WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 957
Liverpool
LIV
Premier League
08.11.2008 18:30
3:0
West Bromwich Albion
WBA

Bramki

Keane 34'

Keane 43'

Arbeloa 90'

Składy

Liverpool

Reina, Aurelio, Carragher, Agger, Arbeloa, Riera, Gerrard (C), Mascherano, Benayoun, Kuyt, Keane.
Rezerwowi - Hyypia, Insua, El Zhar, Cavalieri, Babel, Torres, Alonso

West Bromwich Albion

Carson, Robinson, Zuiverloon, Olsson, Donk, Do-Heon, Greening (C), Koren, Borja Valero, Bednar, Miller.
Rezerwowi - Kiely, Brunt, Dorrans, Hoefkens, Pele, Filipe Teixeira, Moore

Opis

Dwie bramki Keane'a - Pewne zwycięstwo nad beniaminkiem

Robbie Keane łapie formę, a Liverpool powraca na szczyt tabeli po dobrym meczu Barclays Premier League i pewnym zwycięstwie 3-0 nad West Bromwich Albion na Anfield.

Irlandzki napastnik otworzył swoje konto bramek w lidze dzięki dwu świetnie uderzonym piłkom w pierwszej połowie, nim ustąpił placu gry Fernando Torresowi w 73. minucie.

Alvaro Arbeloa ustalił wynik meczu w doliczonym czasie gry.

Zwycięstwo kładzie presję na Chelsea, która musi zdobyć trzy punkty w jutrzejszym meczu na Ewood Park, by powrócić na najwyższe miejsce w tabeli.

Obydwa zespoły dziarsko rozpoczęły mecz po minucie ciszy z okazji Niedzieli Pamięci i, pomimo wielu przewidywań o postawieniu autobusu przed bramką, West Brom pokazało ładny, ofensywny futbol.

The Baggies miało okazję na bramkę w pierwszych minutach meczu, gdy Ishmael Miller dostał prostopadłe podanie, a Liverpool ze spokojem poczekał, aż Beniaminek się nieco otworzy.

Zawsze widoczny i nigdy nie obawiający się pojedynków, hiszpański skrzydłowy Albert Riera dużo pokazywał podczas całego swojego pobytu na boisku i zagrał kluczową rolę w początkowych atakach the Reds, podczas gdy na przeciwnej flance uwagę widzów przyciągał Yossi Benayoun w swoim pierwszym meczu ligowym w wyjściowej XI od dłuższego czasu.

Ładny znów Riery doprowadził do pierwszej groźnej sytuacji Liverpoolu już w 13. minucie.

Hiszpański skrzydłowy pognał wzdłuż linii i posłał piłkę do Dirka Kuyta, który przedłużył ją do Yossi'ego Benayouna na prawej. Ten zaś oddał piłkę lepiej ustawionemu Keane'owi, który bez dłuższego zastanawiania, oddał strzał.

Niestety, Irlandzki snajper nie miał szczęścia i posłał piłkę wprost w ręce byłego bramkarza the Reds, Scotta Carsona.

Gra się nieco ożywiła po tej właśnie szansie Keane'a i szansie Borji Valero, który miał niesamowitą sytuację na przeciwnym końcu boiska ledwie minuty później.

Valero stanął sam na sam z Jamiem Carragherem, lecz nie mógł odnaleźć sposobu na oddanie celnego strzału i posłał piłkę w bezpiecznej odległości od bramki Pepe Reiny.

Potem kolej przyszła na Benayouna. Izraelczyk pognał swoją stroną, ściął ze skrzydła do środka i znalazł się w bardzo niebezpiecznej sytuacji. Lecz podobnie do Valero, Benayoun nie mógł znaleźć miejsca do oddania strzału i posłał piłkę obok bramki.

Keane pokazał swoją jakość w grze wzajemnej z Fabio Aurelio w 24. minucie, ośmieszając obronę West Brom.

Numer 7. the Reds odegrał do Aurelio piłkę piętą wzdłuż linii, a ten posłał mocne dośrodkowanie naprzeciw bramki. Dirk Kuyt miał okazję na strzelenie bramki, lecz w ostatnim momencie wyprzedził go obrońca gości.

Później usłyszeć można było wiele krzyków z trybun, gdy sędzia nie odgwizdał karnego po zagraniu ręką obrońcy WBA. Steven Gerrard prostopadłym podaniem odnalazł Yossi'ego Benayouna na wolnej pozycji, lecz jego strzał został ofiarnie zablokowany przez jednego z obrońców rywali. Jednak sędzia uznał, że Jonas Olsson nie interweniował ręką i nakazał wznowić grę z rzutu rożnego.

Sędzia chwilę się wstrzymywał z decyzją, lecz ostatecznie odrzucił protesty the Reds mimo, że powtórki pokazywały ewidentne zagranie ręką. Lecz z drugiej strony, to jeszcze bardziej rozsierdziło podopiecznych Rafaela Beniteza i zbliżyło ich do przełamania złej passy.

Z tak wielką ilością szans w trakcie meczu, bramki powinny być tylko kwestią czasu. Tym razem tak właśnie się stało - Liverpool odebrał the Baggies wiarę na wywiezienie remisu parę minut później.

Przełamanie nastąpiło w 34. minucie meczu, gdy Albert Riera zszedł do środka i odnalazł na lewym skrzydle Fabio Aurelio.

