Liverpool w wielkim stylu wywalczył pierwsze ligowe zwycięstwo pod wodzą Jürgena Kloppa. Dzisiejszego popołudnia The Reds pokonali Chelsea na Stamford Bridge 3:1.

Pierwsza bramka, po której gospodarze objęli prowadzenie padła już w 4. minucie spotkania. Po dośrodkowaniu Azpilicueta piłkę głową do siatki skierował Ramires.

Tuż przed gwizdkiem sędziego zapraszającym obie drużyny na przerwę wyrównać zdołał Coutinho. Brazylijczyk precyzyjnym strzałem zza pola karnego pokonał bramkarza The Blues.

W 74. minucie Philippe użył swojej magii po raz kolejny. Po zgraniu głową do środka przez Benteke, Brazylijczyk przyjął piłkę, zrobił sobie trochę miejsca i po raz kolejny umieścił piłkę w siatce.

Wynik spotkania ustalił asystujący wcześniej rosły Belg, strzelając trzecią bramkę dla Liverpoolu.

Liverpoolczycy od pierwszych minut zagrali w podobnym zestawieniu jak z Southampton. Jedyną zmianą wprowadzoną przez Kloppa było zastąpienie Divocka Origiego. Jako ,,fałszywa 9" zagrał Roberto Firmino.

Ponadto mecz na ławce rezerwowych rozpoczął powracający do zdrowia Christian Benteke.

The Reds wyszli na murawę podbudowani ostatnim zwycięstwem z Bournemouth, jednakże już w 4. minucie ulegli rywalowi.

Mający nieco wolnej przestrzeni przy linii końcowej Azpilicueta dośrodkował na głowę wbiegającego Ramiresa, który skierował piłkę do siatki.

Chwilę później Liverpool mógł znaleźć się w jeszcze gorszej sytuacji. Po wrzutce Terry'ego minimalnie nie zdążył do piłki wbiegający Cahill.

Drużyna Mourinho bardzo dobrze rozpoczęła to spotkanie, jednakże później to właśnie Liverpool zaczął dominować i wywierać presję.

Szansę na strzelenie bramki miał Nathaniel Clyne, lecz jego strzał minął dalszy słupek bramki gospodarzy.

Kilka minut później Adam Lallana strzałem z wnętrza pola karnego sprawdził czujność Asmira Begovicia.

Wysiłki Anglika zostały ponownie udaremnione, gdy w 26. minucie po dośrodkowaniu Milnera, jego uderzenie wybronił bramkarz The Blues.

Kapitan Liverpoolu po raz kolejny stworzył dobrą sytuację dla swojego zespołu, tym razem wrzucając na głowę Lucasa. Piłka po strzale Brazylijczyka wylądowała w rękawicach Begovicia.

Dominacja The Reds przyniosła wymierne korzyści w doliczonym czasie pierwszej odsłony spotkania.

Coutinho najpierw ograł Ramiresa, a następnie korzystając z wolnej przestrzeni przymierzył i oddał przepiękny strzał lewą nogą zza pola karnego, doprowadzając do wyrównania.

Liverpoolczycy rozpoczęli drugą połowę z podobnym animuszem.

Jednakże po kilku bezskutecznych strzałach na bramkę Boss zdecydował się na wprowadzenie zmiany. W miejsce Jamesa Milnera na murawie pojawił się Christian Benteke.

W 71. minucie Oscar niemal nie przechylił szali zwycięstwa na stronę Chelsea. Po wyłuskaniu piłki w środkowej strefie boiska, Brazylijczyk oddał strzał w kierunku wysuniętego Mignoleta. Cofający się bramkarz the Reds sięgnął piłkę ratując swój zespół przed utratą bramki.

Niewątpliwie był to szczęśliwy dzień dla Coutinho, który po otrzymaniu piłki od Benteke po raz kolejny oszukał obronę rywali i umieścił futbolówkę w siatce.

Niespełna 10 minut później rosły Belg po raz kolejny przypomniał o sobie rywalom. Najpierw przyjął piłkę w środku pola karnego, a następnie wyczekał i niczym rasowy snajper skierował piłkę do siatki, ustalając wynik spotkania na 3:1.