WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 938
Arsenal
ARS
League Cup
28.10.2009 20:45
2:1
Liverpool
LIV

Bramki

Merida 19'

Insua 26'

Bendtner 49'

Składy

Arsenal

Cavalieri, Insua, Skrtel, Kyrgiakos, Degen, Babel, Plessis, Spearing, Kuyt (kapitan), Voronin, Ngog
Reina, Aquilani, Benayoun, Darby, Dossena, Eccleston, Sanchez Ayala

Liverpool

Fabiański, Gibbs, Senderos, Silvestre (kapitan), Gilbert, Merida, Ramsey, Eastmond, Nasri, Bendtner, Eduardo
Bartley, Coquelin, Frimpong, Randall, Sunu, Szczęsny, Watt

Opis

Debiut Aquilaniego - Liverpool odpada z Pucharu Ligi

Liverpool przegrał na wyjeździe z Arsenalem 1:2 i tym samym pożegnał się z rozgrywkami Carling Cup już w czwartej rundzie.

Oficjalny debiut w barwach the Reds zaliczył Alberto Aquilani, a swoją pierwszą bramkę dla klubu zdobył Emiliano Insua. Dla gospodarzy trafiali Merida i Bendtner.

Po odprawieniu Leeds United w trzeciej rundzie Liverpool wybierał się do Londynu z przekonaniem, że pojedynek z podopiecznymi Arsene'a Wengera będzie poważnym wyzwaniem.

Większość bohaterów z niedzielnej wygranej 2:0 z Manchesterem United znalazła się poza wyjściową jedenastką. W porównaniu do składu, który ograł Diabły, na murawie pojawiło się dziewięć nowych twarzy.

Strzelec drugiej bramki w meczu z mistrzami Anglii - David Ngog zajął miejsce w ataku obok Andrija Woronina.

Pierwsze minuty należały do przyjezdnych. W trzeciej minucie bliski strzelenia bramki był Dirk Kuyt, który pod nieobecność Stevena i Carry przywdział opaskę kapitana, ale po dośrodkowaniu Ngoga z prawej strony Holender niecelnie strzelił z woleja.

Pięć minut później dwójkową akcję przeprowadzili Ngog i Philipp Degen. Szwajcar uderzył piłkę zewnętrzną częścią stopy, ale futbolówka przeszła kilka centymetrów obok niewłaściwej strony słupka.

Kanonierzy z ledwością mogli złapać oddech, ale po szesnastu minutach meczu to oni mogli prowadzić. Piękne podania wymienili Bendtner i Eduardo, ale akcja zakończyła się niepowodzeniem.

Kibice gospodarzy nie kryli frustracji, ale już trzy minuty później cieszyli się z prowadzenia.

Woronin stracił piłkę w środku pola, a Arsenal wyprowadził akcję, którą na bramkę, silnym strzałem pod poprzeczkę, zamienił Merida.

Liverpool zareagował we właściwy sposób. Piłkarze the Reds potrzebowali jedynie siedmiu minut, by wyrównać stan meczu.

Długą piłkę posłał Martin Skrtel. Trafiła ona pod nogi Emiliano Insuy, który technicznym strzałem umieścił między Łukaszem Fabiańskim, a wewnętrzną częścią poprzeczki.

Liverpool miał przewagę w posiadaniu piłki, ale jeszcze przed przerwą Arsenal mógł i powinien objąć prowadzenie, za sprawą Nasriego lub Bendtnera.

Dwie minuty przed przerwą gospodarze zmarnowali najlepszą okazję na drugą bramkę. Z pola pięciu metrów strzelali Silvestre, Bendtner i Eduardo, ale ostatecznie piłka wylądowała w rękach Cavaleriego.

Po przetrwaniu tych ciężkich momentów Liverpool wyszedł na drugą połowę z chęcią zaprezentowania lepszej gry, a tymczasem w 50 minucie Bendtner wyprowadził Kanonierów na prowadzenie.

Z lewej strony Merida podał do Ramseya, a ten z pierwszej piłki odegrał Bendtnerowi. Duńczyk nic sobie nie zrobił z towarzystwa Martina Skrtela i po ograniu słowackiego obrońcy pokonał Cavaleriego.

To była bramka, która mogła skutecznie podciąć skrzydła Liverpoolowi, ale the Reds nie mieli zamiaru składać broni.

Koronkowa akcja przeprowadzona przez czwórkę Voronin, Degen, Kuyt i Spearing, ale po strzale Ukraińca piłka poszybowała nad poprzeczką.

Niedługo później Ryan Babel przetestował Fabiańskiego strzałem z rzutu wolnego.

Pojawienie się na boisku Benayouna oraz debiutującego Aquilaniego wzmocniło wiarę Liverpoolu na doprowadzenie przynajmniej do dogrywki.

Goście powinni wyrównać w 80 minucie. Z prawej strony nabiegał Dirk Kuyt, zagrał po ziemi do Ryana Babela, znajdującego się pięć metrów przed bramką. W jaki sposób Holendrowi udało się nie trafić w bramkę, wie zapewne tylko on sam.

Po chwili pierwszy celny strzał na bramkę zaliczył Aquilani, ale Łukasz Fabiański poradził sobie z łatwością, podobnie jak chwilę później, gdy na bramkę strzeżoną przez byłego bramkarza Legii uderzał Woronin.

Teraz Liverpoolowi pozostaje skupić się na sobotnim meczu z Fulham w Barclays Premier League.

Sędzia: Alan Wiley
Frekwencja: 60 004