WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 935
Atlético Madryt
ATM
Champions League
22.10.2008 20:45
1:1
Liverpool
LIV

Bramki

Keane 14'

Simao 83'

Składy

Atlético Madryt

Franco, Lopez (c), Camacho, Perea, Seitaridis, Garcia, Dominguez, Maniche, Simao, Forlan, Sinama-Pongolle.
Rezerwowi - Aguero, Assuncao, Bernabe, Garcia, Heitinga, Pernia, Miguel.

Liverpool

Reina, Dossena, Agger, Carragher, Arbeloa, Riera, Alonso, Mascherano, Benayoun, Gerrard (c), Keane.
Rezerwowi - Aurelio, Babel, Cavalieri, Darby, Kuyt, Leiva, Pennant.

Opis

Keano znów strzela w Champions League - Sprawiedliwy remis na Vicente Calderon

Rafael Benitez nie może cieszyć się udanym powrotem do ojczystego kraju, gdyż jego Liverpool zaledwie zremisował z Atletico Madryt 1-1. The Reds byli blisko zostania pierwszym angielskim zespołem, który wygrałby na Vincente Calderon, jednak gola Robbiego Keane'a z pierwszej połowy w końcówce spotkania anulował niejako Simao Sabrossa.

Tym samym Liverpool z podobnym dorobkiem punktów co Atletico pozostaje na szczycie tabeli grupy D.

Z początku mecz ten miał być okazją do powrotu na stare śmieci jednego z najzdolniejszych wychowanków madryckiego klubu, jednak Fernando Torres z powodu kontuzji zmuszony był pozostać w Liverpoolu na leczeniu.

Pomimo rozczarowującej stary gola w końcowych minutach the Reds udadzą się do Londynu na mecz z Chelsea w przekonaniu, że są na dobrej drodze, by pewnie awansować do dalszej fazy Ligi Mistrzów.

Okazję do uciszenia hiszpańskich kibiców zgromadzonych na Vincente Calderon Liverpool miał już po trzech minutach gry, kiedy znakomitym rajdem i zagraniem w pole karne popisał się Andrea Dossena, jednak w pobliżu piłki nie znalazł się nikt, kto mógłby wykończyć akcję Włocha.

Początek spotkania należał zdecydowanie do Liverpoolu i choć w pewnym momencie bliski strzelenia gola dla Atletico był Sinama-Pongolle, nikogo nie zdziwiło to, że w 14. minucie spotkania gościom udało się uzyskać prowadzenie.

Jak zwykle mózgiem całej akcji okazał się być Steven Gerrard, który otrzymawszy podanie z połowy Atletico bez namysłu odegrał z pierwszej piłki do Robbiego Keane'a, a Irlandczyk nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem piłki w siatce.

Takie akcje mogliśmy oglądać dość często w ubiegłym sezonie na linii Gerrard-Torres, jednak tym razem egzekutorem okazał się być Irlandczyk, który tym samym zaliczył swoje drugie trafienie w barwach the Reds.

To był wymarzony początek dla Rafy i spółki, a mogło być jeszcze lepiej, gdyby numer siedem Liverpoolu w 23. minucie wykorzystał szanse na podwyższenie prowadzenia po ponownej świetnej akcji naszego kapitana.

W pierwszych 45 minutach tworzenie składnych akcji przychodziło Atletico z niemałym trudem, jednak w 40 minucie bliski wyrównania był były gracz Manchesteru United, Diego Forlan, który potężnym strzałem z 30 metrów posłał piłkę tuż obok dalszego słupka bramki strzeżonej przez Pepe Reinę.

To był strzał ostrzegawczy, który dał trochę do myślenia naszej drużynie podczas przerwy meczu. Wprowadzenie argentyńskiego napastnika Sergio Aguero było jasnym sygnałem planów Atletico Madryt na drugą część spotkania.

Liverpoolu niejednokrotnie pokazał, że potrafi zdobywać punkty na najtrudniejszym terenie. W 48. minucie the Reds prawie świętowali drugiego gola, ale bramka Yossiego Benayouna została uznana jako gol zdobyty z pozycji spalonego.

Prawy pomocnik 10 minut później przeprowadził indywidualną akcję na bramkę, ale czekał zbyt długo przed oddaniem strzału i tym samym zmarnował dobrą sytuację.

Ta sytuacja najwidoczniej pobudziła gospodarzy do życia, ponieważ chwilę później Giourkas Seitaridis trafił do bramki, jednak sędzia w tym przypadku również nie zaliczył bramki. The Reds znowu odetchnęli z ulgą, kiedy Reina jakimś cudem zdołał sparował strzał Simao w bok.

Bramkarz Liverpoolu chciał zachować czyste konto, gdyż na trybunach był jego ojciec Miguel. Z pomocą Jamiego Carraghera nasz golkiper zmierzał do swego celu, do momentu 83. minuty. Wtedy właśnie Simao znakomicie strzelił do siatki i dał wyrównanie Atletico Madryt.

Rezerwowy Ryan Babel miał znakomitą szansę na zdobycie zwycięskiej bramki w 89. minucie, ale jego strzał głową był obok bramki i Liverpool musi zadowolić się ciężko wywalczonym punktem.

Sędzia: Claus Larsen
Frekwencja: 44 500