Brazylijski obrońca odegrał do Stevena Gerrarda znajdującego się na skraju pola karnego, ten znalazł lukę w defensywie West Brom i pięknie wyłożył piłkę pod nogi Robbie'go Keane'a. Irlandczyk dopełnił tylko formalności lobując piłkę nad Scottem Carsonem.

To pozwoliło Irlandczykowi otworzyć swoje konto strzeleckie w Premier League w barwach Liverpoolu.

Mając na koncie sześć bramek w pięciu spotkaniach z drużyną z West Bromwich w barwach Tottenhamu, musi być teraz postrachem kibiców the Baggies. Lecz Keane nie pokazał jeszcze wszystkiego - strzelił drugą bramkę zaledwie 8. minut później.

Fabio Aurelio po raz kolejny znalazł się w centrum uwagi, wyprowadzając kontrę po rzucie rożnym the Baggies. Posłał daleką piłkę do Keane'a, któremu udało się uniknąć pułapki ofsajdowej, minął bezradnego Carsona i ze skraju pola karnego posłał piłkę do pustej bramki, wyprowadzając Liverpool na dwubramkowe prowadzenie.

Bramka sprawiała wrażenie dziecinnie prostej, jakby to był trening. Dobrze grający Aurelio wykazał się umiejętnościami, podając do Keane'a i, choć dopiero co strzelił, Irlandczyk nie pozwolił sobie na chwilę dekoncentracji.

Z taką przewagą w pierwie, tłum na Anfield był głodny większej ilości bramek, lecz musiał się przygotować na stonowaną grę utrzymującą wynik 2-0 do końca.

Pomimo kilku ładnych zagrań Gerrarda i Keane'a, druga połowa nie przyniosła wielu dużych emocji aż do 52. minuty, gdy Borja Valero po raz kolejny testował umiejętności Pepe Reiny, strzałem z 16. metrów.

Chociaż strzał był celny, jego siła sprawiła, iż Hiszpan nie mógł zagrozić bramce strzeżonej przez Reinę.

Gra od bramki do bramki z pierwszej połowy powróciła po tym zagraniu, a Yossi Benayoun chwilę potem miał wspaniała okazję na przeciwległym krańcu boiska tuż przed sytuacją Roberta Korena znów pod bramką Reiny.

Tony Mowbray powziął kroki, by odmienić obraz gry, i wprowadził Andrade Filipe Teixeirę oraz Luke'a Moore'a w miejsce Do-Heon Kima i Romana Bednara odpowiednio.

Lecz Liverpoolowi nie zrobiło to żadnej różnicy i kontynuowali próby sforsowania defensywy West Brom.

Robbie Keane dwurkotnie w 59. minucie usłyszał gwizdek oznajmujący jego pozycję spaloną. Jedynie pół metra bliżej środka, a Irlandczyk miałby okazję do zdobycia hat-tricka w tym spotkaniu.

Jego próby nie zostały zaniechane - chwilę później mijał ostatniego obrońcę the Baggies, Ryana Donka, lecz pobiegł z piłką zbyt daleko, by mógł oddać strzał.

Rafa Benitez chciał, by jego podopieczni dalej nękali defensorów gości i w 67. minucie zmienił Alberta Rierę młodym Holendrem - Ryanem Babelem. Jego zapas sił połączony ze śliską murawą na Anfield powodowały podopiecznym Tony'ego Mowbraya wiele problemów do końca meczu.

Fernando Torres powrócił do składu w pięknym stylu, po 6. meczach pauzy związanej z kontuzją ścięgna. Hiszpański Gwiazdor spędził pierwsze 72. minuty na ławce rezerwowych, lecz spotkał się z dobrym przyjęciem fanów, gdy zmieniał Robbiego Keane'a na ostatnie 17. minut meczu.

Torres pokazał się z dobrej strony w pierwszym występie dla the Reds od niemal miesiąca i był bliski strzelenia bramki w 80. minucie.

The Reds mieli jeszcze kilka okazji na podwyższenie wyniku; w 83. minucie Ryan Babel odnalazł Dirka Kuyta przy bliższym słupku, lecz Holender został zmuszony do niecelnego strzału. Scott Carson rozpoczął grę od bramki.

Pomimo dżdżystej pogody, West Brom nie traciło nadziei na zdobycie bramki i przeprowadzało ataku jeszcze w końcowych minutach spotkania. Defensorzy Liverpoolu utrzymali jednak nerwy na wodzy i spokojnie je rozbijali i utrzymali czyste konto.

Alvaro Arbeloa przypieczętował trzy punkty świetnie wykonanym strzałem w doliczonym czasie gry, uszczęśliwiając tym samym kibiców zgromadzonych na Anfield. To zdarzenie nieczęste, lecz z pewnością bardzo satysfakcjonujące, że Hiszpan trafił.

Z Maradoną odwiedzającym Melwood w tym tygodniu, i pięknej w grze w dziesiejszym meczu, piłkarze Rafy Beniteza kończą ten tydzień w dobrych humorach.

Wiara Anfield w zwycięstwo, nieco podkopana po ostatnich występach, na pewno jest teraz podbudowana, mając w pamięci sprytne zagrania piętą, zwinna dryblingi i wykończenia z zimną krwią - oraz Robbie'go Keane'a otwierającego swój licznik bramek w Premier League liczbą 2. Naprawdę dobry występ zaliczyli dziś the Reds.

Sędzia: Peter Walton
Frekwencja: 43 451