieli, gdy swoim firmowym zagraniem długiej piłki popisał się Rory Delap, jednak Pepe Reina bez problemu wyłapał futbolówkę.

Druga połowa zaczęła się mniej więcej tak, jak początek i koniec pierwszej - z the Reds ciągle w natarciu. Mało brakowało, a nieustanne ataki Liverpoolu w końcu przyniosły by korzyści. W 52 minucie Alvaro Arbeloa po ładnej wymianie piłek z Kuytem minął jednego rywala, a następnie podał do Robbiego Keane'a, który po raz kolejny zagrał wprost w Sorensena.

Sekundę później Fernando Torres wzniósł się ponad mizerną obronę Stoke by główką przeciąć dalekie, dokładnie podanie Arbeloi. Wkrótce El Nino zmarnował kolejną sytuację. Kibice na The Kop rzadko kiedy widzą, by ich idol pudłował z ośmiu metrów, jednak tym razem numer dziewięć Liverpoolu, mając pewnie zbyt dużo wolnej przestrzeni, po prostu przestrzelił.

Następnie swojego szczęścia próbował Kuyt, którego potężne uderzenie w dolny róg bramki został ponownie powstrzymany przez znajdującego się dzisiaj w świetnej formie bramkarza gości.

Liverpool był tak zdesperowany by ugrać w tym meczu trzy punty, że drogi do bramki szukał nawet Jamie Carragher oddając zaskakujący dobry strzał z 25 metrów.

Nie był to jednak tak do końca jednostronny pojedynek, gdyż w 81 minucie swoją szanse miało również i Stoke.

Sędzia: Andre Marriner
Frekwencja: 43 931