Liverpool okrasił otwarcie nowej trybuny przekonującym zwycięstwem 4-1 nad mistrzami Premier League, Leicester City na Anfield w sobotni wieczór.

Przed tłumem 54 000 kibiców Roberto Firmino dał the Reds prowadzenie, kiedy to znalazł drogę do siatki już po 13 minutach meczu, po podaniu od Jamesa Milnera.

Sadio Mane podwyższył prowadzenie, kiedy po sprytnym zagraniu Daniela Sturridge'a piętka przeniósł piłkę nad Kasperem Schmeichelem.

Jamie Vardy rozbudził nadzieje kibiców przyjezdnych, gdy skorzystał z podania od Lucasa, które otworzyło mu drogę do pustej bramki. Jednak tuż po przerwie Adam Lallana przywrócił dwubramkowe prowadzenie Liverpoolu, kiedy po podaniu od Georginio Wijnalduma, przepięknie uderzył w róg bramki.

Zwycięstwo przypieczętował Firmino, gdy skierował piłkę do siatki, po tym, jak Mane poradził sobie z duńskim bramkarzem gości w okolicach środka boiska i podał do Brazylijczyka.

W porównaniu z meczem z Tottenhamem w zespole doszło do dwóch zmian. Sturridge i Lucas pojawili się w miejsce Philippe Coutinho i Dejana Lovrena.

Coutinho usiadł na ławce, natomiast Lovren nie pojawił się w składzie na mecz z uwagi na uderzenie w głowę, jakiego doznał w piątek, na szczęście nie doszło do wstrząśnięcia mózgu.

Historyczny dzień w dziejach Liverpoolu rozpoczął się od chęci uciszenia nowego Anfield przez piłkarzy Leicester. Jednak szybko goście przekonali się, że nie będzie to łatwe zadanie.

Już po 13 minutach the Reds objęli prowadzenie za sprawą pięknej w swojej prostocie bramce Firmino.

Milner odebrał piłkę na lewej stronie, a Sturridge odciągnął dwóch zawodników, po czym Anglik skierował precyzyjną piłkę do Brazylijczyka, który jednym ruchem oszukał Roberta Hutha i pokonał Schmeichela uderzeniem po ziemi, tuż obok słupka bramki.

Drużyna Jurgena Kloppa miała mecz pod kontrolą, a Leicester nie traciło kolejnych bramek przez następne 16 minut tylko za sprawą bramkarza. Tak było w przypadku strzału Sturridge'a, który został instynktownie obroniona, przez obdarzonego niezwykłym refleksem Schmeichela.

Po trzydziestu minutach gry Liverpool zdołał podwyższyć swoje prowadzenie. Lucas zagrał do przodu, do Firmino, który natychmiast odegrał do Jordana Hendersona. Jego podanie dotarło do Sturridge'a, który sprintem pomknął z futbolówka. Mimo towarzystwa Wesa Morgana angielski napastnik zdołał odegrać piłę piętka do Mane, który w delikatny sposób pokonał Schmeichela.

Mimo naporu Liverpoolu, Leicester wróciło do gry, kiedy Lucas zagrał piłkę w sam środek pola karnego, tuż przed nogi Vardy'ego, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w pustej bramce.

Chwilę po tym Huth był o centymetry od wyrównania, kiedy piłka po jego główce wylądowała na poprzeczce.

Goście rozpoczęli drugą połowę pełni optymizmu na wywiezienie punktów. Jednak już po 11 minutach drugiej części gry Sturrigde podał do Wijnalduma, a Holender przetrzymał piłkę w środku, po czym wyznaczył na adresata piłki Lallanę, który natychmiast posłał rakietę wprost w okno bramki.

Zawodnicy Claudio Ranieriego próbowali odpowiedzieć od razu, jednak Mignole znakomicie zatrzymał Vardy'ego przed zdobyciem bramki.

Pod koniec spotkania Klopp zdecydował się na podwójną zmianę. Coutinho i Kevin Stewart pojawili się w miejsce Sturridga i Wijnalduma.

Swojej okazji nie wykorzystał Henderson, kiedy huknął nad poprzeczką, kiedy Firmino zagrał mu piłkę w okolice jedenastki.

Apetyt na kolejne bramki the Reds nie słabł i na minutę przed upłynięciem regulaminowego czasu gry Mane pokonał Schmeichela po podaniu Lallany i przekazał piłkę Firmino, który miał otwartą drogę do siatki. Brazylijczyk postawił kropkę nad i, w cudowny sposób otwierając nowy sezon na większym Anfield.