23.02.2003 17:05
Opis
Aspiracje Liverpoolu na ligę mistrzów zostały znów podważone przez porażkę 2-1 ze słabym Birminghamem.
Gerard Houllier przed rozpoczęciem meczu ostrzegał swoich zawodników, by grali tak, jak na początku sezonu, ale niestety jego zawodnicy nie wzięli sobie tego do serca i przegrali po raz 7 w Premiership w tym sezonie.
The Reds muszą teraz wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, by zakończyć sezon w pierwszej czwórce, ale nie udało im się to w Midlands.
Prawde mówiąc, the Reds zostało osłabione przez kontuzje i kary indywidualne, ale nie powinni mieć problemów z drużyną, która walczy o utrzymanie w lidze i fani Liverpoolu byli bardzo rozczarowani.
Drużyna Gerarda Houlliera bardzo się starała, ale zabrakło im zawodników, którzy stwarzaliby zagrożenie i wtedy Liverpool opuściłby St Andrews z 3 punktami.
Birmingham dobrze zagrało i walczyło o każdą piłkę, o którą mogli, ale tabela ligowa nie kłamie i Liverpool wie, że powinni wygrać ten mecz, jeśli chcą w przyszłym sezonie grać w czołówce Europy.
Pierwsza bramka wpadła w 33 minucie, kiedy Stephen Clemence trafiłdla Birmingham po raz pierwszy po dobrym strzale głową, kiedy zwiódł Jamiego Carraghera i uderzyłnad Dudkiem w długi róg bramki.
Liverpool chciał odpowiedzieć w świetnym stylu i spędził resztę pierwszej połowy na atakach.
Danny Murphy był blisko strzaljąc nad bramką, również Milan Baros próbował szczęścia strzałami z dystansu, którymi wprawiał w kłopoty bramkarza Birmingham.
Liverpool miał prawdopodnie większe posiadanie piłki w pierwszej połowie, ale Birmingham inspirowane przez Christophe’a Dugarry’ego wyglądało groźniej w ataku.
The Reds byli zdeterminowani w drugiej połowie i zostali zmotywowani przez sztab szkoleniowy i grali o poziom wyżej.
Strzał Dietmara Hamanna z rzutu wolngo został z łatwością obroniony przez Nico Vaesana. Bramkarz został wezwany do pracy ponownie po 60 minutach gry, kiedy głową strzelał Bruno Cheyrou.
Gerard Houllier dokonał pierwszej zmiany w 62 minucie, wpuszczając Michaela Owena za Jamiego Carraghera.
Salif Diao został przesunięty na prawą obronę i kilka minut później Birmingham zadał ogromny cios Liverpoolowi, kiedy Stan Lazaridis dośrodkował z tej flanki, a Clinton Morrison dobił gości kolejnym golem.
Liverpool dał sobie nadzieję 14 minut przed końcem meczu, kiedy Danny Murphy posłał piłkę do Owena i napastnik the Reds nie miał problemów, żeby umieścić ją w bramcę obok Vaesana.
Niestety było trochę za późno i the Reds musieli się podnieść i udowodnić sobie, że sezon jeszcze nie jest skończony w następnym tygodniu.
Stephane Henchoz nie wrócił jeszcze do pełni formy, więc Djimi Traore został przesunięty na środek obrony, a John Arne Riise na lewą.
Gerard Houllier, który nie mógłskorzystać ze Stevena Gerrarda i El Hadjiego Dioufa, dał odpocząć Michaelowi Owenowi, zastępując go Milanem Barosem.
Birmingham: Vaesan, Kenna, Cunningham, Upson, Clapham, Savage, Lazaridis, Clemence (Carter 79), Johnson, Dugarry (Horsfield 81), Morrisson (Devlin 87)
Liverpool: Dudek, Carragher (Owen 62), Hyypia, Traore, Riise, Murphy, Hamann, Diao, Cheyrou (Mellor 84), Heskey, Baros