WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1058
Wigan Athletic
WIG
Premier League
08.03.2010 21:00
1:0
Liverpool
LIV

Bramki

Rodallega 35'

Składy

Wigan Athletic

Kirkland, Caldwell, Scharner, Boyce, Bramble, Figueroa, N'Zogbia, McCarthy, Diame, Moreno, Rodallega
Stojkovic, Amaya, Thomas, Moses, Gomez, Sinclair, Scotland

Liverpool

Reina - Mascherano, Carragher, Kyrgiakos, Insua - Maxi, Gerrard, Lucas, Benayoun - Kuyt, Torres
Cavalieri, Johnson, Agger, Aquilani, Riera, Babel, Ngog

Opis

Szanse Liverpoolu na spełnienie celu, jakim jest miejsce w pierwszej czwórce ligowej tabeli, mocno spadły po porażce odniesionej na DW Stadium w potyczce z Wigan Athletics w poniedziałkowy wieczór.

Hugo Rodallega zdobył jedynego gola meczu w 35 minucie, gdy przeciął dośrodkowanie Emersona Boyce’a i z krótkiej odległości zdobył gola, po stracie jakiej dopuścił się Dirk Kuyt na skraju własnego pola karnego.

Powrót Glena Johnsona na boiska Premier League był jedynym pozytywnym aspektem meczu, o którym wszyscy jak najszybciej chcielibyśmy zapomnieć.

Wynik ten sprawia, iż Liverpool pozostaje na szóstym miejscu w lidze, punkt za Manchesterem City oraz Tottenhamem, lecz należy pamiętać, że oba zespoły mają zaległe mecze do rozegrania, podobnie jak siódma na liście Aston Villa.

Rafa Benitez dokonał dwóch zmian po meczu z Blackburn Rovers (2-1). Do składu powrócił Sotirios Kyrgiakos w miejsce kontuzjowanego Martina Skrtela i Daniela Aggera, a także Emiliano Insua, który objął miejsce na lewej flance po urazie Fabio Aurelio.

Po przerwie na boisko wszedł Glen Johnson, już całkowicie wyleczony z kontuzji więzadeł pobocznych, która kosztowała go kilka tygodni przerwy w grze.

Liverpool pojechał na DW Stadium w nadziei dopisania trzech punktów przy swej nazwie, mając w nadziei miejsce czwarte pod koniec sezonu.

The Reds nigdy nie przegrali z Wigan ligowego meczu. Do tej pory The Lactics mogli „poszczycić się” jedynie dwoma punktami, z możliwych dwudziestu siedmiu w potyczkach z tym większym klubem miasta Beatlesów.

Jednak zespół Roberto Martineza w zeszłym roku uzyskał remis, zaś tydzień temu pokonał u siebie Chelsea aż 3-1, dowodząc swej siły, jako drużyny która może zagrozić każdemu zespołowi Premier League.

Mecz odbywał się w dobrej pogodzie, przy idealnych warunkach do zabawy w piłkę, jednak nowa murawa na DW Stadium powodowała mnóstwo dziwnych odbić piłki, zaś wraz z ubiegiem czasu jej stan ciągle się pogarszał.

Atakować zaczął Liverpool, wraz ze strzałem Stevena Gerrarda skierowanym Panu Bogu w oko po tym, jak dośrodkowanie Javiera Mascherano zostało niedbale wybite przez obrońców Wigan.

Goście dalej napierali, jednak niekryty Fernando Torres nieco przestrzelił główkę, po kolejnym dośrodkowaniu z prawej strony, tym razem autorstwa Maxi Rodrigueza.

Później zagrożenie stwarzało Wigan. Tylko Jamie Carragher uratował zespół od straty gola, wybijając za linię końcową podanie od Charlesa N’Zogbii do Jamesa McCarthy’ego.

Wicekapitan The Reds popisał się również 18 minut później, gdy dobrze zblokował dośrodkowanie N’Zogbii, który sekundę wcześniej minął bezproblemowo Emiliano Insuę.

Po nieudanym początku gospodarze z pewnością nieco odczuli siłę Liverpoolu. W 27 minucie znakomity zwód Dirka Kuyta uwolnił Yossiego Benayouna spod krycia i omal nie skończył się golem dla The Reds. Izraelczyk tańczył wokół Titusa Bramble’a i posłał piłkę wzdłuż pola karnego, jednak cała akcja zakończyła się niecelnym strzałem Stevena Gerrarda z lewej nogi.

Wigan objęło prowadzenie 10 minut przed końcem 1. połowy. Niecelne podanie Dirka Kuyta na skraju własnego pola karnego znalazło adresata w postaci Boyce’a, którego celne dośrodkowanie otworzyło Rodalledze drogę do bramki.

Był to drugi w historii gol The Lactics przeciw Liverpoolowi w lidze.

Jeszcze przed przerwą główkował Torres, lecz tak naprawdę końcowy gwizdek został przyjęty z ulgą wśród piłkarzy i kibiców gości, nie wspominając o gospodarzach.

Początek drugiej połowy był powiewem świeżości dla piłkarzy Wigan. Popisał się Rodallega w starciu z Mascherano, po czym z dala od słupka piłkę posłał Charles N’Zogbia.

Powiedzieć, że Liverpool miał wyraźne problemy z rozprowadzaniem piłki to eufemizm. Decyzją Beniteza wkrótce później Lucas został zmieniony przez Glena Johnsona, do środka pola wrócił Javier Mascherano. Jest to pierwszy występ Johnsona od 29 grudnia.

W 59. minucie Wigan mogło powiekszyć swoje prowadzenie. Niebezpieczne, dalekie wyjście z bramki Pepe Reiny i dość nieporadne interwencje Jamiego Carraghera niemal nie dały efektu w postaci gola samobójczego. Na posterunku był jednak Sotirios Kyrgiakos, który wybił piłkę za bramkę. Grek rozgrywał tego wieczora przyzwoity występ jako jeden z nielicznych piłkarzy The Reds.

W 73. minucie błyskotliwy wślizg Glena Johnsona kolejny raz uratował gości przed stratą gola. Z dobrej strony pokazał się Charles N’Zogbia. Kontratak Liverpoolu skończył się niecelną przewrotką Torresa.

Była to ostatnia czysta szansa gości na zdobycie gola. Wyrównanie jednak nigdy nie nadeszło i Wigan zdołało utrzymać 3 punkty. The Reds liczą na znacznie więcej w czwartek, przy potyczce z Lille.

Sędzia: Andre Marriner
Frekwencja: 17 427